Michael Tequila to pisarz i poeta polsko-australijski - pochodzi z Polski, ale przez 20 lat mieszkał w Australii, i jak sam pisze, podróż po tym kraju ogromnie go ukształtowała pod względem wiary, stosunku do natury czy dostrzegania piękna w świecie. I to widać w jego poezji, pierwszym przezeń napisanym tomiku wierszy zatytułowanym Klęczy cisza niezmącona.
Zbiorek składa się z 45 wierszy pisanych w latach 1995-1999 w Australii i Polsce - każdy utwór jest opatrzony datą i miejscem powstania. Jest to o tyle sensowne rozwiązanie, że wiele z tych miejsc było inspiracją dla autora, wiele go wzruszyło i miało na niego ogromny wpływ, jak na przykład Red Centre w Australii, gdzie jest skała Uluru - widoczna na zdjęciu poniżej.
Źródło. |
Dzięki temu, że wiersze ułożone są chronologicznie, możemy obserwować, jak zmienia się warsztat autora, a ten zmienia się bardzo - tomik można podzielić na dwie płynnie przechodzące w siebie części, które jednak różnią się wyraźnie. Niemniej bez względu na to, tematyka wszystkich wierszy jest w miarę podobna - poezja Tequili oscyluje wokół miłości, przemijania, Boga i wiary, wokół podróży czy natury, której autor jest ogromnym miłośnikiem - z jego poezji bije szczery zachwyt nad światem, będącym z jego odczuciu dziełem Bożym, w którym on sam - jak i zresztą my wszyscy - jesteśmy małymi, przemijającymi istotami. Istotami, które ową naturę niszczą i korzystają z niej bezmyślnie, o czym na przykład mówi utwór Kalgoorlie - w tym miejscu tereny naturalne zostały zniszczone, gdyż ludzie przekształcili je w kopalnie złota. Tym samym autor porusza krytykę naszego materializmu i konsumpcjonizmu, bezlitośnie wytykając nam nasze błędy i ubolewając nad niszczeniem terenów naturalnych.
Kalgoorlie. Źródło. |
Z żalem jednak muszę stwierdzić, że początkowe wiersze nie zawsze są idealne. Pomimo, że są tu takie perełki jak właśnie Kalgoorlie, zdarzają się także słabsze utwory, choć większość jest dobra - nie zachwycająca, ale zwyczajnie ładna. Niektórym utworom nie udało się uchronić od otarcia się o banał (choć może osoba bardzo wierząca odbierze to inaczej - ja zbyt religijna nie jestem i dlatego niektóre z wierszy o Bogu mnie nie przekonują). Część wierszy w początkowej części tomiku, gdy autor podróżuje po Australii, jest po prostu zapisem jego przeżyć, pełnych zachwytu, miłości do natury i poczucia jej nieokiełznanej siły, co autor chce przekazać i czyni to zresztą doskonale. Wiele utworów w początkowej części nie niesie refleksji i jest pozbawionych głębszej metaforyki, ale zamiast tego wywołuje poczucie pewnej melancholii lub uśmiech na twarzy czytającego. Niezaprzeczalnie z wierszy boje ogromna szczerość autora - rzadko tak dobrze widać, że wszystko o czym pisze autor jest jego prawdziwym przekonaniem.
W pewnym momencie wiersze subtelnie stają się bardziej dojrzałe, lepsze warsztatowo i wzbudzają więcej przemyśleń, a spostrzeżenia autora stają się ciekawsze. Temat natury powoli zanika (nigdy jednak całkowicie), pojawia się więcej wierszy dotyczących przemijania, a te opowiadające o wierze tracą to, co (przynajmniej dla mnie) trochę dotykało banału. Wiersze opowiadające o miłości, mimo pozornej prostoty, poruszają o wiele bardziej. Autor mówi o bohaterstwie, wolności czy pięknie, ale także o wielu innych rzeczach. Na mnie największe wrażenie zrobił Człowiek zapomniany - wiersz o naszej empatii, trochę też o naszej winie. Wiersz - przynajmniej dla mnie - jak wyrzut sumienia, jak głos, który każe mi się zastanowić, czy postępuję słusznie, gdy pomagam lub nie pomagam innym (brzmi enigmatycznie, ale aby wyjaśnić o co chodzi musiałabym napisać osobnego posta, i byłby to post bardzo osobisty - zbyt osobisty).
