środa, 23 stycznia 2019

Rozwiązania z kapelusza w słusznym celu, czyli „Slash” Natalii Osińskiej — recenzja

Jakiś czas temu w poście o najważniejszych książkach mojego życia wspominałem o Fanfiku Natalii Osińskiej, a mniej więcej dwa tygodnie po publikacji tej zabawy internetowej zacząłem czytać Slash, kontynuację Fanfika. Jak można się domyślić, skoro już wiem, że jestem osobą transpłciową, nie muszę tego odkrywać czytając o transpłciowości, toteż Slash siłą rzeczy nie może być dla mnie tak ważny jak Fanfik. Ale, czy nie będąc dla mnie taki ważny, pozostaje dobrą powieścią? Zapraszam.


W przeciwieństwie do Fanfika, który opowiadany był z perspektywy transpłciowego chłopaka Tośka, tym razem pałeczkę przejmuje jego cispłciowy chłopak Leon. To zupełnie inna osoba niż zgrywający twardziela, bezkompromisowy i pewny siebie Tosiek, który nie boi się walczyć o swoje — jeśli Tosiek jest ogniem, to Leon wodą. Niepewny siebie i nieśmiały, nie radzi sobie zupełnie z byciem osobą LGBTQIAP, kiedy więc Tosiek zaczyna uczestniczyć w życiu tęczowej społeczności Poznania, chodzić na marsze i inne spotkania, nie wstydząc się ani swojej transpłciowości, ani homoseksualnej orientacji, Leon nadal cierpi z powodu bycia gejem, cierpi tym bardziej, im bardziej Tosiek okazuje, że jest tęczowy — a Tosiek okazuje to niemal na każdym kroku.

Siłą rzeczy zaczyna narastać konflikt między chłopakami, a ich różnice zdań oraz odmienne postawy dają o sobie znać. Głównie to stanowi oś fabularną książki i siłę napędzającą wszystkie wydarzenia, ale na szczęście nie tylko. Akcja ma miejsce rok po wydarzeniach z Fanfika (co swoją droga jest fajną kompozycją), oznacza to więc, że grupa teatralna, której obydwaj chłopcy byli członkami, traci swojego szefa, gdyż ten skończył szkołę, a jako że potrzeba nowego lidera, zaczynają się przepychanki o władzę. Wszystko to tworzy sporą mieszankę wybuchową, z którą Leon zupełnie sobie nie radzi (Tosiek zresztą też nie).

Skoro zaś są problemy, to, jak na książkę dla młodzieży przystało, będzie mowa o ich rozwiązywaniu, o dojrzewaniu do odpowiedzialności i do związku, a także o uczeniu się siebie samego, siebie nawzajem w relacji oraz świata. Chłopcy przechodzą w Slashu długą i krętą drogę, ale równie znaczącą, co ta w Fanfiku (albo nawet bardziej, zależy, co dla kogo jest istotniejsze). Tam bowiem Tosiek dojrzewał do odkrycia własnej, męskiej tożsamości płciowej, tutaj zaś zarówno on jak i Leon uczą się przede wszystkim życia, dorastają i otwierają na siebie nawzajem, a także walczą z uprzedzeniami, które sami mają. To jest zdecydowanie to, co Natalii Osińskiej wychodzi w Slashu najlepiej — pokazanie, że ucieczka od problemów wcale ich nie rozwiązuje, zaś rozwiązać może je przede wszystkim rozmowa, a nie taplanie się w bajorku własnych emocji i próba domyślenia się tego, co druga osoba czuje. Banalne? Być może, ale o niektórych banalnych rzeczach trzeba przypominać wielokrotnie, zwłaszcza zaś w powieści dla młodzieży.

Szkoda natomiast, że sposób, w jaki Osińska przekazała te treści jest już znacznie słabszy. Wyszło bowiem kliszowato — najprościej pokazać jest to, że trzeba rozmawiać ucieczką jednej z osób z jakiegoś miejsca, to zaś jest już szalenie wyświechtany (i niezbyt prawdopodobny) motyw, zresztą w ogóle momentami logika i rozwiązania fabularne stoją na niskim poziomie. Wyjaśnienia trudnych sytuacji okazują się zbyt nieprawdopodobne i niemotywowane absolutnie niczym, co miałoby miejsce wcześniej w powieści, fabuła zaś i zachowanie niektórych postaci są dosyć nierealne i nieumotywowane psychologicznie. To jednak nie jedyny problem Osińskiej — chociażby leki nie działają tak, jak ma to miejsce w rzeczywistości, a co najwyżej tak, jak działałyby w fanfiku 😉. Tani dramat i wydarzenia, które mają miejsce tylko po to, aby osiągnąć jakiś cel fabularny również są obecne. I tak właśnie przekaz — choć dobry — uzyskany zostaje miernymi środkami.

