wtorek, 26 grudnia 2017

Niezbadane światy Harukiego Murakamiego, czyli „Ślepa wierzba i śpiąca kobieta”

Jestem wielkim miłośnikiem prozy Harukiego Murakamiego - tak dużym, że standardowo czytam dwie jego książki rocznie, a ci, którzy mnie znają wiedzą już, że z reguły czytam maksymalnie jedną pozycję danego autora/ki rocznie (nieliczne wyjątki to oprócz Murakamiego pisarki/rze, których twórczość dopiero co poznałem i czasem czytam wtedy kolejną książkę ich autorstwa w ciągu roku; w ostatnim czasie była to Margaret Atwood). Tym oto sposobem mam już przeczytane jedenaście (z dwudziestu wydanych w Polsce) książek Murakamiego - ta, którą skończyłem ostatnio to Ślepa wierzba i śpiąca kobieta.

niedziela, 17 grudnia 2017

Życie jako teatr albo o „Czarcim pomiocie” Margaret Atwood

Przedstawianie życia jako teatru jest w literaturze bardzo dobrze zakorzenione, a wyjątkowo charakterystyczne właśnie dla twórczości Williama Szekspira. Nie inaczej jest też z Burzą, w której teatr i gra zajmują szczególne miejsce. Skoro motyw ten był eksploatowany na przestrzeni wieków, aż prosi się aby powiedzieć, że został już wykorzystany na wszystkie możliwe sposoby. Czy w związku z tym jest jeszcze możliwe powiedzieć w tym temacie coś oryginalnego i świeżego? Jeśli komuś znane jest już nazwisko Margaret Atwood, to bez wahania (i bez czytania) może powiedzieć, że tak. I Czarci pomiot jest na to najlepszym dowodem.

czwartek, 30 listopada 2017

Przywrócić głos Kasandrom albo „Mężczyźni objaśniają mi świat” Rebecci Solnit

W mitologii greckiej znajduje się historia Kasandry, córki króla Troi Priama, siostry Hektora oraz Parysa, w której zakochał się bóg Apollo. Powodowany uczuciem, obdarzył on ją zdolnością jasnowidzenia, Kasandra jednak nie odwzajemniła jego uczuć, a wtedy Apollo z zemsty i rozżalenia rzucił na nią klątwę, w skutek której wszyscy przestali wierzyć jej przepowiedniom; tym samym zamknął on usta kobiecie, która go nie chciała. Kasandra stała się dzięki temu nie tylko symbolem przynoszącej złe wieści prorokini, której w dodatku nikt nie wierzy, ale także jedną z pierwszych udokumentowanych kobiet (nieważne, że nieistniejącą naprawdę), której odebrano prawo do głosu, ponieważ odrzuciła mężczyznę, którego nie kochała ani nie pragnęła. Kasandra to tylko postać mitologiczna, ale na całym świecie niezmiennie od wieków odbiera się kobietom głos po to, aby uniemożliwić im decydowanie o sobie i swoim życiu bądź je za to decydowanie ukarać. O tym (i nie tylko o tym) pisze Rebecca Solnit w swoim zbiorze esejów, zatytułowanym (tak jak pierwszy esej) Mężczyźni objaśniają mi świat.


niedziela, 12 listopada 2017

Miłość we wszystkich kolorach - „Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu” Marty Konarzewskiej i Piotra Pacewicza

Inna miłość albo kochanie ludzi innych niż robi to większość społeczeństwa. Pierwsze skojarzenie, które nasuwa się do takich określeń to miłość osób tej samej płci - gejów i lesbijek. Albo może miłość heteroseksualna, w której jedna z osób jest osobą transseksualną. Szukając innej miłości poza członkami grupy LGBTQIA+, można pomyśleć także o innych uczuciach stygmatyzowanych społecznie - uczuciu do byłego księdza, które przecież byłoby tematem tabu, czy też uczuciu do osoby o innym kolorze skóry, innej religii lub wywodzącej się z zupełnie innej kultury. Wszystkie takie miłości są społecznie zakazane, mogą często spotkać się z ostracyzmem, a osoby kochające inaczej z pogardą, nienawiścią czy nawet przemocą. Co jeżeli jednak będziemy szukać dalej, aby znaleźć osoby i uczucia jeszcze bardziej różniące się od ogółu społecznego? Wtedy znajdziemy rozmówców Marty Konarzewskiej oraz Piotra Pacewicza, którzy doszli do głosu w książce Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu.

niedziela, 29 października 2017

Nadchodzący kres. „Zwrotnik Raka” Henry'ego Millera

W roku 1928 Henry Miller opuścił Stany Zjednoczone, w których się urodził, aby popłynąć do Paryża, gdzie zamieszkał na dziesięć lat. Wtedy też nasiąkał tym miastem i kulturą europejską, zarazem kochając, jak i nienawidząc swojego kraju rodzinnego. Krytyczne spojrzenie na Amerykę w latach dwudziestych i trzydziestych oraz pobyt w Europie bezpośrednio przyczyniły się do powstania w roku 1934 jego powieściowego debiutu, a tym samym jego najbardziej znanej i niegdyś obrazoburczej powieści - Zwrotnika Raka, która uznana została za tak szokującą, że wydania w Stanach doczekała się dopiero po równo trzydziestu latach od premiery francuskiej. Od troku 1934 minęły jednak osiemdziesiąt trzy lata, a to, co robiło wrażenie kiedyś, dzisiaj już niestety robi bardzo niewielkie.

niedziela, 22 października 2017

Dobre i złe życie, czyli o „Małym życiu” Hanyi Yanagihary

Kto nie słyszał o książce Hanyi Yanagihary, czyli sławnym już w Polsce Małym życiu, będącym drugą powieścią autorki, lecz pierwszą wydaną w Polsce? Przeszło rok temu była to chyba jedna z najczęściej czytanych książek, którą się zachwycano, którą krytykowano i która poruszyła rzesze czytelników/czek, a chyba wszyscy, którzy po nią sięgnęli, wielokrotnie w trakcie lektury sięgnęli również po chusteczki higieniczne. Czy to gwarancja dobrej lektury? Z pewnością nie. A czy Małe życie dobrą lekturą było? Zarazem tak, jak i nie. Również złą lekturą zarazem było i nie było. Z pewnością nie było jednak lekturą średnią. Zapraszam.


