Inna miłość albo kochanie ludzi innych niż robi to większość społeczeństwa. Pierwsze skojarzenie, które nasuwa się do takich określeń to miłość osób tej samej płci - gejów i lesbijek. Albo może miłość heteroseksualna, w której jedna z osób jest osobą transseksualną. Szukając innej miłości poza członkami grupy LGBTQIA+, można pomyśleć także o innych uczuciach stygmatyzowanych społecznie - uczuciu do byłego księdza, które przecież byłoby tematem tabu, czy też uczuciu do osoby o innym kolorze skóry, innej religii lub wywodzącej się z zupełnie innej kultury. Wszystkie takie miłości są społecznie zakazane, mogą często spotkać się z ostracyzmem, a osoby kochające inaczej z pogardą, nienawiścią czy nawet przemocą. Co jeżeli jednak będziemy szukać dalej, aby znaleźć osoby i uczucia jeszcze bardziej różniące się od ogółu społecznego? Wtedy znajdziemy rozmówców Marty Konarzewskiej oraz Piotra Pacewicza, którzy doszli do głosu w książce Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu.
Książka ta to w dużej mierze historie osób mocno różniących się od większości społeczeństwa, spisane głównie pod postacią wywiadów, czasem tekstu biograficznego, kiedy dana osoba nie mogła bądź nie chciała udzielić wywiadu; znajduje się tu jednak także kilka tekstów wprowadzających oraz podsumowujących książkę, pisanych między innymi przez autorów, profesorkę Magdalenę Środę czy Wiktora Osiatyńskiego. Natomiast właściwa treść książki poświęcona jest własnie historiom ludzi odróżniających się jakoś od większości społeczeństwa - głównie reprezentantom społeczności LGBTQIA+, ale swoje miejsce dostaje także kobieta żyjąca w związku z księdzem, żona Nigeryjczyka czy osoby heteroseksualne, których seksualność również jest czymś odmiennym.
Co istotne, nawet osoby LGBTQIA+, z którymi przeprowadzano wywiady i które opowiadały swoje historie, wyróżniają się na tle swojej społeczności. Nie ma tu osoby, którą definiowałby po prostu homoseksualizm, ale zawsze jest to coś więcej. Dlatego do głosu dochodzi lesbijka, która nie potrafi nawiązać żadnej bliższej, uczuciowej relacji z innymi kobietami nieheteroseksualnymi, a wręcz przeciwnie, jedynie heteroseksualnymi, a także gej będący homofobem oraz osoby biseksualne, zaś żadna z osób transpłciowych w książce nie jest osobą binarną, całkowicie przynależną do płci żeńskiej albo męskiej. Natomiast wyróżniające się osoby heteroseksualne to kobieta żyjąca w relacji BDSM oraz inna, która żyje w związku, a właściwie bardziej relacji, trzyosobowej. Sporo miejsca jest także poświęcone osobom, które definiują się homoseksualnie, jednakże miały lub mają w swoim życiu epizod związku z osobą płci w różnym stopniu odmienną niż ich własna. Gdy natomiast zaczyna się druga część książki, objętościowo mniejsza, to swój głos dostaje na przykład kobieta żyjąca w związku z księdzem - nawet ona w jakiś sposób odstaje od grupy kobiet związanych z księżmi, gdyż pragnie takiego związku, jaki ma, a wejście w związek formalny z ukochanym (po jego uprzedniej rezygnacji z kapłaństwa) unieszczęśliwiłoby ją oraz było według niej czymś złym.
