Początkowo chciałam napisać we wstępie, że dzisiaj będzie krócej niż zwykle, ponieważ Simon oraz inni homo sapiens to książka, o której nie można zdradzić zbyt dużo, aby nie popsuć innym zabawy, ale także dlatego, że sądziłam, iż emocje z nią związane przeważą nad moim zmysłem analizatorskim. Właściwie to wahałam się, czy nie odpuścić sobie pisania o niej, jednak postanowiłam, że napiszę, gdyż debiut Becky Albertalli to książka naprawdę warta poznania, a nie chciałabym, aby któregokolwiek z potencjalnych czytelników ominęła wiedza o niej. Plus rzecz jasna założyłam sobie, że zrecenzuję każdą przeczytaną przeze mnie książkę LGBTQIA. No właśnie: spodziewałam się, że będzie krótko, a ja nie będę w stanie nic przeanalizować, a wyszło jak zwykle. ;)
Simon to szesnastolatek ukrywający swoją homoseksualną orientację oraz wymieniający maile z uroczym, poznanym przez internet chłopakiem kryjącym się pod pseudonimem Blue. Pewnego dnia zapomina wylogować się ze swojej poczty w szkolnej bibliotece, a na jego konto wchodzi Martin, który po zobaczeniu osobistej korespondencji postanawia szantażować nią niewyoutowanego znajomego. Tym, co ma zrobić chłopak, aby jego korespondencja nie ujrzała światła dziennego, jest zeswatanie Martina z Abby, której ten się zupełnie nie podoba. Ponadto sprawy nie ułatwia fakt, że w kręgu najbliższych znajomych Simona, do którego należy również Abby, pojawiają się napięcia związane z nieodwzajemnianymi uczuciami innych osób.
I tyle tylko mogę napisać, aby nie zepsuć dalszej lektury, bo wszystko inne mogłoby stanowić spoiler dla uważnego czytelnika recenzji. Nie napiszę więc nic o dochodzeniu do tego, kim jest Blue i czy udało mi się to zgadnąć (i jeśli tak, to czy było łatwo), nie będę też sugerować nic o dojrzewających między poszczególnymi postaciami więzach. Mówiąc o postaciach - niestety bohaterowie inni niż Simon, Blue czy Martin nie posiadają szczególnie rozbudowanych charakterów; są zarysowani, każdy ma swoje charakterystyczne cechy i zainteresowania, nie można też powiedzieć, że są sztampowi lub płascy, ale zarazem nie są zbytnio rozbudowani. Lepiej jest z trójką wymienionych wcześniej bohaterów, choć gwoli ścisłości to też nie jest szczyt kreacji postaci, jednak ich charaktery nie muszą być szczytem kreacji, aby było dobrze. A tu jest naprawdę dobrze, zwłaszcza w przypadku Simona.
Tak samo fabuła książki nie jest specjalnie skomplikowana, jednak w tym przypadku nie jest to wadą. Zdarzyło się nawet kilka zdarzeń, które można nazwać zwrotami akcji, wprawdzie na małą skalę, z drugiej strony były to zwroty idealne dla powieści obyczajowej dla młodzieży. W gruncie rzeczy od fabuły mocno osadzonej we współczesnej, szkolnej rzeczywistości nie można wymagać więcej, a wydarzenia były dopasowane idealnie i niczego więcej w kwestii fabuły nie było trzeba.