sobota, 14 października 2017

Bolesne dojrzewanie w mandze „Mój drogi bracie...” Riyoko Ikedy

Dorastanie, czyli przejście ze stanu młodości do momentu osiągnięcia jeżeli nie pełnej, to na pewno częściowej dojrzałości psychicznej jest zawsze procesem obfitym w pewne trudności, wynikających chociażby ze zderzenia dziecięcej perspektywy z rzeczywistym obrazem świata - fałszem, nienawiścią czy rywalizacją. Wielokrotnie jednak trudności te, choć dające się we znaki, nie ważą dotkliwie na jednostce i pozwalają jej przejść przez ten proces dość dobrze. Czasem jednak fałsz, nienawiść i rywalizacja mogą wikłać osoby w skomplikowane relacje międzyludzkie i zmuszać je do trudnych wyborów, a jeżeli te doświadczenia zostaną dodatkowo wzbogacone o doświadczenie chorób, obsesji i nałogów bliskich, to osiągnięcie dojrzałości może być niezwykle bolesne, a zderzenie z rzeczywistym obrazem świata o wiele bardziej dotkliwsze.

piątek, 6 października 2017

Zaproszenie do domu śmierci albo „Slade House” Davida Mitchella


Wyobraź sobie, że odwiedzasz pewien dom, niejaki Slade House. Jesteś synem kobiety, która idzie na spotkanie, z którym wiąże Waszą przyszłość, policjantem przeprowadzającym rutynowe dochodzenie albo studentką, członkinią Towarzystwa Zjawisk Paranormalnych, szukającą wraz z innymi członkami czegoś nieprawdopodobnego i nadprzyrodzonego. Odwiedzasz dom, ale nie straszliwy dom o skrzypiących zawiasach tylko ładny, choć zniszczony budynek, a tam spoglądasz na rozbrzęczany ogród, w którym nadal panuje lato. Rosną tu róże, zębate słoneczniki, wyspy maków, kępy naparstnic i całe mnóstwo kwiatów (...). Widać też skalny ogródek, a wszędzie wokół na kwiatach przysiadają pszczoły i motyle. Jest nieziemsko. To jedno z tych magicznych miejsc, gdzie w jednej chwili siedzisz pod śliwą, a w następnej - nad stawem.

piątek, 29 września 2017

W kręgu samotności, czyli „Sto lat samotności” Gabriela Garcíi Márqueza

Jestem wielką miłośniczką klasyki literatury. Nie straszne mi wielotomowe dzieła, trudny język, bogata metaforyka, a uniwersalne prawdy o ludziach i ich losie wywołują we mnie wielki zachwyt. Odrobinę gorzej jest z symboliką i nawiązaniami literackimi, gdyż te nie zawsze wyłapię, wychodzę jednak z założenia, że to, czego nie zrozumiem teraz, mogę zrozumieć za kilka(naście) lat. Generalnie w klasyce literatury jest wszystko, co bardzo lubię, a sięganie po nią zawsze uznawałam za gwarancję dobrej, poruszającej lektury. I za gwarancję dobrej lektury nadal ją uznaję - tyle tylko, że już wiem, iż nie każda pozycja zaliczana do klasyki poruszy mnie głęboko, choćby nie wiadomo, jak doskonałą literaturą była.


Sto lat samotności Gabriela Garcíi Márqueza przedstawia historię rodu Buendíów, którzy założyli (wraz z paroma innymi rodzinami, aczkolwiek to oni wiedli prym we wszystkich działaniach) miasto Macondo - poznajemy ich dokładne losy od czasu tuż sprzed wyruszenia z miasta Riohacha na poszukiwanie ziem do życia, aż do zakończenia ich rodu, zaś mniej dokładnie od jeszcze wcześniejszych czasów. Przyglądamy się sześciu, a właściwie siedmiu pokoleniom rodziny noszącej piętno kazirodztwa, której członkowie w przeciągu stu lat tworzą Macondo, rządzą nim, rozbudowują je, wywołują wojny, kochają, usychają z miłości, urządzają przyjęcia, tłumaczą manuskrypty, lecz przede wszystkim są zawsze samotni.

niedziela, 24 września 2017

„Simon oraz inni homo sapiens” Becky Albertalli - Ratunku, on wie, że jestem gejem!

Początkowo chciałam napisać we wstępie, że dzisiaj będzie krócej niż zwykle, ponieważ Simon oraz inni homo sapiens to książka, o której nie można zdradzić zbyt dużo, aby nie popsuć innym zabawy, ale także dlatego, że sądziłam, iż emocje z nią związane przeważą nad moim zmysłem analizatorskim. Właściwie to wahałam się, czy nie odpuścić sobie pisania o niej, jednak postanowiłam, że napiszę, gdyż debiut Becky Albertalli to książka naprawdę warta poznania, a nie chciałabym, aby któregokolwiek z potencjalnych czytelników ominęła wiedza o niej. Plus rzecz jasna założyłam sobie, że zrecenzuję każdą przeczytaną przeze mnie książkę LGBTQIA. No właśnie: spodziewałam się, że będzie krótko, a ja nie będę w stanie nic przeanalizować, a wyszło jak zwykle. ;)


Simon to szesnastolatek ukrywający swoją homoseksualną orientację oraz wymieniający maile z uroczym, poznanym przez internet chłopakiem kryjącym się pod pseudonimem Blue. Pewnego dnia zapomina wylogować się ze swojej poczty w szkolnej bibliotece, a na jego konto wchodzi Martin, który po zobaczeniu osobistej korespondencji postanawia szantażować nią niewyoutowanego znajomego. Tym, co ma zrobić chłopak, aby jego korespondencja nie ujrzała światła dziennego, jest zeswatanie Martina z Abby, której ten się zupełnie nie podoba. Ponadto sprawy nie ułatwia fakt, że w kręgu najbliższych znajomych Simona, do którego należy również Abby, pojawiają się napięcia związane z nieodwzajemnianymi uczuciami innych osób.