Zakazane miłości zahaczają także o spektrum innych tematów. Na przykładzie kilku historii pokazany zostaje świat (tzw. branża) lesbijek, w którym nie ma miejsca na jednoznaczności i poznawanie się, a kobiety od razu decydują, czy są sobą zainteresowane czy nie (a jeśli tak, to od razu decydują, czy interesuje je tylko seks, czy także związek). Świat lesbijek jest także pokazany jako miejsce bardzo jednorodne, w którym nie ma miejsca na różne sposoby wyrażania siebie, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych - przywołany zostaje slang w branży les, ale slang amerykański, gdyż w Polsce na nieszczęście wielu lesbijek niewpisujących się w schemat bycia homoseksualną kobietą on nie funkcjonuje. Jest to idealny przykład bardzo smutnego zamknięcia się samego środowiska LGBTQIA+ na inność, tutaj na osobę inaczej wyrażającą tą samą orientację seksualną, ale z tym samym spotkają się Ania i Greta, z których jedna będzie osobą transpłciową, funkcjonującą jednak społecznie po części jako mężczyzna i mającą niezmienione dane osobowe (tj. męskie), pomimo bycia psychicznie niemalże kobietą. W historii To bi or not to bi? pokazane zostanie to na przykładzie osoby biseksualnej, która jest wykluczona zarówno z środowiska osób hetero-, jak i homoseksualnych, zarzucających jej niestałość, skakanie z kwiatka na kwiatek bądź niezdecydowanie (oczywiście zupełnie bezpodstawnie). W skrajnej formie taki nie pozwalający na inność punkt widzenia wyraża Igor, bohater Lova lova i te sprawy, będący wręcz homofobem, atakującym gejów niewpisujących się w schemat współczesnej męskości, pomimo bycia osobą biseksualną.
Uwaga zostaje również zwrócona na historię ruchu LGBTQIA+ w Polsce po roku 1989, na to, jak ten ruch się rozwijał, ale także jak funkcjonowało w ogóle środowisko mężczyzn LB zarówno przed, jak i po przemianie ustrojowej. Opowiadający o tym Jacek Rzońca mówi także nieco o starszych homoseksualistach, o ich niewidzialności w środowisku oraz o tym, jak nie mają znikąd pomocy ani możliwości poznawania nowych ludzi - analizuje on również przyczyny wypierania istnienia starszych gejów przez młodych. Ponadto przybliżona zostaje również w pewnym stopniu teoria queer, zarówno pod koniec, w rozmowie autorów, jak i w wywiadzie Pacewicza z Jej Perfekcyjnością, znaną w Polsce transpłciową działaczką, a także w rozmowie z Elegantem, który wyraźnie rozróżnia płeć oraz jej ekspresję, będącą pewnym przedstawieniem (z ang. performance), zaś ubiór w ogóle traktuje jako sposób rozszerzenia danej osoby (str. 96), kontinuum jej osobowości. W ten sam temat wpisuje się historia Wiktora Dynarskiego, również znanego transpłciowego działacza, który mówi o tym, że wszyscy jesteśmy trans (str. 195), ponieważ nikt nie jest stereotypowym mężczyzną ani kobietą, a każdy wychodzi w jakiś sposób poza normy swojej płci, przekracza swoją płeć w pewien sposób, ponadto zmienia się i ewoluuje na wielorakie sposoby (Dynarski, oprócz tłumaczenia tego, tłumaczy również bardzo dobrze pewne aspekty samej transpłciowości).
Trzy ostatnie historie poświęcone są głównie miłości do osób duchownych, nie są to jednak (zresztą tak samo jak wszystkie inne) skandalizujące teksty mające zaszokować i wzbudzić kontrowersje, a raczej skupiają się na tym, że można kochać osobę duchowną i być z nim szczęśliwą, mimo trudności takiego związku i konieczności ukrywania go przed światem. Ten tekst w ogóle robi spore wrażenie, gdyż przez pokazanie uczuciowości i gotowości do poświęceń zupełnie destygmatyzuje miłość pomiędzy osobą świecką i duchowną oraz zmusza do stawiania sobie pytań na temat celibatu i jego istotności. Przeciwwagą do tego wywiadu jest kolejny tekst, opowieść o miłości mężczyzn z nowicjatu oraz o władzach kościelnych, niechcących dopuścić do tego, by o takich rzeczach zrobiło się głośno, choćby pośród swoich, ale także o hipokryzji osób duchownych, z których część zabrania innym kontaktów seksualnych, a potem robi dokładnie to, na co nie pozwala. Tę część zamyka opowieść kobiety będącej w związku małżeńskim z Nigeryjczykiem, w której przedstawiony zostaje rasizm wobec obcokrajowców, ale także specyfika związku z osobą o tak odmiennej kulturze.
