niedziela, 10 lutego 2019

Skolonizowane korzenie albo „Sezon migracji na Północ” At-Tajjiba Salih — recenzja

Europa (oraz Stany Zjednoczone) stereotypowo postrzegane były (i pewnie czasem nadal są) jako kolebka współczesnej cywilizacji albo w ogóle miejsce cywilizowane, w których kultura stoi na najwyższym możliwym poziomie i w których dzieją się same moralne rzeczy, w przeciwieństwie do krajów afrykańskich czy bliskowschodnich, do których trzeba nieść edukację i kulturę. Pomijając przeogromny rasizm tego stereotypu, w ludziach tkwiło przekonanie, że sam kontakt z osobami z Europy czy bycie w Europie przyda komuś ogłady (widać to także na przykładzie postaci z powieści). Życie jednak jest zupełnie nieposłuszne stereotypom, a At-Sajjib Salih pokazał to w Sezonie migracji na Północ tak wyraźnie, że jego książka po wydaniu została zakazana w kilku państwach. 


Młody mężczyzna po latach spędzonych w Europie, w której zdobywał wykształcenie, wraca do swojej rodzinnej miejscowości w Sudanie. Zauważa tam niemieszkającego nigdy wcześniej w tym miejscu mężczyznę — Mustafę, którego wszyscy mieszkańcy wioski bardzo poważają i słuchają. Mustafa, tak jak i główny bohater studiował w Anglii, lecz w przeciwieństwie do narratora nie literaturę, a ekonomię. Z racji wspólnego doświadczenia emigranckiego obu mężczyzn zaczyna łączyć specyficzna więź, której główną oś stanowi Mustafa i jego historia albo inaczej tajemnica, o której od początku jest mowa. Główny bohater przeczuwa, że w życiu Mustafy wydarzyło się coś złego — coś, do czego Mustafa się przyczynił — i próbuje zbliżyć się do sedna jego sekretu, od początku dość jasno powiązanego z doświadczeniem emigranckim.

Sezon migracji na Północ w znacznej mierze stanowi rozliczenie z kolonializmem, który zaszczepił w ludziach [w krajach arabskich] bakcyl choroby (jakiej choroby nie zdradzę, zresztą to też można różnie interpretować). Z krajów zachodnich zdjęty zostaje płaszczyk świętości, a pokazane zostaje ich okropieństwo i zepsucie, które siłą rzeczy wpływa też na osoby z państw skolonizowanych. Nie jest to jednak po prostu przerzucenie odpowiedzialności za zło na kraje europejskie czy też pokazanie ich wyłącznie w czerni, a jedynie odebranie im statusu doskonałych. Z drugiej strony także Sudan jest pokazany w negatywnym świetle, i to wcale nie dlatego, że jako państwo skolonizowane złapał bakcyla choroby. At-Tajjib Salih zwraca uwagę na to, że kraje arabskie, tak jak i europejskie, choć w inny sposób niż one, również nie są święte i moralne — chociażby kwitnie tam przedmiotowe traktowanie kobiet, z których zdaniem nikt się nie liczy, których decyzji nikt nie respektuje i które traktowane są niejednokrotnie tylko jako środek do zaspokojenia potrzeb seksualnych czy emocjonalnych.

To jednak nie tylko rozliczenie z kolonializmem, ale także z samym doświadczeniem emigracji, która pokazana jest jako proces trudny zważywszy na to, że człowiek zaczyna żyć w oderwaniu od swojego kraju, jego kultury i sposobu myślenia ludzi tej samej narodowości, a musi dostosować się do zupełnie innego miejsca z całym jego bagażem kulturowym. Zarazem jednak, nawet gdy powróci do ojczyzny i będzie się w niej czuł jak zmarznięty człowiek, nad którym zaświeciło słońce (s. 11), to nigdy nie będzie już takim samym człowiekiem jak przed wyjazdem i będzie patrzył na pewne kwestie — chociażby traktowanie kobiet — zupełnie inaczej, będzie więc oderwany zarówno od tego kraju, jak i kraju, w którym przebywał na emigracji.

Brak jednorodnego winnego w postaci państwa czy grupy państw, a pokazanie, że zło tkwi w świecie bez względu na to, gdzie się w nim jest, nie można więc od niego uciec, sprawiają, że bohaterów dręczy poczucie bezsensowności i bezcelowości życia, czy wręcz idiotyczności samego istnienia. Głęboko tkwi w nich przekonanie, że nie mają na nic wpływu i że w gruncie rzeczy wszystko, co ich otacza, jest nierealne, nie trzeba więc podejmować żadnej decyzji. Bohaterowie uciekają od odpowiedzialności za to co robią i pozostawiają życie samemu sobie, wyzbyci jakiejkolwiek moralności czy poczucia dobra i zła. Sezon migracji na Północ sugeruje jedynie, że to zło przyszło z Północy, ale nie ma to znaczenia, bowiem teraz dotyka i niszczy wszystkich. At-Tajjib Salih pokazuje, że przeważnie żyjemy i umieramy niezależnie od własnej woli, postuluje jednak przeciwstawianie się temu, wzięcie odpowiedzialności i nieuciekanie od podejmowania decyzji, nawet jeśli życie nie ma sensu. Dla At-Tajjiba Saliha nie musi go mieć, aby i tak konieczne było odpowiedzialne podejście do niego.

