poniedziałek, 26 lutego 2018

Jądro kobiecości. „Wagina. Nowa biografia” Naomi Wolf — recenzja

W chińskiej poezji miłosnej z epoki dynastii Han i Ming nazywano ją złotym lotosem. Inne jej określenia to bramy raju, drogocenna perła i ukryte miejsce czy też po polsku brzmiące nieco zaskakująco jadeitowe wrota. Moją ulubioną nazwą pozostanie chyba jednak właśnie złoty lotos albo ewentualnie kusząca w swojej prostocie nazwa skarb. Te wszystkie chińskie określenia oznaczają oczywiście waginę, czyli miejsce, które Naomi Wolf nazywa w swojej popularnonaukowej książce Wagina. Nowa biografia centrum wszechświata.


Wagina, a inaczej pochwa, to jeden z najbardziej niesamowitych kobiecych narządów. Naomi Wolf zaczyna Waginę jak na książkę popularnonaukową przystało, to jest opowiadając o budowie pochwy i jej unerwieniu, które, pozostając w kontakcie z pozostałymi częściami układu nerwowego, ma przeogromny wpływ na mózg, a co za tym idzie na całe funkcjonowanie kobiety. Autorka tłumaczy budowę kobiecego organizmu i zachodzące w nim procesy skutkujące reakcjami, które mogą wydawać się irracjonalne lub niezrozumiałe — jak na przykład związana z kobiecą satysfakcją seksualną większa kreatywność w pracy. To, co w kobietach jest pozornie tajemnicze, Naomi Wolf tłumaczy medycyną, a robi to w sposób dokładny i prosty, jednak niepozbawiony szacunku dla czytelnika, dzięki czemu wszystko można zrozumieć bez odpowiedniego przygotowania naukowego, nie czując się jednak głupszym od autorki.

Ze specyficznej budowy kobiecego organizmu bezpośrednio wynikają także pozornie niepowiązane z nim kobiece reakcje, zwłaszcza na gwałt. Z pomocą neurologii doskonale da się wytłumaczyć, dlaczego kobiety pozostają po nim w wieloletniej traumie; nie jest to jedynie kwestia psychologii, lecz także uwarunkowanych jednym zdarzeniem mechanizmów związanych z chemicznymi reakcjami mózgu, pozostałych neuronów ciała i waginy. Gwałt, a także każda inna przemoc o zabarwieniu seksualnym wobec kobiet, ma długotrwale druzgoczący wpływ na ich psychikę, a w związku z tym staje się narzędziem opresji wobec kobiet — nie bez powodu gwałty są tak częste podczas wojen, choć wojskowi niekoniecznie zdają sobie sprawę z tego, dlaczego je stosują. Wolf dokładnie tłumaczy cały zachodzący w organizmie kobiety proces, sprawiając, że gwałt, widziany do tej pory jako bezbrzeżne okrucieństwo, staje czymś jeszcze gorszym. Jednak to nie tylko psychika kobiet cierpi — negatywne zmiany dotyczą każdego, nawet najmniejszego aspektu kobiecego życia, od problemów z koncentracją do cukrzycy, nie mówiąc już o ich zniszczonym życiu seksualnym.
Gwałt i inne formy przemocy seksualnej nie są jedynie wymuszonym seksem; gwałt i inne rodzaje przemocy seksualnej wywołują uszkodzenia w mózgu i w innych częściach ciała, a wręcz można je uznać za formę kastracji (str. 115).
Symbolicznie przedstawiona wagina Virginii Woolf w instalacji Judy Chicago zatytułowanej The Dinner Party. Całość dzieła składa się z takich właśnie symbolicznie przedstawionych wagin kobiet mitycznych lub historycznych. Źródło zdjęcia.

Współcześnie wizerunek waginy jest pozbawiony szacunku, jednak nie zawsze tak było — w starożytnych kulturach znaczące miejsce zajmowały boginie seksu i prokreacji (na przykład sumeryjska Inanna), ale również w przedchrześcijańskiej Europie kwitł kult świętej waginy i kobiecej seksualności rozumianych jako metafory boskości (str. 138). Dopiero później, wraz z nastaniem greckich miast-państw, a później rozwojem chrześcijaństwa zaczęło się to powoli zmieniać, zaś w czasach wiktoriańskich powstało wiele przekonań, które obowiązują do dziś (sic!). To również wynikający z tego okresu ostracyzm wobec kobiet i więzienie tych podejrzanych o prostytucję czy zbyt dużą — z punktu widzenia mężczyzn u władzy — aktywność seksualną spowodował, że do dziś ocenia się kobiety pod katem szczerego mówienia o swoich pragnieniach lub ilości ich partnerów seksualnych, zwłaszcza w przypadku gwałtu (przeświadczenie, że gwałt jest tym lżejszy, im kobieta miała więcej partnerów seksualnych). Wolf, przechodząc przez całą historię świata, opisuje zmieniający się stosunek ludzkości do waginy, nie szczędząc przy tym również przykładów z literatury, takich jak szekspirowski Król Lear, poezja Johna Donne'a czy twórczość Charlotte Brontë.