Jeden z ostatnich tekstów, historia Marty Konarzewskiej, pracującej niegdyś jako polonistka w szkole, zwraca uwagę na homofobię w szkole, zarówno tę w stosunku do niehetroseksualnych uczniów, których zmusza się do udawania osób hetero, bo tak będzie lepiej (jest to ostateczny argument i nawet nikt nie wysila się, aby powiedzieć, dla kogo będzie to lepsze), jak i wobec nauczycieli, którym nie pozwala się na przykład mówić uczniom o swoich wakacjach spędzanych z partnerem tej samej płci. Konarzewska pokazuje, że współczesna homofobia to nie tylko przemoc słowna i fizyczna, ale także, może nawet częściej, zamiatanie inności pod dywan, milczenie i zmuszanie innych do ukrywania tego, kim są.
Książka niestety nie jest wolna od błędów, czasem przejawiających się w zbyt niejasnym sformułowaniu myśli przez autorów, ale niestety także tych wynikających z niewiedzy, gdy Piotr Pacewicz sprowadza wszystkie osoby transpłciowe do orientacji heteroseksualnej albo polegających na niedostosowaniu języka do osoby, o której się mówi - mam na myśli częściowe mówienie o pewnym transseksualnym chłopaku z użyciem żeńskiej formy (choć to także, a może nawet bardziej, wina osoby udzielającej wywiadu, mówiącej o nim w ten sposób). Najwięcej jest jednak błędów w korekcie - przewijają się zwłaszcza zgubione znaki interpunkcyjne.
Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu pokazuje spektrum ludzkich uczuć, miłości, związków oraz to, że można spełniać się w różnorodnych relacjach oraz odnajdywać szczęście na odmienne sposoby, często niemieszczące się w głowie nawet przedstawicielom tej samej grupy społecznej. To książka nawołująca do wyjścia poza podziały i porzucenia definicji, gdyż pożądanie, płeć, seksualność to nie są proste sprawy. Nic nie jest oczywiste. Tożsamość, prosta identyfikacja - życie się temu wymyka, życie to różnorodność. Nie ma homoseksualnego plemienia, które możesz wziąć pod lupę i opisać (str. 303). Zarazem jednak jest to w równej mierze książka o miłości i cierpieniu, które zawsze są takie same i zawsze są inne, gdyż choć obiekty naszych uczuć są rożne, to bez względu na płeć czy orientację tak samo kochamy i tak samo cierpimy. Zakazane miłości uczą empatii, otwierają oczy na różnorodność i oswajają ją, ale także pokazują, że choć kochamy wszyscy tak samo i jesteśmy do siebie w jakiś sposób podobni, to nawet gdybyśmy byli zupełnie różni, każdy ma takie same prawa do wolności, miłości i seksu, bez względu na to, jaką seksualność wyraża i z jakiego powodu (str. 311). To książka, która nas otwiera - zarówno na inność drugiego człowieka, jak i niekiedy na własne pragnienia. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - zarówno osoba nie czująca się pewnie w środowisku LGBTQIA+, która nie powinna podczas lektury czuć się zbytnio przytłoczona nadmiarem tęczowości, pomimo jej dużej ilości w gruncie rzeczy, jak i ktoś czujący się w branży jak ryba w wodzie, bo zaręczam, że i on znajdzie tu coś, z czym się wcześniej nie spotkał oraz może stanąć przed pytaniami, o których istnieniu wcześniej nawet nie myślał.
