niedziela, 13 stycznia 2019

Opuścić wyspę niewiedzy czyli „Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści” H. P. Lovecrafta — recenzja

Dzisiaj długo, bowiem Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści Howarda Phillipsa Lovecrafta zdecydowanie zasługują na dużo tekstu, analiz i refleksji; dlatego nie przedłużam żadnym wstępem (miał być również długi) i zapraszam do lektury 😊.


Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści to dokładnie 15 opowiadań grozy. Wszystkie oparte są na dość podobnym schemacie — to niemal zawsze retrospekcja, opowieść o czymś potwornym co spotkało bohatera* i do czego teraz on wraca (czasem dlatego, że szeroko rozumiane zło do niego powraca), a czasem historia bohatera opowiadana z boku. Zawsze jednak opowiadana jest już po zakończeniu całej historii i znaniu tego zakończenia przez narratora, który jednak przedstawi je dopiero na koniec, choć nie kryje tego, że wie, co się stało. Mimo takiej, całkowicie niezmiennej formy opowiadań, ciągle są one niezmiennie ciekawe, bowiem nie ich struktura, a różnorodność tego, co spotyka bohaterów się liczy.

Wyobraźnia Lovecrafta jest bowiem niezwykle płodna, a istoty w opowiadaniach bardzo odmienne. Występuje znany szerszej publiczności (i widoczny na zdjęciu) Cthulhu, ale także stworzenia zupełnie inne, często mające coś wspólnego z mieszkańcami morskich głębin, jednak czasem tak dziwne, że czytając myśli się o tym, jak Lovecraft w ogóle wpadł na taki pomysł. Poraża również cała mitologia tego świata, pochodzenie tych istot, ich umiejętności i plany; łącząc poszczególne historie (bowiem łączą się one ze sobą, niekiedy w jednym opowiadaniu wspomina się o miejscu, w którym był bohater innego opowiadania, pracujący zresztą w tym samym miejscu) można zauważyć punkty wspólne i rozrysować historię wydarzeń w tym świecie oraz powiązań pomiędzy poszczególnymi istotami. To bardzo spójny świat, w którym każdy z jego elementów dostaje możliwość zaprezentowania się osobno i zdobycia czytelniczego serca.

W opowiadaniu W górach szaleństwa Lovecraft pisał, że krajobrazy wyglądają jak z obrazów Nicholasa Roericha  czyli tak. To, o ile się nie mylę, jeden z najbardziej znanych obrazów malarza — Mount of five treasures (Two worlds)Źródło.

Groza budowana przez Lovecrafta nie opera się jednak na wywoływaniu strachu dosłownością; przeciwnie, więcej tu takich słów, które pozostawiają miejsce dla wyobraźni czytających, a to sprawia, że niemal całą pracę wytwarzania potwora w głowie trzeba wykonać samemu. Wyobrażamy sobie bowiem wszystkie istoty tak, aby były jak najbardziej przerażające; tam, gdzie Lovecraft nie dopowiada czegoś, a jedynie podrzuca ogólny opis uzupełniony kilkoma szczegółami, tworzymy potwora za niego. Czyniąc w ten sposób, broni się on przed zbytnią dziwnością tego, co opisuje, która tylko spowodowałaby skonfundowanie czytających (lub śmiech**). Wszystko jest u Lovecrafta nieczyste, niesamowite, nieprzyjazne, nienormalne i odrażające (s. 35), a to powoduje — przynajmniej u mnie — większy niepokój niż to, co byłoby dosłowne. Jednak trudność w opisie potworów przez bohaterów jest także wymiarem strachu, są one bowiem na tyle koszmarne, że ludzki umysł nie jest w stanie tego ogarnąć i opisać, a jedynie nazwać ogólne wrażenie i kilka elementów danej istoty.

Poza tym Lovecraft odpowiednio rozrzuca wskazówki: pisząc o czymś, sugeruje, co stanie się potem, podpowiada tajemnicę, którą pozna bohater czy podrzuca legendy, z których wyciąga się odpowiednie wnioski. To powoduje już pewne napięcie, bowiem można się domyślić dużo szybciej niż bohater tego, że coś się wydarzy, jednak nie mając pewności ani nie znając szczegółów, oczekuje się tego wydarzenia oraz tego, na czym dokładnie będzie ono polegać. Wywołuje to znacznie większe wrażenie niż jakikolwiek brak wskazówek, a potem pojawienie się mrocznego zła. Zresztą pierwsze zdanie książki (i opowiadania Dagon) brzmi Piszę te słowa w stanie niemałego napięcia zmysłów, bo nim nastanie wieczór, nie będzie mnie wśród żywych (s. 8) — jeśli to nie wciąga nikogo do czytania od razu i nie powoduje, że chce wiedzieć, jak wszystko się skończy, to nie wiem, co wciąga. Strach u Lovecrafta nie jest więc strachem wobec tego, co pojawia się w momencie kulminacyjnym — to strach podczas czytania, strach, gdy spodziewamy się, że coś się zjawi, tylko jeszcze nie wiemy co; nie powieściowy jump scare, ale moment oczekiwania na niego.