wtorek, 19 września 2017

„Łaskawszy niż samotność” Yiyun Li - Ból dorastania i samotności

Z reguły dzieciństwo pokazywane jest w literaturze jako okres niewinności, jednak zawsze prędzej czy później następuje chwila, gdy występują niespodziewane okoliczności albo ktoś - dziecko lub dorosły w jego pobliżu - popełnia błąd, co prowadzi do końca owej niewinności i wejścia w dorosłość. Czasem jest to wydarzenie tak duże, że będzie kładło się cieniem na całym życiu i nie pozwalało młodym ludziom, a później dorosłym, uwolnić się od niego. Właśnie coś takiego spotyka trójkę głównych bohaterów powieści Łaskawszy niż samotność chińskiej pisarki Yiyun Li, czyli Moran, Boyanga i Ruyu. 


czwartek, 14 września 2017

Szachowa symfonia życia, czyli „Obrona Łużyna" Vladimira Nabokova

Czasem zdarzają się książki tak dobre, że nie znajduje się w swoim słowniku słów, które mogłyby dobrze oddać zachwyt na ich temat, ewentualnie znajduje się tylko takie słowa, których nie powinno się wypowiadać publicznie. Niekiedy zdarza się też książka, po przeczytaniu której nie wiadomo, od czego zacząć pisanie, tak jest misterna, skomplikowana i doskonała, a przy tym niesamowicie lekka w czytaniu i odprężająca, więc bez świadomości, że czyta się coś wybitnego, mogłoby się to skończyć zupełnym niezwracaniem uwagi na ważne elementy. Tak. Obrona Łużyna pióra Vladimira Nabokova to własnie taka książka.


sobota, 9 września 2017

„Samotność Portugalczyka" Izy Klementowskiej - o smutku na skraju Europy

Jak osoby śledzące blogowego Facebooka już pewnie wiedzą, byłam w tym roku na wakacjach w Portugalii. Żeby wiedzieć coś więcej o kraju, w którym będę mieszkać przez dwa tygodnie, a nie jedynie znać dania serwowane w restauracjach czy typowe pamiątki turystyczne, postanowiłam przeczytać o nim reportaż. I tak oto sięgnęłam po Samotność Portugalczyka Izy Klementowskiej, książkę stosunkowo małą, składającą się z zaledwie 24 tekstów, z których niektóre są zaledwie kilkustronicowe. Wiadomo, że ilość nie równa się jakości, a mała książka może być bardzo bogatym dziełem, jednak w tym przypadku niestety tak nie jest.


poniedziałek, 4 września 2017

„Agonia dźwięków" Jaume Cabré albo o okrucieństwie ciasnych umysłów

Jak osoby pamiętające lub śledzące to, jak wygląda mój Plan czytelniczy na obecny rok zapewne wiedzą, wypełnianie go nie idzie mi najlepiej. Przeczytałam na razie niewiele z tych książek, które zaplanowane były i z reguły wybieram pisarzy spoza jakiejkolwiek z moich list. Na szczęście teraz miało miejsce coś innego, sięgnęłam bowiem po książkę autora, którego twórczość miałam poznawać w 2018 roku, czuję się więc poniekąd usprawiedliwiona. Mowa o Jaume Cabré i jego ostatnio wydanej w Polsce powieści, aczkolwiek piątej przez niego w ogóle wydanej, która pierwszy raz ukazała się w Hiszpanii w 1984 roku, czyli o Agonii dźwięków.

środa, 30 sierpnia 2017

„Jak podróżować z łososiem", czyli jak zakochałam się w Umberto Eco

Umberto Eco to autor, którego nazwisko kojarzą chyba wszyscy. Ten włoski pisarz, filozof, profesor i felietonista zasłynął z Imienia Róży, powieści historyczno-kryminalnej, której ja jeszcze nie czytałam, głównie dlatego, że widziałam część filmu, a ten mi się nie spodobał (zapewne dlatego, że widziałam tylko jego jedną trzecią i to jedną trzecią środkową). Niemniej w tym roku wydawnictwo Noir sur Blanc wydało zbiór felietonów autora, zatytułowany Jak podróżować z łososiem. Są to teksty, których część ukazała się już wcześniej w tygodniku L'Espresso, a później w zbiorze Zapiski na pudełku od zapałek, zaś część to teksty nigdzie wcześniej nie publikowane. Ja natomiast po raz pierwszy sięgnęłam nie tylko po twórczość Eco, ale i po zbiór felietonów. I moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne.


piątek, 25 sierpnia 2017

„Gałęziste" Artura Urbanowicza, czyli o lasach, potworach i fanatykach

Bardzo, ale to bardzo rzadko sięgam po horrory, jednak na Gałęziste postanowiłam się skusić, zwłaszcza wiedząc, że rzecz będzie się działa na łonie natury, a taką okolicę uwielbiam. Dlatego nie zastanawiałam się zbyt długo i sięgnęłam po powieść. Jest to debiut Artura Urbanowicza, młodego pisarza z Suwałk, a skoro to debiut, dodatkowo wydany w wydawnictwie Novae Res, słynącym z vanity pressu, to nie obyło się bez kilku potknięć - z drugiej strony i tak jest naprawdę nieźle, bo zalet na szczęście jest więcej niż wad.


O co chodzi?

Karolina i Tomek są parą i różnią się jak ogień i woda. Ona jest bardzo wierzącą i gotową do poświęceń studentką psychologii, on zaś to ateista i student matematyki, przekonany o tym, że wszystko da się racjonalnie i naukowo wytłumaczyć, ponadto cechuje go również ogromna pewność siebie, przechodząca wręcz w skrajne zadufanie. Z powodu tak dużych różnic między nimi ich związek zaczyna się coraz bardziej psuć, z czym walczyć chce Karolina, a w związku z tym postanawia spędzić Święta Wielkanocne wraz z chłopakiem na wsi na Suwalszczyźnie. Wyprawa od początku obfituje w dziwne, trudne do wyjaśnienia bądź wręcz niewytłumaczalne wydarzenia, jednak ani Karolina, ani Tomek nie spodziewają się, jak straszny będzie tego finał.

niedziela, 20 sierpnia 2017

„Czarodzicielstwo" Terry'ego Pratchetta, czyli o mądrościach płynących z rozrywki - recenzja

Fantasy, jak również cała fantastyka, traktowane jest z reguły jako literatura lekka, czyli rozrywkowa, zatem niekoniecznie rozwijająca. Z tym, że jest lekka, w zależności od autora można polemizować, z tym, że rozrywkowa absolutnie się zgadzam, ale dla mnie rozrywką jest zarówno fantasy, jak i klasyka francuskiej literatury, dlatego z mojego punktu widzenia nie jest to dobra charakterystyka. Natomiast rozwijanie to w ogóle specyficzna kwestia, na której temat można by dużo powiedzieć, ale skupiając się na kwestii przesłania płynącego z książek fantastycznych, pewnie dużo osób stwierdzi, że go nie ma. I rzeczywiście czasem ono nie występuje, natomiast Czarodzicielstwo sir Terry'ego Pratchetta jest z pewnością książką lekką, na pewno rozrywkową, ale z całą pewnością nie jest to powieść pozbawiona pewnego przekazu.