Moja ocena: 7/10
Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu - Marta Konarzewska, Piotr Pacewicz. Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Wydanie Pierwsze, Warszawa 2011
Co istotne, nawet osoby LGBTQIA+, z którymi przeprowadzano wywiady i które opowiadały swoje historie, wyróżniają się na tle swojej społeczności. Nie ma tu osoby, którą definiowałby po prostu homoseksualizm, ale zawsze jest to coś więcej. Dlatego do głosu dochodzi lesbijka, która nie potrafi nawiązać żadnej bliższej, uczuciowej relacji z innymi kobietami nieheteroseksualnymi, a wręcz przeciwnie, jedynie heteroseksualnymi, a także gej będący homofobem oraz osoby biseksualne, zaś żadna z osób transpłciowych w książce nie jest osobą binarną, całkowicie przynależną do płci żeńskiej albo męskiej. Natomiast wyróżniające się osoby heteroseksualne to kobieta żyjąca w relacji BDSM oraz inna, która żyje w związku, a właściwie bardziej relacji, trzyosobowej. Sporo miejsca jest także poświęcone osobom, które definiują się homoseksualnie, jednakże miały lub mają w swoim życiu epizod związku z osobą płci w różnym stopniu odmienną niż ich własna. Gdy natomiast zaczyna się druga część książki, objętościowo mniejsza, to swój głos dostaje na przykład kobieta żyjąca w związku z księdzem - nawet ona w jakiś sposób odstaje od grupy kobiet związanych z księżmi, gdyż pragnie takiego związku, jaki ma, a wejście w związek formalny z ukochanym (po jego uprzedniej rezygnacji z kapłaństwa) unieszczęśliwiłoby ją oraz było według niej czymś złym.
Zakazane miłości zahaczają także o spektrum innych tematów. Na przykładzie kilku historii pokazany zostaje świat (tzw. branża) lesbijek, w którym nie ma miejsca na jednoznaczności i poznawanie się, a kobiety od razu decydują, czy są sobą zainteresowane czy nie (a jeśli tak, to od razu decydują, czy interesuje je tylko seks, czy także związek). Świat lesbijek jest także pokazany jako miejsce bardzo jednorodne, w którym nie ma miejsca na różne sposoby wyrażania siebie, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych - przywołany zostaje slang w branży les, ale slang amerykański, gdyż w Polsce na nieszczęście wielu lesbijek niewpisujących się w schemat bycia homoseksualną kobietą on nie funkcjonuje. Jest to idealny przykład bardzo smutnego zamknięcia się samego środowiska LGBTQIA+ na inność, tutaj na osobę inaczej wyrażającą tą samą orientację seksualną, ale z tym samym spotkają się Ania i Greta, z których jedna będzie osobą transpłciową, funkcjonującą jednak społecznie po części jako mężczyzna i mającą niezmienione dane osobowe (tj. męskie), pomimo bycia psychicznie niemalże kobietą. W historii To bi or not to bi? pokazane zostanie to na przykładzie osoby biseksualnej, która jest wykluczona zarówno z środowiska osób hetero-, jak i homoseksualnych, zarzucających jej niestałość, skakanie z kwiatka na kwiatek bądź niezdecydowanie (oczywiście zupełnie bezpodstawnie). W skrajnej formie taki nie pozwalający na inność punkt widzenia wyraża Igor, bohater Lova lova i te sprawy, będący wręcz homofobem, atakującym gejów niewpisujących się w schemat współczesnej męskości, pomimo bycia osobą biseksualną.
Uwaga zostaje również zwrócona na historię ruchu LGBTQIA+ w Polsce po roku 1989, na to, jak ten ruch się rozwijał, ale także jak funkcjonowało w ogóle środowisko mężczyzn LB zarówno przed, jak i po przemianie ustrojowej. Opowiadający o tym Jacek Rzońca mówi także nieco o starszych homoseksualistach, o ich niewidzialności w środowisku oraz o tym, jak nie mają znikąd pomocy ani możliwości poznawania nowych ludzi - analizuje on również przyczyny wypierania istnienia starszych gejów przez młodych. Ponadto przybliżona zostaje również w pewnym stopniu teoria queer, zarówno pod koniec, w rozmowie autorów, jak i w wywiadzie Pacewicza z Jej Perfekcyjnością, znaną w Polsce transpłciową działaczką, a także w rozmowie z Elegantem, który wyraźnie rozróżnia płeć oraz jej ekspresję, będącą pewnym przedstawieniem (z ang. performance), zaś ubiór w ogóle traktuje jako sposób rozszerzenia danej osoby (str. 96), kontinuum jej osobowości. W ten sam temat wpisuje się historia Wiktora Dynarskiego, również znanego transpłciowego działacza, który mówi o tym, że wszyscy jesteśmy trans (str. 195), ponieważ nikt nie jest stereotypowym mężczyzną ani kobietą, a każdy wychodzi w jakiś sposób poza normy swojej płci, przekracza swoją płeć w pewien sposób, ponadto zmienia się i ewoluuje na wielorakie sposoby (Dynarski, oprócz tłumaczenia tego, tłumaczy również bardzo dobrze pewne aspekty samej transpłciowości).