To bezpośrednio prowadzi do refleksji na temat współczesnego wizerunku waginy. Wolf opowiada o języku stosowanym obecnie do jej opisu, niestety głównie języku wulgarnym, który, nosząc znamiona przemocy, również wpływa negatywnie na psychikę kobiet. Pisarka pokazuje, że nie jest to tylko język, lecz także środek opresji i społeczny brak szacunku wobec kobiet. To jeden z tych fragmentów książki, w których w człowieku zaczyna buzować krew z powodu złego traktowania kobiet w społeczeństwie, bowiem czytając te rozdziały dostrzega się, jak język, czyli coś, przed czym z pozoru duża liczba kobiet potrafi się obronić może wyrządzić ogromną krzywdę. Na pierwszy rzut oka taki język, pomijając niektóre grupy społeczne, jest używany głównie w żartach, jednak to właśnie takie żarty o zabarwieniu seksistowskim tworzą atmosferę braku szacunku wobec kobiet, w której obecnie żyjemy.

Mandorla, na bardzo wielu dziełach sztuki (choć nie tu) otaczająca Maryję, pochodzi jeszcze z czasów przedchrześcijańskich kiedy symbolizowała waginę, a na początku chrześcijaństwa była też symbolem połączenia nieba i ziemi w osobie Jezusa - pół boga i pół człowieka (str. 134). Źródło.

Wagina analizowana jest również pod kątem typowo seksualnym — Wolf skupia się na pornografii i jej niekorzystnym wpływie zarówno na seksualność kobiet, jak i mężczyzn, który nie pozwala ani jednym, ani drugim na pełną satysfakcję seksualną i szczęście. Dokładnie tłumaczy, jakie metamorfozy w mózgu i psychice wywołuje pornografia, a za tymi przemianami zachodzącymi w męskich mózgach idzie zmiana zachowania mężczyzn wobec kobiet, która nie pozwoli ich partnerkom na osiągnięcie pełnej satysfakcji seksualnej. Wolf opisuje współczesne podejście do seksu jako zabawy, które samo w sobie nie jest niczym złym, ale jest obecnie postrzegane jako jedyny właściwy sposób uprawiania seksu, nie zaś jeden z tych sposobów.

Szukając innej drogi seksualnej, autorka zgłębia temat tantry, opisując jej stosunek do kobiet i niektóre z technik, które pozwolą parom heteroseksualnym* na szczęśliwszy seks, a co za tym idzie — szczęśliwsze życie. Te fragmenty pozwalają dostrzec, że niektóre z kobiecych pragnień, które dla wielu mężczyzn wydają się pozbawione sensu — na przykład kobiece umiłowanie do dostawania kwiatów — mają głęboki sens biologiczny bądź ewolucyjny i nie mogą być nie tyle bagatelizowane (bowiem nie mogą być bagatelizowane już z samego faktu szacunku do partnerki), co trzeba włożyć świadomy wysiłek w ciągłe myślenie o nich i ich wypełnianie. Autorka pozostaje jednak daleka od postawy wymagania niestworzonych rzeczy od mężczyzn; choć pisze książkę o kobietach i to na ich potrzebach się skupia, nie omieszka gdy jest ku temu okazja napisać o rzeczach, które kobiety mogą odpuścić dla zdrowia związku, choć z racji tematu książki nie skupia się na nich za bardzo. Co ciekawe, tantra jest absolutnie zgodna ze współczesną wiedzą medyczną i wygląda tak, jakby z niej korzystała, mimo że powstała setki lat przed odkryciami współczesnej medycyny.

Wenus z Willendorfu to również obraz afirmacji kobiecej seksualności.

