Starość nie radość, prawda? Na starość pozostaje nam już tylko przeżywanie intelektualnych przygód, odnajdywanie (lub nie) wiary, wycieczki na wieś... oraz oglądanie młodych, bezczelna, korzystająca z ich walorów fizycznych pornografia. A może by tak jednak ich zbałamucić, powiązać z samym sobą, aby jak najbardziej z tej młodości skorzystać? Może by się w tej młodości zanurzyć dzięki jak najbliższemu kontaktowi z młodymi (nawet fizycznemu?), a przez to nawet samemu odmłodnieć? Cóż z tego, że młodzi są niewinni, że ich kontakt ze starością, dojrzałymi ludźmi, przejrzałą epoką może ich zmienić? Hulaj dusza, piekła nie ma, ewentualnie jest właśnie tu, na Ziemi. Ale to tylko jedna z możliwych ścieżek interpretacyjnych Pornografii Witolda Gombrowicza.
Wszystko zaczyna się od poznania przez Witolda Gombrowicza — alter ego autora — podczas II Wojny Światowej niejakiego Fryderyka, który nic tylko „zachowywał się”, on „zachowywał się” bez ustanku (choć nie całkiem wiadomo jak) i którego Witold postanawia zabrać na wieś do swojego przyjaciela Hipolita, do którego właśnie się wybiera. Hipolit mieszka z żoną, córką Henią, a także parobkiem Karolem, który w jego domu pracuje i przy okazji przyjaźni się z Henią. Witold jednak podejrzewa, że między tą dwójką jest coś więcej niż przyjaźń.
W taki sposób zaczyna się jego fascynacja młodością, która będzie implikowała wszystkie dalsze czyny Witolda (i nie tylko jego), prowadząc do łamania — a może po prostu kwestionowania — wszelkich reguł oraz stopniowo powiększającej się katastrofy. I tym samym będzie Pornografia najbardziej przepełnioną zgnilizną moralną powieścią, jaką poznałem. Pozornie bowiem nie dzieje się tu nic szczególnie złego, zwłaszcza że żadna z postaci tego tak nie postrzega, jednak jeśli skupić się na wydarzeniach i nad nimi zastanowić, to jawią się one jako absolutnie niemoralne i na wskroś przepełnione manipulacją. Jednak Pornografia to nie tylko zło, a przede wszystkim uwielbienie dla młodości, taplanie się w zachwytach, których ona jest obiektem i próba Witolda zbliżenia się do niej. Próba nieoczywista, ale właśnie w jakiś sposób wypełniona złem, choć złem, które przy próbie opowiedzenia o nim brzmi bardzo licho, choć liche wcale nie jest.
Nie jest to jednak jedyna ścieżka, którą można w Pornografii podążać, tak jak to wcale nie musi być opowieść o złu niszczącym niewinność, choć wszechobecny wojenny klimat bardzo tę interpretację potwierdza, ani nawet o starości dobierającej się do młodości. Wszystko bowiem jest u Gombrowicza umowne, wszystko jest jedna wielką metaforą, którą można rozumieć na bardzo wiele sposobów, a postacie mogą — ale znowu nie muszą — być symbolami czegoś, natomiast wojna może być kluczem do interpretacji, kolejnym symbolem, otoczką wydarzeń i narracyjnym narzędziem służącym wprowadzeniu pewnych postaci. Wszystko jest tu zarazem bardzo dosłowne i bardzo umowne, a z jednego piętra interpretacji można wejść na kolejne, dochodząc aż do metafizycznych rozważań, w których jednak zawsze katastrofa — nawet jeśli rozumiana na bardzo wiele sposobów i niekoniecznie namacalna — będzie czymś bardzo dotykającym, choć znowu — jej wpływ można rozumieć i oceniać na kilka sposobów.
Tak naprawdę Ponografia jest na tyle genialna, że możecie zarówno odebrać ją bardzo dosłownie, tak jak ja tutaj albo jeszcze w jakiś inny sposób — i zapewne ciągle wszyscy będziemy mieć rację. O tym, czym dla Was będzie, musicie jednak przekonać się na własną rękę, do czego szczerze zachęcam, jako że o tych interpretacjach, które są mi najbliższe, nawet nie wspomniałem, aby nie psuć nikomu zabawy. Bo pornografia to w końcu jedna z tych zabaw niszczących niewinność, które najlepiej smakują prywatnie.
Moja ocena: 8,5/10
Witold Gombrowicz, Pornografia, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017
Z posłowiem W katastrofie Jerzego Franczaka
Z posłowiem W katastrofie Jerzego Franczaka
Z tym złem to się nie zgodzę, a przynajmniej ja nie znalazłam jako takiego zła na żadnej stronie. Starania Witolda określiłabym raczej jako desperacką próbę odnalezienia ostatniej ,,żywej" rzeczy w przymierającym, spustoszonym wojennym świecie. No, ale jak napisałeś - każdy może odbierać utwór po swojemu.
OdpowiedzUsuńHa, w takim razie cieszę się, że w tej części się zgadzamy! :)
Usuń"Pornografia" to równie mocna, co dobra książka. Mnie szczególnie przypadł do gustu wątek Siemiana, za sprawą którego bardzo ciekawie poruszono wątek statystyki - im dłużej coś się nie zdarza, tym większe prawdopodobieństwo, że owa rzecz w końcu nastąpi.
OdpowiedzUsuńA co do zgnilizny to "Pornografia" przypomina mi nieco prozę Tanizakiego, który często kreował sylwetki bohaterów naznaczonych sprzecznością - pięknu fizycznemu na ogół towarzyszyła niemoralność, psychiczna skaza.
O widzisz, a mnie jakoś ten Siemian zupełnie nie poruszył :D. Właściwie to jego wątek zainteresował mnie w dość niewielkim stopniu. Ale za to uwaga ze statystyką jest bardzo słuszna, ja na to tak nie patrzyłem, a ma to wiele sensu ;).
UsuńA za Tanizakiego muszę się w końcu zabrać, ale coś mi nie idzie i nie idzie ;).