A co to za bezy pod książką? Nie wyglądają normalnie, może wcale nie są z masy bezowej...?

W Świecie Dysku rodzi się czarodziciel, ósmy syn ósmego syna ósmego syna, czyli mag potężniejszy niż inni, nie muszący uczyć się magii z ksiąg, mogący rzucić cały świat na kolana... dosłownie. Przybywa on do miasta Ankh-Morpork, aby zostać nadrektorem Uniwersytetu Magicznego i przy okazji zmienić świat. A ponieważ Pratchett jest w gruncie rzeczy szalenie logiczny, kończy się to wybuchem wojny oraz nadejściem Apokralipsy. W to wszystko zaplątuje się znany z poprzednich części (choć nie wiem, czy takie określenie jest zasadne, bowiem z tego co wiem wiele osób sięga po Świat Dysku w kolejności innej niż kolejność wydawania powieści) mag Rincewind, którego talent magiczny jest bliski zeru, Conena, czyli barbarzyńska wojowniczka fryzjerka, mój ukochany Bagaż (krwiożerczy kufer z nóżkami), do których później dołączają młody barbarzyński heros Nijel Niszczyciel oraz Kreozot, bogaty i dążący do prostoty szeryf Al Khali, będący również poetą. Razem próbują się uratować i przetrwać jak najdłużej, co w świecie, w którym magia zaczyna się panoszyć i zmieniać strukturę świata staje się jeszcze trudniejsze niż zwykle.

wtorek, 15 sierpnia 2017

Ciało, pamiętaj* - „Czekając na barbarzyńców" Konstandinosa Kawafisa

Grecja. Obecnie kraj jeszcze całkiem niedawnego kryzysu gospodarczego i destynacja turystyczna; niegdyś kolebka nauki i filozofii z najbardziej znaną mitologią, przynajmniej w Polsce. Mitologią, w której występowały także relacje homoseksualne, jak pomiędzy Achillesem i Patroklosem czy Apollo i Hiacyntem. Mnie bliższa jest ta Grecja dawniejsza i to tę bardziej lubię; współczesna, miejsce wyjazdu wielu ludzi, odarta jest trochę ze swojej magii i nie pociąga mnie już tak. To właśnie echa tej dawnej Grecji pobrzmiewają w zbiorze poezji Czekając na barbarzyńców najbardziej znanego Greckiego poety współczesnego - Konstandinosa Kawafisa.


czwartek, 10 sierpnia 2017

Kiedy zaczyna się bycie osobą? - „The Ghost In The Shell", Shirow Masamune

W marcu, za namową kuzynki, pragnącej obejrzeć kinową nowość Ghost in the Shell, włączyłyśmy sobie starszą wersję filmu - anime pod tym samym tytułem. Zakochałam się w nim, szczególnie w jego grafice, muzyce i przesłaniu. Niestety anime ma ten zasadniczy minus, że podczas 80 minut pokazuje fabułę 346 stronicowej mangi, co skutkuje dziurami fabularnymi i spłyceniem charakterów postaci. Zdecydowałam zatem, że koniecznie sięgnę po mangę, na podstawie której powstało anime, aby je lepiej zrozumieć, ponadto zakładałam, że manga jest również o wiele lepsza. I rzeczywiście jest lepsza, choć niewolna od wad, tylko że oprócz tego jest także zupełnie inna. A zatem Panie i Panowie, ludzie, SI i cyborgi - przed Wami pierwowzór filmu, czyli The Ghost In The Shell opowiedziany i narysowany przez Shirowa Masamune.



sobota, 5 sierpnia 2017

Miłość i zbrodnia w dwudziestoleciu międzywojennym - „Za ścianą" Sarah Waters

Sięgając po Za ścianą Sarah Waters nie odrobiłam pracy domowej: nie wiedziałam do końca jakiego rodzaju będzie to książka. Miałam mgliste przekonanie, że to powieść obyczajowa opowiadająca o latach po I Wojnie Światowej w Londynie, tylko taka w klimacie prozy Jane Austen (ale czemu akurat Austen to nie całkiem wiem) - dużo o społeczeństwie, subtelny wątek romansowy, ale taki, który nie będzie przeszkadzał takiej wybrednej pod względem historii miłosnych czytelniczce jak ja, z tą drobną różnicą, że wątek będzie dotyczył miłości dwóch kobiet, co jest cechą charakterystyczną twórczości Waters. I choć z pewnością bohaterki będą miały pewne problemy (w końcu to zakochane w sobie kobiety i jest początek XX wieku!), to jednak wszystko koniec końców skończy się idealnie. Dlatego przyznaję się bez bicia: nie doceniłam autorki.


