piątek, 29 września 2017

W kręgu samotności, czyli „Sto lat samotności” Gabriela Garcíi Márqueza

Jestem wielką miłośniczką klasyki literatury. Nie straszne mi wielotomowe dzieła, trudny język, bogata metaforyka, a uniwersalne prawdy o ludziach i ich losie wywołują we mnie wielki zachwyt. Odrobinę gorzej jest z symboliką i nawiązaniami literackimi, gdyż te nie zawsze wyłapię, wychodzę jednak z założenia, że to, czego nie zrozumiem teraz, mogę zrozumieć za kilka(naście) lat. Generalnie w klasyce literatury jest wszystko, co bardzo lubię, a sięganie po nią zawsze uznawałam za gwarancję dobrej, poruszającej lektury. I za gwarancję dobrej lektury nadal ją uznaję - tyle tylko, że już wiem, iż nie każda pozycja zaliczana do klasyki poruszy mnie głęboko, choćby nie wiadomo, jak doskonałą literaturą była.


Sto lat samotności Gabriela Garcíi Márqueza przedstawia historię rodu Buendíów, którzy założyli (wraz z paroma innymi rodzinami, aczkolwiek to oni wiedli prym we wszystkich działaniach) miasto Macondo - poznajemy ich dokładne losy od czasu tuż sprzed wyruszenia z miasta Riohacha na poszukiwanie ziem do życia, aż do zakończenia ich rodu, zaś mniej dokładnie od jeszcze wcześniejszych czasów. Przyglądamy się sześciu, a właściwie siedmiu pokoleniom rodziny noszącej piętno kazirodztwa, której członkowie w przeciągu stu lat tworzą Macondo, rządzą nim, rozbudowują je, wywołują wojny, kochają, usychają z miłości, urządzają przyjęcia, tłumaczą manuskrypty, lecz przede wszystkim są zawsze samotni.

niedziela, 24 września 2017

„Simon oraz inni homo sapiens” Becky Albertalli - Ratunku, on wie, że jestem gejem!

Początkowo chciałam napisać we wstępie, że dzisiaj będzie krócej niż zwykle, ponieważ Simon oraz inni homo sapiens to książka, o której nie można zdradzić zbyt dużo, aby nie popsuć innym zabawy, ale także dlatego, że sądziłam, iż emocje z nią związane przeważą nad moim zmysłem analizatorskim. Właściwie to wahałam się, czy nie odpuścić sobie pisania o niej, jednak postanowiłam, że napiszę, gdyż debiut Becky Albertalli to książka naprawdę warta poznania, a nie chciałabym, aby któregokolwiek z potencjalnych czytelników ominęła wiedza o niej. Plus rzecz jasna założyłam sobie, że zrecenzuję każdą przeczytaną przeze mnie książkę LGBTQIA. No właśnie: spodziewałam się, że będzie krótko, a ja nie będę w stanie nic przeanalizować, a wyszło jak zwykle. ;)


Simon to szesnastolatek ukrywający swoją homoseksualną orientację oraz wymieniający maile z uroczym, poznanym przez internet chłopakiem kryjącym się pod pseudonimem Blue. Pewnego dnia zapomina wylogować się ze swojej poczty w szkolnej bibliotece, a na jego konto wchodzi Martin, który po zobaczeniu osobistej korespondencji postanawia szantażować nią niewyoutowanego znajomego. Tym, co ma zrobić chłopak, aby jego korespondencja nie ujrzała światła dziennego, jest zeswatanie Martina z Abby, której ten się zupełnie nie podoba. Ponadto sprawy nie ułatwia fakt, że w kręgu najbliższych znajomych Simona, do którego należy również Abby, pojawiają się napięcia związane z nieodwzajemnianymi uczuciami innych osób.

wtorek, 19 września 2017

„Łaskawszy niż samotność” Yiyun Li - Ból dorastania i samotności

Z reguły dzieciństwo pokazywane jest w literaturze jako okres niewinności, jednak zawsze prędzej czy później następuje chwila, gdy występują niespodziewane okoliczności albo ktoś - dziecko lub dorosły w jego pobliżu - popełnia błąd, co prowadzi do końca owej niewinności i wejścia w dorosłość. Czasem jest to wydarzenie tak duże, że będzie kładło się cieniem na całym życiu i nie pozwalało młodym ludziom, a później dorosłym, uwolnić się od niego. Właśnie coś takiego spotyka trójkę głównych bohaterów powieści Łaskawszy niż samotność chińskiej pisarki Yiyun Li, czyli Moran, Boyanga i Ruyu. 


czwartek, 14 września 2017

Szachowa symfonia życia, czyli „Obrona Łużyna" Vladimira Nabokova

Czasem zdarzają się książki tak dobre, że nie znajduje się w swoim słowniku słów, które mogłyby dobrze oddać zachwyt na ich temat, ewentualnie znajduje się tylko takie słowa, których nie powinno się wypowiadać publicznie. Niekiedy zdarza się też książka, po przeczytaniu której nie wiadomo, od czego zacząć pisanie, tak jest misterna, skomplikowana i doskonała, a przy tym niesamowicie lekka w czytaniu i odprężająca, więc bez świadomości, że czyta się coś wybitnego, mogłoby się to skończyć zupełnym niezwracaniem uwagi na ważne elementy. Tak. Obrona Łużyna pióra Vladimira Nabokova to własnie taka książka.


sobota, 9 września 2017

„Samotność Portugalczyka" Izy Klementowskiej - o smutku na skraju Europy

Jak osoby śledzące blogowego Facebooka już pewnie wiedzą, byłam w tym roku na wakacjach w Portugalii. Żeby wiedzieć coś więcej o kraju, w którym będę mieszkać przez dwa tygodnie, a nie jedynie znać dania serwowane w restauracjach czy typowe pamiątki turystyczne, postanowiłam przeczytać o nim reportaż. I tak oto sięgnęłam po Samotność Portugalczyka Izy Klementowskiej, książkę stosunkowo małą, składającą się z zaledwie 24 tekstów, z których niektóre są zaledwie kilkustronicowe. Wiadomo, że ilość nie równa się jakości, a mała książka może być bardzo bogatym dziełem, jednak w tym przypadku niestety tak nie jest.


poniedziałek, 4 września 2017

„Agonia dźwięków" Jaume Cabré albo o okrucieństwie ciasnych umysłów

Jak osoby pamiętające lub śledzące to, jak wygląda mój Plan czytelniczy na obecny rok zapewne wiedzą, wypełnianie go nie idzie mi najlepiej. Przeczytałam na razie niewiele z tych książek, które zaplanowane były i z reguły wybieram pisarzy spoza jakiejkolwiek z moich list. Na szczęście teraz miało miejsce coś innego, sięgnęłam bowiem po książkę autora, którego twórczość miałam poznawać w 2018 roku, czuję się więc poniekąd usprawiedliwiona. Mowa o Jaume Cabré i jego ostatnio wydanej w Polsce powieści, aczkolwiek piątej przez niego w ogóle wydanej, która pierwszy raz ukazała się w Hiszpanii w 1984 roku, czyli o Agonii dźwięków.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...