Istotne jest natomiast to, że chłopcy dojrzewając społecznie, uczą się nowych postaw i wartości, a Osińska nie wybiela ich i pokazuje, z czym mają problem, łącznie z pokazaniem, jak duży problem ma Leon z zaakceptowaniem swojej homoseksualnej orientacji. Osińska dotyka też kwestii feminizmu, pokazując, że nawet osoby dyskryminowane jak Tosiek i Leon z racji bycia osobami LGBTQIAP nie mają wiedzy na te tematy — to istotne, że nie czyni z nich (a zwłaszcza z Tośka) bojowników o wszystkie ważne sprawy na Ziemi tylko z racji bycia osobami queer, ale pokazuje, że nawet osoby z tęczowej społeczności do pewnych spraw muszą dojrzeć, a poprowadzić ich czasem musi kobieta, ona bowiem najlepiej wie, jakie problemy dotyczą kobiet. (Tak, reprezentacja toksycznej męskości i chłopaków, którzy są przekonani, że wiedzą wszystko najlepiej i nie czują potrzeby walki o pewne rzeczy ich nie dotyczące, wychodzi naprawdę dobrze, zwłaszcza jak na standardy powieści młodziezowej 😉).

Poza tym dalej Natalia Osińska eksploruje temat transpłciowości, choć pokazywanie pewnych istotnych w niej elementów zdecydowanie schodzi na dalszy plan. Nadal jednak zwraca uwagę na to, jak bardzo Tosiek cierpi, gdy musi zdjąć binder (specjalna koszulka modelująca klatkę piersiową) czy jak wpada w nierozsądną czasem determinację, aby zdobyć hormony. Dysforii* zaś, choć dobrze zaprezentowanej, używa natomiast niestety do wprowadzenia kliszowatych rozwiązań fabularnych. Reprezentacja osoby transpłciowej wyszła jej naprawdę nieźle i to zdecydowanie bardzo ważna rzecz da społecznego odbioru osób trans.

Slash jest bardzo nierówny — łączy dobrą reprezentację osób LGBTQIAP, w tym opowiadanie o ich problemach z akceptacją siebie z niezłym pokazaniem dojrzewania do życia w związku i dojrzewania w ogóle, ale robi to w sposób narracyjnie bardzo słaby, często pozbawiony logiki czy solidnej fabuły. Brakuje w Slashu jakiegoś pomysłu na to, jak pokazać to, o czym Natalia Osińska chce opowiedzieć, a także dobrego wykonania; to jednak nadal powieść, którą warto przeczytać i książka, którą po prostu przyjemnie się pochłania, nie należy więc jej z pewnością skreślać.

Moja ocena: 6/10

Natalia Osińska, Slash, Wydawnictwo Agora, Wydanie I, Warszawa 2017
Ilustracje: Mariusz Andryszczyk

*Dysforia płciowa to dyskomfort i psychiczne cierpienie odczuwane z powodu nieprzystawania własnego ciała (w całości lub części) do tożsamości płciowej.

PS. Co  jest zabawne, to że czytając Fanfik byłem na dość podobnym momencie życiowym, co Tosiek, gdy zaś czytałem Slash, sytuacja się powtórzyła (okej, ja byłem już feministą i mam dużo bardziej racjonalne podejście do pewnych rzeczy. Ale też nie jem mięsa i jestem bardziej ekologiczny). Aż strach sięgnąć po kolejną część (wychodzi na przełomie wiosny i lata!).

5 komentarzy:

  1. Hehe, czytanie Twojego wpisu natchnęło mnie do tego, by spróbować wyobrazić sobie reakcję niektórych osobników na wieść, że któraś ze wspomnianych książek Osińskiej zostaje wprowadzona do kanonu lektur szkolnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, byłoby im ciężko :'D.

      Usuń
    2. A to swoją drogą, pomimo swoich wad, mogłoby być lekturą. Zwłaszcza że wady można tak naprawdę krytycznie omówić na lekcji.

      Usuń
  2. Robisz mi smaka na jej przeczytanie (mam ją na półce), ale idzie sesja więc nie wiem czy się uda. Jeśli skuszę się do tego stopnia, że chwycę ją w ręce teraz obawiam się, że mogę nie zdać przyszłotygodniowych egzaminów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, mam nadzieję, że zdałeś? ;) Bo na Instagramie nie widziałem, abyś czytał ;).

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - odzew czytających jest dla mnie bardzo ważny, a więc proszę się nie wahać i komentować :). Jednocześnie uprzedzam, że będę bez mrugnięcia okiem usuwać komentarze obraźliwe, rasistowskie, homo- i transfobiczne czy też inne będące formą mowy nienawiści bądź naruszające netykietę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...