Frances Wray mieszka wraz z matką w dużym domu w Champion Hill pod Londynem. Aby go utrzymać, zmuszone są wynająć część domu państwu Barber - Leonardowi i Lilian. Wraz z ich przeprowadzką świat matki i córki staje na głowie - wkraczają do niego nowi, nieznani ludzie oraz nowe zwyczaje, hałasy i muzyka, Frances zaś, z początku niepewna, zaczyna przyzwyczajać się do małżeństwa, zwłaszcza do Lilian, z którą następnie się zaprzyjaźnia. To, co je łączy, ewoluuje jednak w coś więcej niż przyjaźń na przekór matce Frances, Leonardowi oraz społecznym konwenansom. 

niedziela, 30 lipca 2017

Żywioł, zło i niedźwiedzie albo „Na Wodach Północy" Iana McGuire'a

Anglia, 1859 rok. Nadmorskie miasteczko, z którego wypływają statki na połowy wielorybnicze. Na jednym z nich, Ochotniku, jako lekarz okrętowy zatrudnia się Patrick Sumner, który w nieprzyjemnych okolicznościach opuścił armię po powstaniu Sipajów w Indiach, gdzie również służył jako lekarz. Ochotnik wypływa w morze i choć początkowo rejs przebiega spokojnie, to później dochodzi do gwałtu i morderstwa pewnego chłopca, a Wody Północy okazują się niebezpiecznym terenem, na którym bardzo wielu ludzi, nawet tych silnych, może zostać pozbawionych życia. Tym samym wyprawa, która z początku wydawała się spokojnym rejsem, zmienia się w walkę o przeżycie, i to walkę z nie tylko jednym zagrożeniem.


poniedziałek, 24 lipca 2017

„Anna In w grobowcach świata" Olgi Tokarczuk, czyli o tym, co po nas zostanie

Czekałam na taką powieść od czasu Krótkich wywiadów z paskudnymi ludźmi Wallace'a - mówię poważnie, od skończenia tamtej książki czułam deficyt trudnej, wymagającej długich rozmyślań prozy. I w końcu jest! Anna In w grobowcach świata - zapewne najlepsza książka, jaką ostatnio przeczytałam. 


Jest miasto. Miasto, będące metaforą świata, w którym wszystkie jego elementy są odzwierciedleniami elementów naszej rzeczywistości, skupionymi jak w soczewce; miasto, pnące się w górę i w górę, a w jego głąb nie dochodzą słoneczne promienie, z biegiem lat, w miarę budowania kolejnych pięter nasilała się jego alergia na słońce. Zastępują je białe jarzeniowe lampy i kolorowe neony. Na samej górze mieszkają ojcowie, zaś na samym dole są grobowce, czyli zejście do krainy umarłych. A w mieście mieszka Anna In, In Anna, dobra, silna i czuła, wojowniczka i opiekunka, której domeną jest wszystko, co żywe. Postanawia zstąpić do grobowców, aby spotkać się ze swoją siostrą, panią rządzącą w świecie zmarłych. Dlaczego, co ją tam ciągnie, co każe wejść do miejsca, z którego już wyjścia nie ma?

poniedziałek, 17 lipca 2017

Gdy „Polska odwraca oczy", Justyna Kopińska jej te oczy otwiera


Polska odwraca oczy to zbiór szesnastu reportaży Justyny Kopińskiej, z których część, choć nie wszystkie, były wcześniej już publikowane, przyznaję jednak, że ja, stroniąca raczej od prasy, nie czytałam ich wcześniej i dopiero teraz miałam możliwość zapoznania się z tymi wstrząsającymi historiami.

Kopińska porusza tematy bardziej znane, na przykład w reportażu Spokojny sen Anny, opowiadającym o Mariuszu Trynkiewiczu, zabójcy czterech chłopców i o jego usprawiedliwiającej go żonie, czy też historię tłumaczki, która wyjechała pracować podczas szkolenia ratowników medycznych do Kaliningradu i została tam zgwałcona (Elbląg odwraca oczy). Oprócz tego książka zawiera reportaże na mniej znane tematy, jak Karmel, opowiadający historię Szymona, księdza geja, który po odejściu z zakonu popełnił samobójstwo (dlaczego? i jak duży miała na to wpływ homofobia w Kościele katolickim?).

środa, 12 lipca 2017

„Trzej muszkieterowie" Aleksandra Dumasa (ojca) albo zachwytów siedem

Trzej muszkieterowie to powieść tak znana i dobra, że nakręcono na jej podstawie, jak podaje Wikipedia, 21 ekranizacji, wliczając seriale, mini-seriale oraz filmy animowane. O powieści Aleksandra Dumasa (ojca) słyszał chyba każdy, a na dodatek większość ludzi zdaje sobie choć trochę sprawę z tego, o czym ona jest, że opowiada o przygodach czterech przyjaciół i dzieje się we Francji. Książka Dumasa, wydana po raz pierwszy w roku 1844, aby oprzeć się zębowi czasu i być nadal wznawianą w XXI wieku, musiała po dziś dzień wzbudzać liczne zachwyty. Na czym one polegały, że zdecydowały o niesłabnącym powodzeniu powieści?


środa, 5 lipca 2017

„Tam" Nataszy Goerke albo Nepal biedny, trudny i piękny

Nie da się nie zauważyć, że obecnie literatura azjatycka przeżywa w Polsce rozkwit: wydawane jest nie tylko coraz więcej książek z Dalekiego Wschodu, ale także coraz więcej książek opowiadających o tym rejonie świata. Wszyscy coraz chętniej sięgają po publikacje dotyczące Japonii, Chin czy Korei Północnej, jednak niektóre kraje, mimo wielkiego bumu na Azję, nadal pozostają po sferą czytelniczego zainteresowania bądź w najlepszym razie trzymają się na samym marginesie tej strefy. Takim krajem jest własnie Nepal - przyznaję, że sama znam tylko jedną książkę, która w całości byłaby poświęcona temu kraju, i jest to właśnie Tam autorstwa polskiej pisarki (także poetki), nominowanej do Nagrody Nike za powieść 47 na odlewNataszy Goerke, która wyjechała do Nepalu w latach 80. i znalazła tam drugi dom.


Tam jest w całości poświęcone Nepalowi, nie jest to jednak reportaż, a raczej nie jest to wyłącznie reportaż. Tam to specyficzna książka niepoddająca się klasyfikacjom, połączenie reportażu i wspomnień autorki z Nepalu, okraszone fragmentami dotyczącymi historii tego kraju, opisami rzeczywistości w nim, fragmentami bardziej eseistycznymi i licznymi przemyśleniami autorki. Ponadto książka zawiera jeszcze parę historii o ludziach znajomych autorce i te historie, które ci jej opowiedzieli.

piątek, 30 czerwca 2017

To nie jest kraj dla starych bogów (czyli „Amerykańscy bogowie" Neila Gaimana)

Lato to ten okres, kiedy o wiele chętniej sięgam po fantasy czy science fiction. Tym razem jednak sezon postanowiłam otworzyć nie opowieścią o Mordimerze Madderdinie z Cyklu Inkwizytorskiego Jacka Piekary, ale Amerykańskimi bogami Neila Gaimana. I był to doskonały wybór.