A oto Sopot, gdzie też powstało kilka wierszy - mimo, że mieszkam w mieście obok, pojechać aby zrobić własne zdjęcie nie mogłam, a zatem źródło. |
Zdaję sobie sprawę, że doświadczanie poezji jest czymś bardzo subiektywnym, co widać chociażby po wierszach dotyczących wiary, które na mnie zrobiły mniejsze wrażenie niż zapewne zrobią na osobach bardzo wierzących. Tak samo jak ów Człowiek zapomniany - nie każdego ten wiersz poruszy jak mnie. Wracając do tego, co opisywałam wyżej, tomik jest także trochę nierówny - pierwsze wiersze są, uogólniając, słabsze od tych późniejszych. Uogólniać jednak nie lubię, dlatego tak ciężko mi ocenić ten zbiorek - część wierszy głęboko mnie poruszyła, wobec części przeszłam obojętnie, a wiele z nich było ni mniej ni więcej jak tylko dobrych, w innych zaś pojawiały się pewne zgrzyty. Jeśli jednak kogoś zainteresowała tematyka tego zbiorku, to mimo niedociągnięć zachęcam do sięgnięcia i przeczytania. A ja się przyznam, że jeżeli autor napisze drugi tomik poezji - zapewne wtedy już będzie bez niedociągnięć charakterystycznych dla początków twórczości - to chętnie po niego sięgnę.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję autorowi.
No tak, z poezją jest zawsze ten problem, że to, co podoba się mi, niekoniecznie wzbudzi te same emocje w kimś innym - kwestia odmiennej wrażliwości, innych doświadczeń życiowych itp. Niemniej jednak zaciekawiłaś mnie tym tomikiem, myślę, że chętnie bym się z nim zapoznała. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zrobiłam przeprowadzkę bloga na bloggera, więc teraz przez ten profil do mnie dotrzesz. ;)
Cieszę się, że Cię zaciekawiłam. :)
UsuńA Twoją przeprowadzkę zauważyłam dzięki fejsbukowi, zdążyłam już Cię odwiedzić i skomentować, a dopiero później zauważyłam Twój komentarz tutaj. ;D
O widzisz, fejsbunio jak zwykle szybciej przewodzi informacje. :D
UsuńZ poezją jestem raczej na bakier - doceniam tylko kilku autorów i autorki. Ale tym razem podwójnie nie jestem targetem tej książki. Bo teksty o wierze nie poruszają mnie ani trochę.
OdpowiedzUsuńGeneralnie tutaj jest więcej tych o naturze niż o wierze, ale rozumiem i nie nakłaniam jeżeli Ci nie pasuje. ;)
UsuńWiersze osadzone w konkretnych lokalizacjach - pomyśl jak ciekawie byłoby odczytywać je w miejscach, które stały się inspiracją do ich powstania :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście! Szkoda tylko, że ja w najbliższej przyszłości jedynie Sopot mogę odwiedzić. ;) Kiedyś niby planuję polecieć do Australii, ale ten kraj na pewno nie jest moim priorytetem, a zanim jeszcze zbiorę fundusze... Cóż, to pewnie dopiero za 30 lat będzie. ;) Ale z chęcią wtedy poczytam sobie te wiersze tam na miejscu. :)
UsuńBardzo chętnie sięgam po tomiki poezji, w zasadzie już od wielu lat zaczynam dzień od filiżanki kawy i wiersza. Jak bardzo różni się moje postrzeganie przekazów zawartych w wierszach sprzed wielu lat a obecnie, to fascynujące jak człowiek potrafi zmienić swoje spojrzenie na świat, ludzi, doświadczenia, emocje. :) Będę poszukiwać książki w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
To prawda - cóż, nawet ja, żyjąc na tym świecie zaledwie dwadzieścia jeden wiosen, widzę już jak zmienia się moje postrzeganie pewnych spraw. :)
UsuńA jeżeli trafisz na tomik w bibliotece, to z chęcią przeczytam Twoje wrażenia po lekturze. ;)