Jako że jest to książka popularnonaukowa, zawiera ona wiedzę z dziedzin od medycyny aż po historię, jednak podaną w sposób ogromnie przystępny. Wolf, pracując nad Waginą. Nową biografią, wykonała doskonały research i zebrała najróżniejsze materiały, rozmawiała z lekarzami oraz osobami zajmującymi się pomocą w seksualności zgwałconych kobiet, pracowała jako wolontariuszka w obozie dla kobiet dotkniętych przemocą, czytała o różnych badaniach na zwierzętach związanych z seksualnością i pracą waginy, a także wykonała liczne ankiety, które pozwoliły jej na wysnucie ciekawych wniosków. Cała książka pełna jest przypisów kierujących do źródeł, z których korzystała autorka, a dzięki temu Wagina jest również wzorem tego, jak powinno się pisać książki popularnonaukowe.

Niemniej książka zawiera także rzeczy, które mogą nie przypaść do gustu niektórym czytelnikom — na przykład pewną specyficzną manierę językową autorki, każącą jej czasem używać określeń, które nie każdego mogą przekonać w swoim wydźwięku, jak oznaczające specjalny transcendentalno-seksualny stan kobiet słowo Bogini. Inną sprawą jest fakt, iż Naomi Wolf posiada charakterystyczną dla siebie retorykę, która nie każdego może przekonać — niektóre z jej wniosków są napisane tak, iż przekonują tylko za sprawą treści, którą niosą, nie zaś za sprawą słów, jakich używa ona do ich przedstawienia. Nieliczne z tez autorki mogą również wydawać się w pierwszej chwili niezbyt feministyczne, jednak po ich przeanalizowaniu dochodzi się do wniosku, iż to, o czym pisze Naomi Wolf, to feminizm w najczystszej postaci, feminizm otwarty na kobiety tak bardzo, że przestaje wpadać w niektóre pułapki związany nie tyle z feminizmem, co z bezmyślnością w jego praktykowaniu.

Wagina. Nowa biografia to niezwykle rozwijająca książka, w której Naomi Wolf skupia się na wszystkich możliwych aspektach powiązanych z waginą, począwszy od jej budowy anatomicznej, unerwienia i fizjologii, przez kobiecą seksualność, postrzeganą przez pryzmat waginy historię traktowania kobiet oraz przemoc wobec nich aż do tantry i technik seksualnych. Dzięki temu powstaje kompendium wiedzy o organie mającym wpływ na całe funkcjonowanie kobiety, a także osoby pozostającej z nią w związku, co zmienia sposób patrzenia na bardzo wiele spraw. Wagina. Nowa biografia staje się tym samym lekturą obowiązkowa nie tylko dla kobiet, ale także dla przedstawicieli wszystkich innych płci, zwłaszcza tych wchodzących w relacje seksualne bądź romantyczne z kobietami.

Moja ocena: 8/10

Naomi Wolf, Wagina. Nowa biografia, Wydawnictwo Czarna Owca, Wydanie I, Warszawa 2013
Przekład: Elżbieta Smoleńska
Tytuł oryginału: Vagina. A New Biography


Matka Boża z Guadelupe otoczona oczywiście mandorlą. Źródło.

*Autorka już na początku zaznacza, że to na takich parach będzie się skupiać. Część opisywanych przez nią doświadczeń jest wspólna oczywiście dla wszystkich kobiet, jednak mówiąc o związkach, autorka skupia się na parach heteroseksualnych. Dzieje się z to z prostej przyczyny — gro badań prowadzonych jest właśnie na takich parach, a poza tym do opisania relacji zachodzących w związkach jednopłciowych potrzeba by napisać oddzielną książkę, tak dużo jest bowiem kwestii, które należałoby poruszyć.

PS. Wolf tłumaczy też, dlaczego kobiety lubią w romansach czytać o trójkącie romantycznym z dobrym, ale nudnym mężczyzną oraz z tzw. niegrzecznym chłopcem, który najczęściej w końcu okazuje się jednak nie być takim złym, jak zakładały na początku. Fascynująca sprawa.

15 komentarzy:

  1. Książkę już od dawna chcę przeczytać, jak zresztą wszystkie z serii Biblioteki Kongresu Kobiet ("Druga płeć"!!!), i cieszy mnie twoja pozytywna recenzja (choć określenie "bogini" wypada faktycznie dziwacznie), ale wkurza koszmarny błąd rzeczowy, który autorka popełniła w jednym z zacytowanych przez ciebie fragmentów: Jezus nie jest "pół Bogiem, pół człowiekiem", tylko sto procent Bogiem i sto procent człowiekiem, łączy w sobie w pełni obie natury. Była to chyba nawet jedna z większych historycznych herezji, ale teraz nie mogę za nic znaleźć która. W zwyczajnej rozmowie pal sześć, wiadomo o co chodzi, ale skoro autorka odnosi się do chrześcijańskiej symboliki, to mogłaby zadbać o takie "drobiazgi". Już nie wspominając o tym, że skoro przekręciła to, to co jeszcze mogła pomylić :\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Ta "bogini" cały czas kojarzyła mi się z wewnętrzną boginią głównej bohaterki "50 twarzy Greya" (nie, nie czytałem, ale o tych słowach słyszał chyba każdy) xD.
      Ojej, masz rację. Przepraszam, że umieściłem tu taki błąd nie zdając sobie z tego sprawy - niby nie jestem katolikiem, ale i tak powinienem to ogarnąć :|. Mam nadzieję, że to był jedyny taki błąd, ale w sumie masz rację, mogły być też inne... Ze swojej strony mogę tylko stwierdzić, że wiedza medyczna wydaje się być w pełni zgodna z prawdą, chyba że zrobiła jakiś bardzo drobny błąd, który przeoczyłem, ale wątpię.

      Usuń
    2. Spoko, to dość popularny błąd, po prostu zwrócił moją uwagę ;)

      Usuń
  2. Ciekawa publikacja (dla mnie tym bardziej interesująca, że ciągle trwam w postanowieniu, by częściej obcować z literaturą pisaną przez kobiety). Ponadto ogromnie cenię sobie takie "erudycyjne" pozycje, które łączą w sobie wiele dziedzin nauki, sztuki i kultury. Ale napisanie takiej książki to nie lada wyzwanie, i dlatego kiedy takie przedsięwzięcie się uda, zasługuje na tym większy szacunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - Naomi Wolf wykonała kawał naprawdę rewelacyjnej roboty, choć, jak zauważyła w komentarzu powyżej Marta, i tak nie ustrzegła się ona od błędów. Niemniej do napisania takiej książki Wolf musiała przeczytać ogrom innych pozycji, odbyć rozmowy z niezliczonymi osobami i uczestniczyć w bardzo wielu spotkaniach. Prawdę powiedziawszy ogrom jej pracy jest dla mnie trochę niewyobrażalny :P. Dzięki temu książka tym bardziej zachwyca. W każdym razie: polecam!

      Usuń
  3. Cieszę się, że napisałeś o tej książce, bo bardzo mnie zaintrygowała i jestem przekonana, że niedługo po nią sięgnę. Obawiam się tylko jednego - że autorka nazbyt sprowadza wszystkie reakcje organizmu czy umysłu do tego jednego narządu. Być może moje obawy są na wyrost, ale nie chciałabym, żeby z tej publikacji płynął taki wniosek, że np. kobiety kierują się emocjami, a nie logiką, bo wagina ma na to wpływ. Chyba, że tak rzeczywiście jest i istnieją na to rzetelne badania naukowe :P Pomijając jednak ten aspekt, książka wydaje mi się szalenie ciekawa, zwłaszcza w kontekście przemocy seksualnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się Cię zaintrygować :D. To jest bardziej tak, że na przykład kobieta lubi słyszeć komplementy, ponieważ czuje, że mężczyźnie wtedy zależy tylko na niej, a to oznacza, że - z punktu widzenia ewolucji - nie zostawi jej, gdy urodzi ona dziecko i będzie się nimi opiekował, gdy ona będzie na to zbyt słaba po porodzie. Dostając taki komunikat, kobieta się rozluźnia, również w obrębie waginy (nie wiem, czy są na to bezpośrednie badania, ale na podstawie innych badań na pewno można pośrednio wysnuć takie wnioski), jest więc bardziej chętna na seks waginalny, w którym wagina ulega stymulacji przez prącie, a wtedy uwalniają się związki chemiczne, które pobudzają konkretne nerwy, a one z kolei pobudzają mózg w bardzo konkretnych obszarach - innych niż u mężczyzny - i dlatego kobiety reagują na stosunek inaczej. To bardziej o takie rzeczy chodzi - nie są to może badania pokazujące, że z sytuacji A pojawia się sytuacja B, ale wnioski z innych badań i obserwacji lekarzy oraz lekarek. Mam nadzieję, że pomogłem :D. No i mam nadzieję, że książka Ci się spodoba i się nie zawiedziesz :D.

      Usuń
    2. To jest szalenie ciekawe do jakiego wniosku doprowadziła prosta rzecz, czyli powiedzenie komplementu. Muszę po książkę sięgnąć, bo inaczej moje obawy nie mają podstaw, ale już widzę, że na szczęście to chyba nie jest publikacja z rodzaju: "wszystkie kobiety kochają komplementy" albo "powiedz jej coś miłego, a zaciągniesz ją do łóżka". W przytoczonym wyjaśnieniu jest sens, więc chętnie się dowiem kobiece ciało i mózg współgrają ze sobą.