Niemniej największy atut książki kryje się w tym, jakie wzbudza ona emocje. Simona oraz innych homo sapiens nie czyta się bowiem dla skomplikowanej fabuły czy głębokich portretów psychologicznych, ale dla wciągnięcia się, skupienia na życiu głównego bohatera, kibicowania mu i wczuwania się w jego sytuację - a to udaje się autorce rewelacyjnie. Przy czym szalenie ważne jest to, że książka nie pogrywa na emocjach czytelnika, a po prostu je wzbudza. Mnie udało się z Simonem zżyć, a podczas lektury kilkakrotnie się denerwowałam i zdarzyło mi się wzruszyć, aczkolwiek mogę być tu trochę nieobiektywna - nie każdy utożsami się z homoseksualnym nastolatkiem i nie każdy będzie wraz z nim przeżywał uczucie do chłopaka. Jeśli jednak ktoś wie, że z taką postacią będzie się identyfikował, to jestem w stanie może nie zagwarantować, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, że wciągnie się on w książkę, będzie kibicował bohaterom, przeżywał ich problemy i próbował domyślić się, kim jest Blue. Może nie poczuje aż takich emocji jak ja (tu się kłania mój stan psychiczny podczas czytania), ale niektóre z pewnością. Z drugiej strony Simon to postać dość typowa dla realiów literatury młodzieżowej, choć nie stereotypowa - nie odnajduje się on szczególnie dobrze w tłumie, jednak na szczęście autorka nie zrobiła z niego męskiej wersji szarej myszki (szarego szczurka?), ma on bowiem swoją zgraną paczkę przyjaciół, niemniej czuje się w pewien sposób inny, nieprzystający (nie tylko przez orientację). Dzięki temu wiele młodych osób czujących, że nie pasują do świata, może się z nim utożsamiać bez względu na orientację seksualną czy płeć.
Simon oraz inni homo sapiens to jednak nie tylko zwykła książka obyczajowa dla młodzieży - Albertalli próbuje pokazać w niej pewne rzeczy i zjawiska, które zwłaszcza dla młodszych osób będą ważne, a dla starszych czytelników nawet jeżeli nie będą odkrywcze, to nie będą również banalne. Otóż autorka poruszając temat inności zwraca uwagę na to, jak mało znamy swoich bliskich, że możemy być z nimi od zawsze, a i tak nie wiedzieć o nich pewnych fundamentalnych rzeczy. Jak to pisze jedna z postaci, ludzie są jak domy o wielkich pokojach i mikroskopijnych oknach. Skutkuje to tym, że każda zmiana bądź odkrycie nieznanej uprzednio cechy, jak orientacji homoseksualnej, wymaga powiedzenia o niej i zwrócenia innym na nią uwagi. A oni najprawdopodobniej zrobią z niej wielką sprawę - czasem zbyt wielką, ale tak naprawdę nie zawsze. Albertalli zwraca jednak uwagę także na to, że ludzie przyzwyczajają się do pewnego obrazu swoich bliskich, a wtedy potrafią próbować tłumić ich zmiany, których jednak zahamować nigdy się nie da - stąd własnie konieczność określania siebie na nowo oraz stosunek innych do zmian jak do wielkiej sprawy.
Ponadto Albertalli ma także talent do opisywania stanów towarzyszących zakochaniu (Czuję mrowienie, które rozchodzi się po całym ciele od punktu znajdującego się poniżej brzucha, to skręcające, cudowne i trudne do zniesienia uczucie), ale także do specyfiki coming-outu (to coś jak skok wiary. Łatwiejszy niż sądziłem, a przy tym o wiele trudniejszy) czy ogólnych spostrzeżeń dotyczących ludzi (aczkolwiek nie ma ich zbyt wiele), które wplecione w powieść dla młodzieży robią naprawdę dobre wrażenie i zapewne dla młodych czytelników będą miały sporą wartość, starszych natomiast razić nie będą.
Becky Albertalli udało się stworzyć ciekawą, wyróżniającą się książkę młodzieżową, nie tylko z powodu orientacji głównego bohatera, ale również dlatego, że Simon ma całkiem nieźle skonstruowany charakter, fabuła obfituje w parę zwrotów akcji na miarę książki młodzieżowej, a ponadto autorka porusza tu ważna tematykę zmian zachodzących w człowieku i stosunku bliskich do tych zmian. Nie jest to książka wybitna, ale z pewnością warta poznania, szczególnie dla kogoś, kto szuka nietypowej, wzbudzającej emocje powieści dla młodzieży, lecz niekoniecznie młodzieżą być musi. Polecam.