Trzy ostatnie historie poświęcone są głównie miłości do osób duchownych, nie są to jednak (zresztą tak samo jak wszystkie inne) skandalizujące teksty mające zaszokować i wzbudzić kontrowersje, a raczej skupiają się na tym, że można kochać osobę duchowną i być z nim szczęśliwą, mimo trudności takiego związku i konieczności ukrywania go przed światem. Ten tekst w ogóle robi spore wrażenie, gdyż przez pokazanie uczuciowości i gotowości do poświęceń zupełnie destygmatyzuje miłość pomiędzy osobą świecką i duchowną oraz zmusza do stawiania sobie pytań na temat celibatu i jego istotności. Przeciwwagą do tego wywiadu jest kolejny tekst, opowieść o miłości mężczyzn z nowicjatu oraz o władzach kościelnych, niechcących dopuścić do tego, by o takich rzeczach zrobiło się głośno, choćby pośród swoich, ale także o hipokryzji osób duchownych, z których część zabrania innym kontaktów seksualnych, a potem robi dokładnie to, na co nie pozwala. Tę część zamyka opowieść kobiety będącej w związku małżeńskim z Nigeryjczykiem, w której przedstawiony zostaje rasizm wobec obcokrajowców, ale także specyfika związku z osobą o tak odmiennej kulturze.
Jeden z ostatnich tekstów, historia Marty Konarzewskiej, pracującej niegdyś jako polonistka w szkole, zwraca uwagę na homofobię w szkole, zarówno tę w stosunku do niehetroseksualnych uczniów, których zmusza się do udawania osób hetero, bo tak będzie lepiej (jest to ostateczny argument i nawet nikt nie wysila się, aby powiedzieć, dla kogo będzie to lepsze), jak i wobec nauczycieli, którym nie pozwala się na przykład mówić uczniom o swoich wakacjach spędzanych z partnerem tej samej płci. Konarzewska pokazuje, że współczesna homofobia to nie tylko przemoc słowna i fizyczna, ale także, może nawet częściej, zamiatanie inności pod dywan, milczenie i zmuszanie innych do ukrywania tego, kim są.
Książka niestety nie jest wolna od błędów, czasem przejawiających się w zbyt niejasnym sformułowaniu myśli przez autorów, ale niestety także tych wynikających z niewiedzy, gdy Piotr Pacewicz sprowadza wszystkie osoby transpłciowe do orientacji heteroseksualnej albo polegających na niedostosowaniu języka do osoby, o której się mówi - mam na myśli częściowe mówienie o pewnym transseksualnym chłopaku z użyciem żeńskiej formy (choć to także, a może nawet bardziej, wina osoby udzielającej wywiadu, mówiącej o nim w ten sposób). Najwięcej jest jednak błędów w korekcie - przewijają się zwłaszcza zgubione znaki interpunkcyjne.
Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu pokazuje spektrum ludzkich uczuć, miłości, związków oraz to, że można spełniać się w różnorodnych relacjach oraz odnajdywać szczęście na odmienne sposoby, często niemieszczące się w głowie nawet przedstawicielom tej samej grupy społecznej. To książka nawołująca do wyjścia poza podziały i porzucenia definicji, gdyż pożądanie, płeć, seksualność to nie są proste sprawy. Nic nie jest oczywiste. Tożsamość, prosta identyfikacja - życie się temu wymyka, życie to różnorodność. Nie ma homoseksualnego plemienia, które możesz wziąć pod lupę i opisać (str. 303). Zarazem jednak jest to w równej mierze książka o miłości i cierpieniu, które zawsze są takie same i zawsze są inne, gdyż choć obiekty naszych uczuć są rożne, to bez względu na płeć czy orientację tak samo kochamy i tak samo cierpimy. Zakazane miłości uczą empatii, otwierają oczy na różnorodność i oswajają ją, ale także pokazują, że choć kochamy wszyscy tak samo i jesteśmy do siebie w jakiś sposób podobni, to nawet gdybyśmy byli zupełnie różni, każdy ma takie same prawa do wolności, miłości i seksu, bez względu na to, jaką seksualność wyraża i z jakiego powodu (str. 311). To książka, która nas otwiera - zarówno na inność drugiego człowieka, jak i niekiedy na własne pragnienia. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - zarówno osoba nie czująca się pewnie w środowisku LGBTQIA+, która nie powinna podczas lektury czuć się zbytnio przytłoczona nadmiarem tęczowości, pomimo jej dużej ilości w gruncie rzeczy, jak i ktoś czujący się w branży jak ryba w wodzie, bo zaręczam, że i on znajdzie tu coś, z czym się wcześniej nie spotkał oraz może stanąć przed pytaniami, o których istnieniu wcześniej nawet nie myślał.
Moja ocena: 7/10
Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu - Marta Konarzewska, Piotr Pacewicz. Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Wydanie Pierwsze, Warszawa 2011
Całkiem intrygująca pozycja. Muszę sprawdzić.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, sprawdź koniecznie :).
UsuńZ chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty.
W takim razie bardzo się cieszę, że zachęciłam :).
UsuńPierwszy raz spotykam się z tym tytułem. Książka porusza bardzo ważne tematy i myślę, że niedługo sama po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego książkowego świata <<>>
Bardzo się cieszę, bo rzeczywiście uważam to za ważką pozycję, jedną z tych, które naprawdę rozwijają i warto je przeczytać :).
UsuńW takim razie czekam na Twoją recenzję na blogu, na którego chętnie w wolnej chwili zajrzę :).
Być może kiedyś sięgnę po tę książkę, bo mi się podoba, ale nie wiem czy znajdę na nią czas.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak ten czas się znajdzie :).
UsuńOdważny temat, lektura zapewne nie należała do łatwych. Tym bardziej podziwiam.
OdpowiedzUsuńMogę zapytać - skąd pomysł na jej lekturę? Ktoś polecił, czy np. okładka przyciągnęła wzrok?
Rzeczywiście nie było to najłatwiejsze doświadczenie, nawet pomimo mojego obycia w środowisku - to ja jestem jednym z tych czytelników, którzy podczas lektury musieli odpowiedzieć sobie na parę pytań ;).
UsuńW sumie nie jest to tajemnica, zatem jasne, możesz :). Jestem osobą transpłciową na etapie diagnostyki transpłciowości (trzeba zrobić coś takiego, ponieważ rożne choroby/problemy psychologiczne dają objawy takie same jak transpłciowość, zatem przed korektą płci należy wykluczyć ich występowanie, a jeśli występują - wyleczyć) i to moja psycholożka od diagnozy poleciła mi tę książkę, abym przez porównywanie się z bohaterami transpłciowymi odpowiedział sobie na parę pytań. Przyniosło to dobry rezultat :).
O książce nie słyszałem, a sprawia wrażenie pozycji naprawdę godnej uwagi. Faktycznie, każda miłość, która wyłamuje się ze schematu, w jakikolwiek sposób narusza dane tabu, jest stygmatyzowana. Jeśli chodzi o tematy literackie, to z pewnością tytułem godnym uwagi jest "Inny kraj" czarnoskórego pisarza homoseksualisty, Jamesa Baldwina. Książka opowiada o miłości białoskórego mężczyzny i czarnoskórej kobiety - oboje padają ofiarą ostracyzmu ze strony swoich społeczności.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję - Baldwina mam już w planach czytelniczych, ale pewnie wiesz, jak to z tymi moimi planami wychodzi, a raczej jak nie wychodzi, tak więc dziękuję za przypomnienie :). Szczerze powiedziawszy nie bardzo byłem zorientowany w tym, o czym są poszczególne jego książki - ta wydaje się bardzo ciekawa i chętnie ją przeczytam.