Sowa też poleca.
Cień kończy właśnie odsiadywać wyrok w więzieniu - dosłownie zostaje mu kilka dni do końca odsiadki - gdy dowiaduje się, że jego żona, Laura, zginęła w wypadku. Mniej więcej w tym samym czasie zaczynają dziać się wokół niego dziwne rzeczy, z których przedziwne sny i spotkanie tajemniczego pana Wednesdaya, wiedzącego o Cieniu zdecydowanie zbyt wiele i pojawiającego się w przypadkowym barze (kiedy powinien był właśnie lecieć samolotem), aby zaproponować głównemu bohaterowi pracę, należą do najnormalniejszych. Przy czym ta praca ma polegać na pomaganiu panu Wednesday'owi w wielu różnych rzeczach, które będzie robił - brzmi enigmatycznie, wiem, ale propozycja tak samo brzmi dla Cienia, bowiem nie dowiaduje się on wcale wiele więcej. Jednak to, że się zgodził, wcale nie jest dziwne - w jego sytuacji jest wręcz całkiem sensowne. Zresztą to nie jedyne wydarzenie, które u innych autorów mogłoby wyglądać na przypadkowy zbieg okoliczności, który autor wprowadza tylko po to, aby osiągnąć to, co sobie wymyślił, u Gaimana zaś jest logiczną sytuacją, w której wybory bohaterów są zrozumiałe.

czwartek, 22 czerwca 2017

„Opowieść podręcznej" Margaret Atwood, czyli nie dajmy się pognębić machinie nienawiści

W świecie nastąpił kryzys. Wypadki w elektrowniach atomowych, nielegalne wysypiska odpadów toksycznych, epidemie chorób czy nadmierne użycie środków owadobójczych i herbicydów, a do tego legalność aborcji i środków antykoncepcyjnych doprowadziły do znacznego spadku urodzeń oraz występowania bezpłodności na bardzo szeroką skalę. Ponadto zmiany społeczne polegające na emancypacji kobiet, ich dostępie do pracy, możliwości zarabiania na siebie, a zatem także decydowania o sobie spowodowały kryzys męskości. Osoby, którym te zmiany społeczne się nie podobają, mogą zmienić swoje nastawienie albo społeczeństwo i prawa rządzące w danym kraju, na przykład zgodnie z założeniami któreś z religii. To właśnie ma miejsce w Opowieści podręcznej autorstwa kanadyjskiej pisarki Margaret Atwood.

Autorka przedstawia świat, w którym po dojściu do władzy przedstawicieli jednego z odłamów religii chrześcijańskiej utworzono Republikę Gileadzką, gdzie odbierane są obywatelom wszystkie prawa i wolny wybór w praktycznie każdej kwestii. Jedynie małżeństwa (i to niektóre) zawarte przed powstaniem Gileadu  mają rację bytu, a kobiety z pozostałych związków lub samotne czeka inny los: jeśli są bezpłodne, wysyłane są do przymusowej, ciężkiej pracy lub zostają służącymi, jeżeli zaś mogą urodzić dziecko, zostają Podręcznymi - od teraz będą rodzić dzieci wysoko postawionym Komendantom, których żony są bezpłodne. Podręczne są pozbawione wszystkich przywilejów - nie mogą czytać ani pisać, a dom wolno im opuścić tylko raz dziennie. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej okrutnych praw, represji i metod kontrolowania ludzi, ale więcej nie zdradzę, aby nie psuć lektury.


wtorek, 13 czerwca 2017

Wiersze cierpieniem i ukojeniem płynące albo o „Mleku i miodzie" Rupi Kaur

Mleko i miód już od dawna (bowiem przynajmniej od czasu powstania Starego Testamentu, w którym padają słowa o krainie mlekiem i miodem płynącej, utożsamianej z obfitą, żyzną i niosącą możliwość dobrego życia Ziemią Obiecaną) goszczą w świadomości ludzkiej jako symbol bogactwa (ale nie materialnego, lecz duchowego), odnowy czy też odrodzenia. To, co kojarzy się z mlekiem i miodem, kojarzy się trochę z niewinnością czasów dzieciństwa, a trochę z dobrocią i miłością. A to jedne z tych treści, jakie niosą ze sobą utwory w zbiorze Mleko i miód Rupi Kaur.

Nie wiem, czy znany jest Wam jeden z postulatów (o ile mogę tak to nazwać) feminizmu, mianowicie aby kobiety traktowały inne przedstawicielki swojej płci przyjaźnie, a nie jak wrogów, co niestety często ma miejsce (np. ona jest taka ładna, nienawidzę jej - nie tak rzadko słyszę, jak moje koleżanki rzucają takie bądź podobne kwestie). Rupi Kaur pisze właśnie tak, jakby wszystkie kobiety były jej siostrami, z którymi chce dzielić doświadczenie bólu, miłości, utraty czy gojenia ran. Będąc silną kobietą, chce swoją siłą podzielić się z innymi kobietami. Zabrzmi to zapewne trochę banalnie, ale Rupi je kocha - w najbardziej siostrzański sposób, jaki może być, tak jakby ona i inne kobiety były najlepszymi przyjaciółkami, członkiniami jednej społeczności, jakby wszystkie - z racji tego, że dzielą tę samą płeć - były od razu dla siebie kimś bliskim. W jej spojrzeniu na inne kobiety nie ma zazdrości - jest miłość. Nie utożsamiam się z innymi kobietami, dlatego czytam tę książkę tak, jakbym zaglądała wgłąb duszy i do społeczności zupełnie innej dla mnie, ale jakże fascynującej.



środa, 7 czerwca 2017

„Ptaki niebieskie" Petera Seeberga albo pytanie o siebie i świat

Czym jest rzeczywistość? Skąd wiemy, że to co nas otacza, jest realne i prawdziwe, jak możemy doznać owej realności prawdziwości? Jak znaleźć prawdziwe przeżycie, ogarnąć i poczuć, jak odszukać to, co nadaje naszemu życiu sens? Co nas definiuje i gdzie jest istota wszystkich rzeczy?