      Usuń
    3. Oj nie, na pewno nie jest to tego typu książka, choć czasem może się wydawać, że tak. Wolf niekiedy pisze w taki sposób, że ma się wrażenie, iż odnosi się ona do wszystkich kobiet, ale raz na jakiś czas zaznacza, że tak nie jest i są albo wyjątki, albo po prostu to kwestia zebrania wszystkich cech w jedno miejsce, jednak dana kobieta może mieć tylko kilka spośród wymienionych cech. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz, ale teraz zacząłem się stresować ;D.

      Usuń
    4. Spokojnie, nawet jak się zawiodę to nie będzie twoja wina :) Ale tak szczerze, spodziewam się, że książka przypadnie mi do gustu, chociażby ze względu na oryginalność :)

      Usuń
    5. Mam nadzieję, no i w takim razie czekam na wrażenia z lektury :).

      Usuń
  4. Chyba książka o waginie odstraszyła Twoich czytelników - albo po prostu nie wiedzieli, co napisać w komentarzu :p. Bardzo się cieszę, że zrecenzowałeś tę książkę - widziałam ja gdzieś w internetowych odmętach, ale tak naprawdę nie wiedziałam "z czym to się je". Podobnie jak Dominika ja też mam małe obawy, że wszystko zostało tu sprowadzone do waginalnej władzy nad ciałem i umysłem ;). Ale pewnie przeczytam i sama się przekonam, jak autorka o tym pisze. Doceniam też fakt, ze nie pozostaje przy biologicznych kwestiach, ale sięga także do kultury czy historii. Zaopatrzę się w egzemplarz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba bardziej nie wiedzieli co napisać, bo liczba wyświetleń tego posta jest całkiem niezła :P. Tak jak pisałem już wyżej Dominice, to nie całkiem jest władza waginy - bardziej chodzi o to, że część z reakcji kobiety ma swój początek nie w mózgu, lecz w waginie, która przez układ nerwów oddziałuje na odpowiednie części mózgu i dopiero wtedy on reaguje. Z pewnością nie jest to władza nadrzędna, ale na pewno wagina ma o wiele większą władzę nad kobietą niż część osób uważa. Cóż, to chyba jest własnie przykład tego specyficznego sposobu pisania Wolf - niektóre rzeczy trzeba sobie "przetłumaczyć" na własny język ;). Tak czy inaczej sama zobaczysz, czy Cię przekona w swojej wymowie :). Nie wiem, czy na razie znajdziesz egzemplarz, ponieważ ja już miałem problem z jego kupnem, ale Czarna Owca chyba robi wznowienia, więc po prostu musisz trzymać rękę na pulsie. A gdybyś chciała przeczytać zanim wznowią, to zawsze mogę pożyczyć :D. Jak tam Ci się czyta "Mit urody"? :)

      Usuń
    2. Czyli ta książka po części wpisuje w ten spór pomiędzy biologicznym spojrzeniem na człowieka poprzez jego instynkty a tych bardziej uwznioślonym, humanistycznym?

      Usuń
    3. Hmm, w jakiś sposób tak, ale na pewno nie bezpośrednio - książka Wolf jest bardziej przykładem literatury, która stara się łączyć obie strony sporu. Teoretycznie autorka bardzo skupia się na biologii i wszystko nią tłumaczy, ale zarazem pozostaje głęboko humanistyczna - kobieta w tej książce jawi się za sprawą waginy właśnie w sposób uwznioślony, zresztą do tego jak ulał pasuje owo określenie "Bogini". Jest taki fragment - niestety nie mam pod ręką książki, aby go przytoczyć idealnie - w którym Wolf mówi, iż biologiczne reakcje ciała wynikające z substancji chemicznych nie odbierają w żaden sposób wielkości ludzkich emocji. Wynosi ona kobiece uczucia na piedestał, a fakt, że to wynika z substancji chemicznych wcale tego nie minimalizuje, przeciwnie - sam przyczynia się do magii kobiecości.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - odzew czytających jest dla mnie bardzo ważny, a więc proszę się nie wahać i komentować :). Jednocześnie uprzedzam, że będę bez mrugnięcia okiem usuwać komentarze obraźliwe, rasistowskie, homo- i transfobiczne czy też inne będące formą mowy nienawiści bądź naruszające netykietę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...