UsuńJa czytałem "Inny kraj" oraz zbiór opowiadań "Na spotkanie człowieka" i obie pozycje polecam z czystym sumieniem - tematem przewodnich jest rasizm, czarno-białe relacje, problem wtórnego rasizmu, etc. Od pewnego czasu przymierzam się też do pozycji "Mój Giovanni", która poświęcone jest głównie homoseksualizmowi.
UsuńO rety, niesamowicie mnie do "Innego kraju" zachęciłeś - miałem zacząć poznawanie Baldwina od "Mojego Giovanniego", a widzę, że zamiast tego sięgnę pewnie po właśnie tę pozycję, no chyba że mnie przyszłą recenzją "Mojego Giovanniego" zachęcisz jeszcze bardziej :P.
UsuńAch, i przepraszam, że odpisuję dopiero teraz - mam ostatnio mnóstwo na głowie i trochę tego wszystkiego nie ogarniam.
UsuńCieszę się, że w Polsce pojawia się coraz więcej literatury na temat wszelkich odmian seksualności ludzkiej - a nie tylko o "standardowym" homo i hetero. Warto uświadamiać sobie, że jest jeszcze mnóstwo konfiguracji pomiędzy tymi dwoma "biegunami".
OdpowiedzUsuńCo do osób biseksualnych... Zawsze wkurzało mnie przekonanie większości osób, że "to tylko fanaberia", "chęć poeksperymentowania", "przejdzie Ci to z wiekiem", a przede wszystkim posądzanie o niezdecydowanie i wyrzucanie poza nawias i z grup typowych heteryków, jak i ze środowiska homo. Serio? Pociąg seksualny i emocjonalny równocześnie wobec kobiet i mężczyzn to niezdecydowanie? :/
Z Twojej recenzji wynika, że to solidna i warta przeczytania lektura. :)
Tak, mnie też to bardzo denerwuje, choć na szczęście mnie bezpośrednio to nie dotknęło (znaczy raz tak, ale i tak nie byłem w sumie tą panią zainteresowany) i obracam się raczej w środowisku osób dość ogarniętych. niemniej sama świadomość tego, że jesteśmy tak postrzegani, jest bardzo smutna i irytująca.
UsuńOwszem, naprawdę polecam :).
I przepraszam, że odpisuję na komentarz po tak długim czasie - w listopadzie nie ogarniałem życia jeszcze bardziej niż zwykle :(.
Dokładnie - takich książek powinno byc jak najwiecej. Brakuje wciaz rzetelnej wiedzy z której zwlaszcza młodzi beda czerpac informacje. Przyznam ze mnie baaardzo rozbraja na łopatki status niewiedzy młodziezy na temat eukacji seksualnej... niektorzy nie maja pojecia na temat pigulek czy innych metod antykoncepcyjnych typu wkładka levosert... zatrzymali sie na etapie kalendarzyka... a seksualnosc wymaga podstaw bo najgorsze co sobie mozemy zrobic to nieświadomosc
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się ze mną zgadzasz. Chociaż tu, moim zdaniem, chodzi nie tylko o młodych ludzi - sporo starszych też mogłoby zmienić zdanie na temat ludzkiej płciowości i seksualności podstawie tego, co w tej książce opisano. Zaś młodym rzeczywiście przydałaby się większa edukacja seksualna - przecież to, co jest w szkołach, to jest nic, o ile w ogóle ktokolwiek na to chodzi - u mnie w gimnazjum oraz w liceum nie przychodził przecież nikt, a ile osób potem będzie próbowało zdobyć prawdziwie rzetelną wiedzę na własną rękę? Obawiam się, że niewiele.
UsuńPS. Przepraszam, że odpowiadam na komentarz po tak długim czasie - mam ostatnio dużo na głowie i trochę mnie życie przytłacza ;).