W czasach, kiedy w Europie religia chrześcijańska zaczęła tracić wiernych na rzecz ateizmu, w Chinach to samo wyznanie przeżywało rozkwit, zbierając wyznawców spośród ludzi, którzy niegdyś identyfikowali się jako ateiści. Mimo że w czasach komunizmu w pewnym momencie zakazano wszelkich religii w Państwie Środka, gdyż wywodziły się one z Zachodu (pomijając buddyzm) i zarówno utrudniały dzielenie ludzi, którego rząd Mao pragnął, jak i były związane z dziedzictwem kulturowym, którego do Chin nie chciano dopuścić. Sprawiało to, że chrześcijanie w Chinach byli przez ówczesny rząd prześladowani, torturowani, a ich majątki zabierane. Pomimo tego jednak chrześcijaństwo przetrwało, zaś po zniesieniu nakazu ateizmu wybuchnęło na nowo. Wszystko to (a nawet wiele więcej) opisują rozmówcy Liao Yiwu w książce Bóg jest czerwony. Opowieść o tym, jak chrześcijaństwo przetrwało i rozkwitło w komunistycznych Chinach.
Bóg jest czerwony to połączenie opowieści Liao o wędrówkach do poszczególnych miejsc, z reguły oddalonych od stolicy Chin (choć część rozmówców żyje również w Pekinie), opisy miejsc, wrażenia, które odniósł on z pobytu tam i rozmów z chrześcijanami, ale i najważniejsze — same rozmowy. Liao jest doskonałym reporterem, który jedynie dopytuje rozmówców albo zadaje pytania nakierowujące ich, ale poza wymienionymi wcześniej fragmentami nie epatuje swoją osobą. Zresztą nawet, gdy dzieli się wrażeniami, to są to bardziej obiektywne obserwacje i analizy niż subiektywne przemyślenia czy oceny. Najważniejsi są jego rozmówcy i to do nich należy ta książka; po latach milczenia i ukrywania się, w końcu mogą przynajmniej w taki sposób podzielić się swoimi historiami.
Które to niestety najczęściej są potworne. Rozmówcy Liao wielokrotnie jako osoby pracujące w kościołach i żyjące na plebaniach byli pozbawiani domów, gdy kościół przechodził na własność państwa, a także torturowane\i psychicznie i fizycznie, pozbawiani środków do życia, wielokrotnie bici czy trzymani w więzieniach, a nawet mordowani. Ci zaś, których przemoc partii komunistycznej ominęła, byli z reguły tak biedni, że nie było im czego zabierać lub mieszkali na tyle daleko od dużych miast, że nie docierała tam ani władza, ani bieżąca woda. Tym samym Bóg jest czerwony to opowieść nie tylko o chrześcijaństwie, ale i o Chinach i komunizmie, który — wbrew temu, że głosił równość — nie przyniósł niczego oprócz biedy dla większości ludzi i bogactwa dla rządzących. Bóg jest czerwony pokazuje bardzo brutalną prawdę o Chinach, w których ludzie mieli źle na wszystkie możliwe sposoby, tyle że opowiada ją z punktu widzenia chrześcijan. To osiemnaście historii, z których każda jest niepowtarzalna (również dlatego, że Liao dobrze zadbał o różnorodność swoich rozmówców), a zarazem wszystkie są do siebie na swój sposób podobne, bowiem wszystkie opowiadają tę samą historię — niszczenia ludzi przez partię komunistyczną.
W książce Liao Yiwu do głosu dochodzą zarówno mieszkańcy regionów bardzo oddalonych od stolicy, którzy stanowią potężną chrześcijańską enklawę, jak i te osoby, które żyją w Pekinie i Chengdu. O swoim życiu opowiadają prości wyznawcy, kapłani, mniszki, misjonarze i osoby, które się nawróciły, ponadto trochę miejsca zostaje poświęcone również historii chrześcijaństwa w Chinach i jego ówczesnej strukturze. Dużo uwagi skupia się na Kościołach zabronionych w Chinach przez rząd i to one są dla europejskich czytelników ciekawsze, bowiem tamtejsze nabożeństwa zupełnie różnią się od europejskich. Nie mają one powagi mszy z naszego kręgu kulturowego, ale gorliwość chińskich chrześcijan i ich oddanie się Bogu, a także chęć zarażania innych wiarą (bo to nie krzewienie wiary czy też nawracanie, a zarażanie nią i dzielenie przypominające najbardziej dzielenie się pasją) nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości co do stopnia wiary tamtejszych chrześcijan.