A to z kolei Oirot Messenger of the White Burkhant, czyli Roerich w nieco innym stylu, inspirowanym malarstwem azjatyckim, ale nadal mroźne góry. Źródło.

W twórczości Lovecrafta niezwykle istotna jest niewiadoma (znajdująca odzwierciedlenie w opisach mrocznych istot) — bohaterowie nigdy nie poznają pełni tajemnic, nie zgłębiają całej wiedzy o świecie, co najwyżej w znacznym stopniu do prawdy o nim się zbliżają. To świat, który pokazuje, że zawsze są rzeczy, których zgłębić nie można, jednak gdybyśmy poznali prawdę — zapewne byśmy jej nie znieśli. Kosmos Lovecrafta jest bardzo wielki, zamieszkały przez istoty obce ludziom, w którym człowiek jest bardzo mały i nie mający na nic wpływu, a to bardzo dobre pokazanie podstawowego lęku ludzkości przed nieznanym i niezrozumiałym. Jednak nie tylko o tych lękach mówi Lovecraft, ale również o strachu, że sami staniemy się potworami, że przestaniemy być tym, kim jesteśmy, co gorsza — że nie będziemy widzieć tej zmiany, lecz myśleć, że wszystko jest idealnie i takie, jakie powinno być.

Co ważne poza tym, to zło — z jednej strony kryje się ono w potworach, z drugiej są opowiadania, w których to któryś z Wielkich Przedwiecznych zabija źródło zła albo w których tajemne istoty okazują się być tak bardzo zbliżone do ludzi, że główny bohater postanawia je chronić. Co więcej, to także ludzie ściągają to zło i je roznoszą, dla władzy, pieniądza czy nieśmiertelności — nie są jedynie ofiarami, ale przyczyniają się do tego, że zło dosięga naszego świata i to w wyniku ich działań wiele osób ginie. Nie jest tak, że zło u Lovecrafta to tylko potwory — zło to także ludzie.

To natomiast obraz Bowels, na którym może mroźnych gór nie ma, ale klimat idealnie odpowiada temu, co dzieje się w opowiadaniu W górach szaleństwa. Źródło.

Poza tym, wszystko napisane jest przepięknym, misternym językiem za sprawą dość nowego (w stosunku do tego poprzedniego) tłumaczenia Macieja Płazy. Jest on bowiem wybitny, doskonale oddaje piękno języka Lovecrafta i niesamowitość jego świata. Niemniej warto mieć w głowie to, że Lovecraft był okropnym rasistą i homo/bifobem — chociażby nazywa kota rasistowsko, jak i mówi o hańbie wynikającej z nieheteroseksualności Oscara Wilde'a. Warto mieć to na uwadze, zwłaszcza, że niektórym osobom może to w lekturze przeszkadzać lub mogą nie chcieć czytać czegoś takiego (ja w tym wypadku nie mam z tym problemu, choć z racji tego nie mówię, że jestem fanem Lovecrafta, a fanem jego twórczości). Innym problemem jest czasem niewielki brak logiki, wymagający sporego zawieszenia niewiary, to jednak coś, na co można przymknąć oko dla tego ogromnego dobra, którym są te opowiadania w całości.

Moja ocena: 10/10.
Nie jest to ocena za każde opowiadanie, gdybym miał każdemu przyznawać osobno ocenę i liczyć z tego średnią, to na pewno ogólna ocena byłaby niższa, jednak całokształt jest tak dobry, że tylko na to zasługuje.

Howard Phillips Lovecraft, Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści, Wydawnictwo Vesper, Wydanie I, Poznań 2012
Wybór, przekład, opracowanie i posłowie: Maciej Płaza
Ilustracje: John Coulthart

* Zawsze mężczyznę, stąd brak formy żeńskiej.
** Jest fragment, w którym Lovecraft opisuje coś bardzo dosłownie i to jest absolutnie przezabawne, bowiem pisząc o mrocznych potworach, mówi, że nosiły one tornistry czy chlebaki — do pośmiania się na stronie 680.

8 komentarzy:

  1. Pięknymi obrazami przyozdobiłeś swoją recenzję - z przyjemnością oddają się ich kontemplacji.

    A co do H.P. Lovecrafta to czytałem chyba kiedyś jakieś pojedyncze opowiadania (niewiele niestety z nich pamiętam) oraz esej poświęcony jego twórczości pióra Michela Houellebecqa ("H.P. Lovecraft. Przeciw światu, przeciw życiu"). Wydaje mi się, że dziełko Houellebecqa mogłoby stanowić ciekawe uzupełnienie przeczytanego przez Ciebie zbioru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Esej na pewno przeczytam - po skończonej lekturze zostałem fanem twórczości Lovecrafta i chciałbym poznać wszystko, co ją analizuję ;). Muszę go tylko poszukać ;).

      Usuń
    2. Jak chcesz, mogę podesłać Ci swój egzemplarz.

