poniedziałek, 12 listopada 2018

Starość nie radość, czyli „Pornografia” Witolda Gombrowicza

Starość nie radość, prawda? Na starość pozostaje nam już tylko przeżywanie intelektualnych przygód, odnajdywanie (lub nie) wiary, wycieczki na wieś... oraz oglądanie młodych, bezczelna, korzystająca z ich walorów fizycznych pornografia. A może by tak jednak ich zbałamucić, powiązać z samym sobą, aby jak najbardziej z tej młodości skorzystać? Może by się w tej młodości zanurzyć dzięki jak najbliższemu kontaktowi z młodymi (nawet fizycznemu?), a przez to nawet samemu odmłodnieć? Cóż z tego, że młodzi są niewinni, że ich kontakt ze starością, dojrzałymi ludźmi, przejrzałą epoką może ich zmienić? Hulaj dusza, piekła nie ma, ewentualnie jest właśnie tu, na Ziemi. Ale to tylko jedna z możliwych ścieżek interpretacyjnych Pornografii Witolda Gombrowicza.


Wszystko zaczyna się od poznania przez Witolda Gombrowicza — alter ego autora — podczas II Wojny Światowej niejakiego Fryderyka, który nic tylko „zachowywał się”, on „zachowywał się” bez ustanku (choć nie całkiem wiadomo jak) i którego Witold postanawia zabrać na wieś do swojego przyjaciela Hipolita, do którego właśnie się wybiera. Hipolit mieszka z żoną, córką Henią, a także parobkiem Karolem, który w jego domu pracuje i przy okazji przyjaźni się z Henią. Witold jednak podejrzewa, że między tą dwójką jest coś więcej niż przyjaźń.

W taki sposób zaczyna się jego fascynacja młodością, która będzie implikowała wszystkie dalsze czyny Witolda (i nie tylko jego), prowadząc do łamania — a może po prostu kwestionowania — wszelkich reguł oraz stopniowo powiększającej się katastrofy. I tym samym będzie Pornografia najbardziej przepełnioną zgnilizną moralną powieścią, jaką poznałem. Pozornie bowiem nie dzieje się tu nic szczególnie złego, zwłaszcza że żadna z postaci tego tak nie postrzega, jednak jeśli skupić się na wydarzeniach i nad nimi zastanowić, to jawią się one jako absolutnie niemoralne i na wskroś przepełnione manipulacją. Jednak Pornografia to nie tylko zło, a przede wszystkim uwielbienie dla młodości, taplanie się w zachwytach, których ona jest obiektem i próba Witolda zbliżenia się do niej. Próba nieoczywista, ale właśnie w jakiś sposób wypełniona złem, choć złem, które przy próbie opowiedzenia o nim brzmi bardzo licho, choć liche wcale nie jest.

Nie jest to jednak jedyna ścieżka, którą można w Pornografii podążać, tak jak to wcale nie musi być opowieść o złu niszczącym niewinność, choć wszechobecny wojenny klimat bardzo tę interpretację potwierdza, ani nawet o starości dobierającej się do młodości. Wszystko bowiem jest u Gombrowicza umowne, wszystko jest jedna wielką metaforą, którą można rozumieć na bardzo wiele sposobów, a postacie mogą — ale znowu nie muszą — być symbolami czegoś, natomiast wojna może być kluczem do interpretacji, kolejnym symbolem, otoczką wydarzeń i narracyjnym narzędziem służącym wprowadzeniu pewnych postaci. Wszystko jest tu zarazem bardzo dosłowne i bardzo umowne, a z jednego piętra interpretacji można wejść na kolejne, dochodząc aż do metafizycznych rozważań, w których jednak zawsze katastrofa — nawet jeśli rozumiana na bardzo wiele sposobów i niekoniecznie namacalna — będzie czymś bardzo dotykającym, choć znowu — jej wpływ można rozumieć i oceniać na kilka sposobów.

Tak naprawdę Ponografia jest na tyle genialna, że możecie zarówno odebrać ją bardzo dosłownie, tak jak ja tutaj albo jeszcze w jakiś inny sposób — i zapewne ciągle wszyscy będziemy mieć rację. O tym, czym dla Was będzie, musicie jednak przekonać się na własną rękę, do czego szczerze zachęcam, jako że o tych interpretacjach, które są mi najbliższe, nawet nie wspomniałem, aby nie psuć nikomu zabawy. Bo pornografia to w końcu jedna z tych zabaw niszczących niewinność, które najlepiej smakują prywatnie.

Moja ocena: 8,5/10

Witold Gombrowicz, Pornografia, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017
Z posłowiem W katastrofie Jerzego Franczaka

4 komentarze:

  1. Z tym złem to się nie zgodzę, a przynajmniej ja nie znalazłam jako takiego zła na żadnej stronie. Starania Witolda określiłabym raczej jako desperacką próbę odnalezienia ostatniej ,,żywej" rzeczy w przymierającym, spustoszonym wojennym świecie. No, ale jak napisałeś - każdy może odbierać utwór po swojemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, w takim razie cieszę się, że w tej części się zgadzamy! :)

      Usuń
  2. "Pornografia" to równie mocna, co dobra książka. Mnie szczególnie przypadł do gustu wątek Siemiana, za sprawą którego bardzo ciekawie poruszono wątek statystyki - im dłużej coś się nie zdarza, tym większe prawdopodobieństwo, że owa rzecz w końcu nastąpi.

    A co do zgnilizny to "Pornografia" przypomina mi nieco prozę Tanizakiego, który często kreował sylwetki bohaterów naznaczonych sprzecznością - pięknu fizycznemu na ogół towarzyszyła niemoralność, psychiczna skaza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, a mnie jakoś ten Siemian zupełnie nie poruszył :D. Właściwie to jego wątek zainteresował mnie w dość niewielkim stopniu. Ale za to uwaga ze statystyką jest bardzo słuszna, ja na to tak nie patrzyłem, a ma to wiele sensu ;).

      A za Tanizakiego muszę się w końcu zabrać, ale coś mi nie idzie i nie idzie ;).

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - odzew czytających jest dla mnie bardzo ważny, a więc proszę się nie wahać i komentować :). Jednocześnie uprzedzam, że będę bez mrugnięcia okiem usuwać komentarze obraźliwe, rasistowskie, homo- i transfobiczne czy też inne będące formą mowy nienawiści bądź naruszające netykietę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...