Podziw budzi jednak nie tylko wiara i wytrwałość chińskich chrześcijan, aby żyć zgodnie z nią, gdy partia komunistyczna tego zabrania, ale również działalność misjonarska chrześcijan z zagranicy na przełomie wieku XIX i XX czy osób, które krzewią wiarę w Chinach współcześnie, często z narażeniem pracy lub praktycznie bez środków do życia. To sprawia, że Bóg jest czerwony to opowieść o sile i potędze wiary, o którą się walczy i która idzie w parze z empatią i niesieniem pomocy drugiemu człowiekowi, jak w przypadku lekarza, który rzucił posadę na uczelni, aby w wioskach bez bieżącej wody przeprowadzać operacje i diagnozować choroby. Bóg jest czerwony opowiada o tak silnej potrzebie publicznego niewyrzekania się Boga, że człowiek staje się gotowy na pobicie, tortury, a nawet śmierć w jego imię. To trudna i bolesna lektura, pokazująca jednak, jak ważna jest wiara i życie zgodnie z nią.
Całość wieńczy szalenie mocna końcówka, pokazująca wiarę i mentalność tych chrześcijan, którzy nie musieli o wiarę walczyć, ponieważ urodzili się już po najczarniejszych komunistycznych latach, a zaczęli wierzyć dopiero niedawno. To bardzo wyraźny obraz tego, jak inna jest wiara tych osób, których ominęło jej zabranianie, a także jaka jest mentalność ludzi, którzy od dziecka mają część praw człowieka odebranych, w przeciwieństwie do osób starszych, które zobaczyły, jak to jest mieć odbierane wszystkie. Pokazanie perspektywy zindoktrynowanego chrześcijanina jest to o tyle poruszające, że pokazuje, w jakim kierunku mogą iść Chiny jeśli zniknie pamięć o okrucieństwach komunistycznego rządu, zaś społeczeństwo uzna, że polityka to nie ich sprawa — co z kolei zmusza do refleksji uniwersalnych dla wszystkich społeczności.
Bóg jest czerwony to bardzo dobra reporterska robota, która pokazuje nie tylko życie chrześcijan w Chinach, jak również dotykające większą liczbę osób błędy i okrucieństwa chińskiej partii komunistycznej. Rozmówcy i rozmówczynie Liao Yiwu dają się poznać głównie jako osoby pełne absolutnej i prawdziwej miłości do Boga, z którą związana jest również miłość do bliźnich. To pozycja obowiązkowa dla osób zainteresowanych zarówno Chinami, jak i chrześcijaństwem, ale nawet ci, których interesuje tylko jedna z tych rzeczy, coś w książce Liao Yiwu odnajdą.
Moja ocena: 6/10
...ponieważ ja zaliczam się jedynie do osób zainteresowanych Chinami oraz twórczością samego Liao, a niekoniecznie interesuje mnie chrześcijaństwo w poszczególnych państwach.
Liao Yiwu, Bóg jest czerwony. Opowieść o tym, jak chrześcijaństwo przetrwało i rozkwitło w komunistycznych Chinach, Wydawnictwo Czarne, Wydanie I, Wołowiec 2014
Przekład z języka angielskiego: Barbara Gadomska
Przekład z języka chińskiego: Wenguang Huang
Tytuł wydania angielskiego: God Is Red. The Secret Story of How Christianity Survived and Flourished in Communist China
PS. Bardzo polecam także inna książkę Liao Yiwu, którą czytałem jakiś czas przed założeniem bloga, czyli Prowadzącego umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych — jest jeszcze lepsza i, choć wydawałoby się to niemożliwe, jeszcze bardziej poruszająca.
Bardzo ciekawe, choć poprzestanę pewnie na przeczytaniu Twojej recenzji, a do książki raczej nie sięgnę (choć zainteresował mnie sam autor).
OdpowiedzUsuńW związku z tą książką i tematem prześladowań chrześcijan przypomina mi się film Martina Scorsese "Milczenie" na postawie powieści Shusaku Endo, która zalega na mojej japońskiej półce od wielu lat. Japończycy także w niezwykle okrutny sposób tłumili wszelkie przejawy chrześcijańskiej wiary. Zawsze zastanawia mnie tło tych zjawisk. Czyżby siła jezuickiej indoktrynacji (i pewnie innych misjonarzy także) była tak wielka? Albo duchowe potrzeby ludzi w każdym zakątku świata tak silne... Fascynujące tematy.
Ha, moje pierwsze skojarzenia były dokładnie takie samo - tyle, że mnie przyszła na myśl książka "Milczenie" (polecam!). Ale faktycznie, film też był wstrząsający.
UsuńA wracając do samej książki to tematyka wydaje się dość intrygująca, bowiem ukazano w niej ludzi funkcjonujących w sytuacjach ekstremalnych.
@awita, to może w takim razie ten "Prowadzący umarłych" jego autorstwa Cię zainteresuje? :D
UsuńPrzypomnieliście mi, że "Milczenia" też jeszcze nie przeczytałem - mam to w planach od dawna, ale ciągle mi się nie udaje :P. Jeszcze jest "300 lat milczenia: W poszukiwaniu ukrytych japońskich chrześcijan" Johna Dougilla, bardziej naukowa pozycja na ten temat - oczywiście też jeszcze nie czytałem, ponieważ mam zamiar zrobić to dopiero po zapoznaniu się z "Milczeniem" Shusaku Endo ;).