      Usuń
    3. Jeśli będzie problem z wypożyczeniem z biblioteki, to wtedy od Ciebie pożyczę, ale jest w filii obok mojego domu i raczej nie wygląda na to, aby był wypożyczany ;). Więc spoko, raczej będzie łatwiej niż pożyczać od Ciebie ;). Ale dzięki!

      Usuń
  2. Czytałam ten zbiór kilka lat temu i też wystawiłam mu najwyższą notę. Nie do końca potrafię określić, co mnie tak urzeka w twórczości Lovecrafta, ale prawdą jest, że bardzo cenię jego opowiadania. Niby nie trzęsę się ze strachu, nie czytam łapczywie, dążąc do poznania jak największej liczby stron w jak najkrótszym czasie, a mimo tego jest w nich jakiś magnetyzm. Fascynuje mnie tzw. mitologia Cthulhu i bogactwo niedopowiedzeń, otwierających przed czytelnikiem wielość interpretacji. Moje ulubione opowiadanie z tego zbioru to "Widmo nad Innsmouth", ale wyróżniam też "Zew Cthulhu". Zgadzam się, że tłumaczenie Płazy jest świetne. Słyszałam, że Lovecraft miał poglądy kontrowersyjne i ubolewam nad tym, ale też staram się oddzielić twórczość od osoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się jakoś nie trzęsę ze strachu (nigdy się nie trzęsę), no i czytałem cały rok, więc to też pokazuje, że nie czytam hurtem (zresztą może wtedy byłbym bardziej znudzony? Te opowiadania są jednak dość podobne), więc tak samo jak Ty czuję magnetyzm i miłość do mitologii Cthulhu <3.

      Moje ulubione są zupełnie inne ;). Kocham "Przypadek Charlesa Dextera Warda" (za to, że tam Przedwieczny zabija człowieka, który robi potworne rzeczy - ja bardzo lubię motyw, gdy ludzie okazują się najgorsi, zaś potwory wcale nie, ewentualnie - mniej niż ludzie ;)), ale także "Szepczącego w ciemności" czy "Cień spoza czasu". Chociaż prawdę mówiąc mógłbym wymienić połowę jako te, które kocham, natomiast te trzy zdecydowanie najbardziej, wiec pozostaję przy nich ;).

      Ja generalnie mam tak, że jeśli nie odpowiadają mi poglądy (żywego) autora, to potrafię zrezygnować z czytania jego książek, ale jeśli nie żyje, to tego nie robię ;). Stwierdzam po prostu, że nie przeszkadza mi to cieszyć się z jego literatury (bo naprawdę mi nie przeszkadza), natomiast nie mam problemu z połączeniem krytykowania autora i kochania jego twórczości - to chyba znaczy, że udało mi się oddzielić ;). Ale bardzo mi w tym pomogło to, że nauczyłem się krytykować autorów ulubionych książek.

      Usuń
  3. Parę lat temu czytałam kilka opowiadań Lovecrafta (w jakimś starszym przekładzie) i bardzo zapadło mi w pamięć częste użycie przymiotnika "cyklopowy", np. "cyklopowe miasto" (ale nie w sensie, że zamieszkiwane przez cyklopy). W każdym razie klimat i atmosfera, które Lovecraft tworzył są niesamowite i ten powolny, wszechogarniający niepokój, powoli przeistaczający się w grozę. Totalny majstersztyk. <3 Pięknie to wszystko podsumowałeś mój drogi, zachęciłeś mnie przy tym, do ponownego sięgnięcia po prozę Lovecrafta (a tak się składa, że zaopatrzyłam się jakiś czas temu i w "Zgrozę w Dunwich i inne przerażające opowieści" i w "Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne"). :)

    P.S. "Nie jest umarłym ten który spoczywa wiekami,
    nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami."

    P.S.2. Z humorystycznych nawiązań do twórczości Lovecrafta polecam komiks internetowy - Unspeakable Vault of Doom. :) I dlatego optymistycznie kończę - Fhtagn! (Obadaj, to będziesz wiedzieć, dlaczego optymistycznie i akurat to słówko ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj już tego "cyklopowego" nie było, jest natomiast "koszmarny", "niezmierzony", "niewyobrażalny" itp :P. Cieszę się, że Ci się tak podobało, pomimo tego, że czytałaś starsze tłumaczenie, które większość osób od Lovecrafta odstrasza :(. I myślę, że teraz spodoba Ci się jeszcze bardziej ;).

      A Płaza to przetłumaczył:
      "Nie umarło, co wiecznie może trwać uśpione,
      Z biegiem dziwnych eonów i śmierć może skona".
      (Mniej poetyckie, w sumie Twoje podoba mi się bardziej :P).

      Haha, to jest piękne! <3

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - odzew czytających jest dla mnie bardzo ważny, a więc proszę się nie wahać i komentować :). Jednocześnie uprzedzam, że będę bez mrugnięcia okiem usuwać komentarze obraźliwe, rasistowskie, homo- i transfobiczne czy też inne będące formą mowy nienawiści bądź naruszające netykietę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...