Moja ocena: 7,5/10
Becky Albertalli, Simon oraz inni homo sapiens, Wydawnictwo Papierowy Księżyc, Słupsk 2016. Wydanie I
Przekład: Donata Olejnik
Tytuł oryginału: Simon vs. The Homo Sapiens Agenda
Wydaje mi się, że w książkach dla młodzieży homoseksualizm jest rzadko opisywany. To chyba nadal temat tabu, przynajmniej jeśli chodzi o polską literaturę. Z polskich młodzieżowych książek o tej tematyce kojarzę tylko "Koniec gry" Onichimowskiej.
OdpowiedzUsuńTo prawda, nawet w literaturze amerykańskiej dla młodzieży jest go nie za dużo, choć i tak coraz więcej. Natomiast w polskiej literaturze to rzeczywiście jest temat tabu. "Koniec gry" kojarzę, choć nie czytałam, czytałam natomiast "Fanfik", tylko tam wątek homoseksualizmu jest dość poboczny - prym wiedzie transseksualizm (notabene pokazany tak, aby uwrażliwić, choć niekoniecznie w stu procentach zgodny z rzeczywistością).
UsuńFajnie, że w Polsce i na świecie zaczęto w końcu pisać takie powieści. Tym smutniej, że w naszym kraju ostatnio kolejny nastolatek popełnił samobójstwo dlatego, że rówieśnicy go zaszczuli, bo był gejem... :( A książka, mimo że młodzieżowa, jawi się interesująco. Myślę, że się zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja też się bardzo cieszę, bo to jest młodzieży bardzo potrzebne (i czytelnikom starszym, jak ja, zresztą też). Przeczytaj - to niby jest młodzieżówka, ale na tyle niegłupia, że osobom starszym niż młodzież też się spodoba. :)
UsuńA co do Kacpra, to jest to straszne, straszne jest także to, jak mało się o tym mówi - politycy nie reagują, a nawet telewizja niewiele mówiła. :/ Przerażające, tym bardziej, że o ile w dużych miastach działają organizacje pozarządowe, gdzie można szukać wsparcia, o tyle w małych tego nie ma. I takie nastolatki nie mają tam pomocy.
Nie wiem jak w tv, bo nie mam tv w domu, ale i w internecie głównie na stronach tych organizacji związanych z LGBTQIA się tylko o tym mówiło. To straszne jak bardzo nasze społeczeństwo cofa się mentalnie i w XXI wieku bycie osobą homoseksualną wciąż jest piętnowane. :/
UsuńNa stronach LGBTQIA w internecie tak. Ale w telewizji TVN nic o tym nie powiedział do tej pory - może TVN24 tak, nie wiem, natomiast moja mama ogląda tvnowskie Fakty codziennie i tam nic nie było. Natomiast powiedział Polsat, ale dopiero kilka dni po tym, jak media LGBTQIA zaczęły o tym mówić. :/
UsuńNiektórzy politycy zareagowali, ale w sposób tak niezmiernie głupi, że aż szkoda to przytaczać.
UsuńW naszym kraju cokolwiek związanego z LGBTQIA to wciąż margines, zboczenie, wynaturzenie, obcość, a więc niebezpieczeństwo, zagrożenie, itd. Takie książki to chyba najlepsza metoda, by coś zmienić - młodzi ludzie mogą przekonać się, że ktoś o innej orientacji to także człowiek, nierzadko wrażliwy, pełen emocji, o bogatym życiu wewnętrznym.
Ja generalnie unikałam takich treści, aby się nie denerwować bardziej, bo i bez tego wiem, że jest źle. Choć może nie powinnam uciekać od takich informacji, nie wiem.
UsuńTeż tak myślę. To tak samo jak wiele osób będących homofobami po poznaniu geja/lesbijki w swoim otoczeniu zmienia zdanie i powoli daje się przekonać, że to taki sam człowiek jak oni, a nie żadne wynaturzenie. Najlepiej jeszcze, gdy taka osoba to ktoś, o kim z początku myśleli, że jest heteroseksualny i zdążyli go polubić. ;)
Gdybym nie miała chęci na ten tytuł od dłuższego czasu, to swoją recenzją skłoniłabyś mnie, żeby po niego sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. :) Przeczytaj koniecznie. :)
Usuń