Podobne pytania zada sobie główny bohater tej króciutkiej powieści, Tom, jednak zanim to nastąpi, przyjdzie mu spędzić jeden dzień - powieść bowiem toczy się w ciągu zaledwie dwóch dni - z dawno niewidzianym znajomym, Hiffsem, z którym to spotka się licząc na zarobek. Tom bowiem nie ma pieniędzy, planuje je zarobić napisaniem powieści, którego to napisania jest pewien, jednak mam wątpliwości, czy w ogóle zaczął to robić. Mieszka w niedokończonym domu wraz z żoną, Etną, sfrustrowaną brakiem pieniędzy i brakiem podejmowania jakichkolwiek działań przez Toma. Telefon od bogatego Hiffsa wydaje się być dla bohaterów wybawieniem.

wtorek, 30 maja 2017

„Mnich" M. G. Lewisa albo o istocie zła i grzechu

Żyjemy w czasach, kiedy pozycja Kościoła katolickiego stopniowo maleje (przynajmniej w naszym rejonie świata). Ponadto powszechny dostęp do informacji, większa świadomość społeczna i egzekwowanie prawa prowadzi do dostrzegania błędów, a także przestępstw, które popełniają niektórzy z przedstawicieli tego oraz innych Kościołów. Ich krytyka nie rozpoczęła się jednak w XX, a tym bardziej w XXI wieku, ale dużo wcześniej. To, co w instytucjach wszelkich religii może być zagrożeniem, dostrzegł pod koniec wieku XVIII także angielski twórca, autor kilku dramatów, dwóch tomików poezji i tylko jednej powieści, za to na tyle dobrej, że dała mu sławę międzynarodową i uczyniła go jednym z ojców powieści gotyckiej. Panie i Panowie, przed Wami Matthew Gregory Lewis i jego Mnich.


czwartek, 25 maja 2017

What A Wonderful World albo „Klęczy cisza niezmącona" Michaela Tequili

Michael Tequila to pisarz i poeta polsko-australijski - pochodzi z Polski, ale przez 20 lat mieszkał w Australii, i jak sam pisze, podróż po tym kraju ogromnie go ukształtowała pod względem wiary, stosunku do natury czy dostrzegania piękna w świecie. I to widać w jego poezji, pierwszym przezeń napisanym tomiku wierszy zatytułowanym Klęczy cisza niezmącona.


niedziela, 14 maja 2017

„Rozważna i romantyczna" Jane Austen, czyli nie tylko o miłości

Rozważna i romantyczna Jane Austen opowiada o dwóch siostrach Dashwood - Mariannie i Eleonorze - z których ta pierwsza jest tą bardziej uczuciową, silnie przeżywającą wszystkie emocje, zaś druga kieruje się rozsądkiem i zawsze najpierw myśli, a potem mówi. Mimo tego, że są jak ogień i woda, obie pragną tego samego - szczęśliwego zamążpójścia z ukochanym mężczyzną. I już na samym początku powieści pojawia się kilku kawalerów, którzy będą występowali w niej do samego końca.

środa, 3 maja 2017

Macierzyństwo niespełnione - „Żaby" Mo Yana

Żaby Mo Yana to w warstwie fabularnej opowieść dramatopisarza - Kijanki - spisywana w listach i kierowana do jego mentora, pisarza Sugitaniego Yoshito. Kijanka pisze o życiu swoim oraz o życiu swojej ciotki, Wan Serce (zwanej przez ludzi po prostu ciotką), głównej postaci całej powieści, położnej pracującej na wsi, która później zgodnie z rozkazami partii komunistycznej będzie wdrażała w życie założenia chińskiej polityki jednego dziecka.


niedziela, 30 kwietnia 2017

Historia dyskryminacji w obrazkach, czyli „Kłopot z kobietami" Jacky Fleming

Kłopot z kobietami Jacky Fleming to niewielkich rozmiarów książeczka, zawierająca humorystyczne obrazki opatrzone zabawnymi w zamyśle komentarzami na temat mizoginii i dyskryminacji kobiet. Jest tu pokazana cała historia dyskryminacji, tezy wielkich naukowców - na przykład Karola Darwina - na temat kobiet, medyczne teorie dotyczące tego, dlaczego kobieta nie powinna lub wręcz nie da rady zajmować się uprawianiem sportu, malarstwem lub jakąkolwiek inną "skomplikowaną" czynnością, z których to teorii jednoznacznie wynika, że kobieta nie może być postacią wybitną w historii świata.

niedziela, 23 kwietnia 2017

O nietypowych istotach, czyli „Yōkai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej" Michaela Dylana Fostera

Chyba rośnie ze mnie japonofilka, a właściwie to azjofilka - coraz chętniej sięgam bowiem nie tylko po powieści z Wschodniej Azji, ale także kupuję pozycje naukowe na temat Chin lub Japonii. Czasem nawet je czytam. A oto dowód:



Yōkai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej Michaela Dylana Fostera to właśnie taka książka naukowa, czy bardziej popularnonaukowa, choć autor pisał ją myśląc zarówno o osobach zajmujących się pracą naukową na uniwersytetach oraz o laikach takich jak ja, których Japonia po prostu ciekawi. Kultury japońskiej naukowo nie badam, więc nie wiem, jak odbiera ją pierwsza grupa czytelników, natomiast przedstawicielka drugiej grupy w mojej osobie jest bardzo zadowolona.

środa, 19 kwietnia 2017

W poszukiwaniu piękna (ja sama) - „Nim zapadnie noc", Michael Cunningham

"Coś Ty ze mną uczynił, Cunningham!" - od tych słów chciałam zacząć recenzję, gdy kończyłam książkę, ale zostały mi jeszcze ostatnie strony, a byłam przekonana, że zakończenie mną wstrząśnie - cała lektura bowiem wzbudziła we mnie wielkie emocje - ostatnim razem takie ściskanie w brzuchu, jakie miałam, czytając ostatni rozdział, czułam blisko rok temu, a przedostatnie - nie wiadomo kiedy (czyli dawno temu). Rzadko się zdarza, żeby książka wzbudziła we mnie tak ogromne emocje - Cunninghamowi się to udało. Przynajmniej tyle.

sobota, 15 kwietnia 2017

Rzeczy, których nie mówi się o macierzyństwie - „Jak pokochać centra handlowe", Natalia Fiedorczuk - Cieślak


Natalia Fiedorczuk - Cieślak stworzyła w Jak pokochać centra handlowe portret macierzyństwa we współczesnym świecie. Nie jest to jednak obraz przedstawiający macierzyństwo jako tak ładne i łatwe, jak można by pomyśleć wchodząc na blogi poświęcone rodzicielstwu, widząc uśmiechnięte i szczupłe panie w reklamach czy włączając telewizję śniadaniową, gdzie modna mama w szpilkach opowiada o ekologicznych kaszkach, którymi koniecznie(!) trzeba karmić maluchy. Autorka diagnozuje, że żyjemy w świecie, w którym rodzice - głównie matki, choć od ojców też wymaga się coraz więcej - muszą spędzać cały czas z dzieckiem, karmić je ekologicznym jedzeniem i nie wolno im się zdenerwować, a w domu musi być czysto i uporządkowanie; ale młode matki muszą także wyglądać rewelacyjnie, szczupło jak sprzed ciąży i jeszcze rozwijać się zawodowo. Jak sama autorka mówi, jest to opacznie rozumiany feminizm.

czwartek, 13 kwietnia 2017

„Wybór wierszy" - Julia Hartwig

Wypożyczony przeze mnie z biblioteki Wybór wierszy Julii Hartwig to zbiór niektórych tekstów z jej pięciu tomików poezji, w książce uszeregowanych odwrotnie do czasu powstawania - na początek możemy przyjrzeć się tym najbardziej współczesnym wierszom, tj. najbardziej współczesnym dla czasu wydania tej książki w roku 1981 ;). Od tego czasu wydano bowiem jeszcze wiele jej tomików - chciałam policzyć dokładnie ile, ale gdy zobaczyłam jak dużo tego jest, odpuściłam sobie. W każdym razie: dużo.

czwartek, 6 kwietnia 2017

Zrozumieć cierpienie - „Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości" Swietłany Aleksijewicz

26 kwietnia 1986 roku wybucha elektrownia jądrowa w Czarnobylu. Promieniowanie jest tak duże, że z początkiem maja da się je zarejestrować na całym świecie, jednak główna siła uderzeniowa trafia w Białoruś, czyniąc tamtejszych mieszkańców największymi ofiarami, jednak ofiarami nie tylko katastrofy czarnobylskiej, ale także całego systemu. To właśnie czyni Swietłana Aleksijewicz tematem swojej książki - Czarnobylskiej modlitwy. Kroniki przyszłości. 


niedziela, 26 marca 2017

Literacka cebula, czyli „Psia trawka" Raymonda Queneau

Raymond Queneau to jeden z założycieli grupy OuLiPo (Warsztatu Literatury Potencjalnej), będącej częścią Kolegium Patafizyki. Członkowie tej grupy upodobali sobie pisanie na podstawie ścisłych, matematycznych reguł i mocno się ich trzymali, jednak wewnętrzna dyscyplina bynajmniej nie prowadziła do powieści sztywnej - wręcz przeciwnie.

Psia trawka w wierzchniej warstwie opowiada historię grupki ludzi, których powiązało ze sobą parę przypadkowych spotkań i wydarzeń, którzy przypadkiem na siebie wpadli, od słowa do słowa tu pojechali, tam pojechali, pogadali, ktoś to podsłuchał... I zaczęła się pogoń za skarbem, pogoń pełna niespodziewanych wydarzeń, zabawnych sytuacji i absurdów. Całość przypomina spiralę, w której jedno nieporozumienie prowadzi do kolejnego, tylko większego, oraz farsę (choć, jeśli mam być bardzo dokładna, to stricte pod definicję farsy nie podchodzi). Tyle mamy w wierzchniej warstwie, ale, jak mówi Queneau, arcydzieło przypomina cebulę, a zatem zdejmę z niej kilka warstw i zobaczę, co kryje się wewnątrz.

środa, 15 marca 2017

Wszyscy jesteśmy... - „Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi” Davida Fostera Wallace'a

Pierwszy raz o książce Wallace'a usłyszałam w 2016 roku. Trafiłam przypadkiem na dobrą recenzję, obiło się o uszy, że dziwna, że trudno się czyta, że to literatura "z górnej półki". Jako że do książek określanych przez te słowa mam słabość, stwierdziłam, że przeczytam książkę w tym roku. I wpadłam jak śliwka w kompot.


Obok książki są robione przeze mnie notatki z lektury. Wyjątkowo ich dużo jak na książkę nie liczącą nawet 400 stron.

sobota, 11 marca 2017

Dzień dobry, czyli to miał być post numer jeden

Tak. To, co teraz piszę, miało być pierwszym postem na blogu, ale najpierw skończyłam książkę i miałam wenę na opinię. I to właśnie pokazało, jak zakręcona (i trochę niezorganizowana) jestem...


A więc raz jeszcze, dzień dobry.

Pomysł na tego bloga narodził się już jakiś czas temu, ale dojrzewał powoli, ponieważ nazwa kompletnie nie chciała się wymyślić. Powodem jego założenia było to, że chciałam mieć zupełnie osobistą przestrzeń do zapisywania opinii i wszystkiego, co mi do głowy przyjdzie na temat książek (choć kto wie, może kiedyś pojawi się też jakaś recenzja filmu lub czegoś innego...). Przestrzeń, gdzie publikuję co chcę i jak chcę,

niedziela, 5 marca 2017

Kobiecość ukryta albo o „Zaprzysiężonej dziewicy” Elviry Dones

Powieść tej albańskiej pisarki opowiada o Hanie – kobiecie, która z pewnych przyczyn zdecydowała się na pełnienie w albańskim społeczeństwie męskiej roli płciowej. Jest to zgodne z prawem Kanun, obowiązującym do niedawna (a może nadal obowiązującym? nie mam na ten temat informacji) w górzystych rejonach Albanii. Prawo to dotyczy na przykład tego, że kobieta nie może żyć samodzielnie, w związku z tym jeśli chce to robić – lub jeśli zmarli wszyscy męscy członkowie rodziny – musi w oczach społeczeństwa stać się mężczyzną.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...