Sezon migracji na Północ to dobra powieść. Wprawdzie momentami język nie jest zbyt adekwatny (choć może to być wina tłumaczenia), a na początku łatwo pomylić seksizm postaci z seksizmem autora (to jednak zdecydowanie postacie, nie autor), to fabuła jest zwarta i przemyślana oraz brak w niej niepotrzebnych rozmów czy wydarzeń. At-Tajjib Salih tworzy udaną opowieść o trudnych relacjach między państwami kolonizującymi i skolonizowanymi, pokazuje niewłaściwość pewnych procesów i trudy emigracji; pokazuje, z jak dużym bagażem emocjonalnym muszą mierzyć się ludzie, których doświadczenie emigranckie pozbawiło korzeni. Warto znać.

Moja ocena: 7,5/10

At-Tajjib Salih, Sezon migracji na Północ, Smak Słowa, Wydanie I, Sopot 2010
Przekład: Jacek Stępiński
Tytuł oryginału arabskiego: Mausim al-hidżra ila asz-szimal
Tytuł angielski: Season of Migration to the North
Data pierwszej publikacji: 1967

PS i spoilery, czyli moja interpretacja tego, czym jest bakcyl choroby — zaznaczcie myszką, aby zobaczyć. Wrzucam tutaj, aby nie psuć zabawy interpretacyjnej tym osobom, które chcą takie rzeczy odkryć same.
Ja interpretuję bakcyla choroby jako brak jednoznacznej, wyraźnej moralności w krajach Europejskich. To znaczy w krajach arabskich bardzo wiele zasad określa Islam, w państwach europejskich natomiast w czasie powieści nie ma nadrzędnej, kierującej wszystkim religii, która kierowałaby wszystkim. Brak jednego systemu moralnego, narzuconego z góry sprawia, że ludzie sobie nie radzą, a zwłaszcza osoby, które mają doświadczenie emigranckie; które z państwa islamskiego przeniosły się do kraju, w którym nie ma sztywnego kodeksu zachowań.
/koniec/

10 komentarzy:

  1. Ominęło mnie w ogóle istnienie tej książki, a po Twojej recenzji już wiem, że muszę ją przeczytać. Po pierwsze literatury sudańskiej nigdy wcześniej nie miałam okazji poznać, po drugie sama tematyka jest naprawdę interesująca. Dzięki. :)

    Mam nadzieję, że już po trudach sesji i wracasz do życia? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, w ogóle to była pierwsza przeczytana przeze mnie książka autora lub autorki z Afryki ;). Ale bliskowschodnich powieści też czytałem mało, więc to w ogóle nieznany mi rejon ;).

      Jestem po sesji już prawie dwa tygodnie i tak, wracam do życia, ale było ciężko ;). Przez te dwa tygodnie niemal nic nie czytałem (nawet nieswojego tekstu na blogu nie byłem w stanie otworzyć) ani nie pisałem, miałem straszny reset mózgu. Ale jest już lepiej, więc przez ten tydzień jeszcze sobie poczytam i popiszę :).

      Usuń
  2. Wygląda na to, że jest to książka, której nie powinno się pomijać. Przynajmniej ja czuję się zachęcona do lektury, zwłaszcza że jest to literatura z obszarów zupełnie mi nieznanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, mało znamy literatury z tego rejonu świata, warto więc przeczytać, zwłaszcza że tak jak mówisz, temat też jest tego warty :).

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem szczerze, że przy czytaniu tej książki czułam emocjonalny dystans, niewiele już teraz z niej pamiętam. Czytałam lepsze powieści oddające ducha Afryki, ale przyznaję, że "Sezon" ma ciekawy tajemniczy, dekadencki klimat. Pisarz stawia znaki zapytania i nie udziela gotowych odpowiedzi o sens tych wielkich zmian, z którymi musieli zetknąć się mieszkańcy Afryki. Drażnili mnie bohaterowie powieści, których cechuje (jak to celnie nazywasz) ucieczka od odpowiedzialności za to co robią i bierne poddawanie się kolejom losu, jakby byli „wynarodowieni”. W każdym razie miałam mieszane uczucia, ale doceniam talent pisarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie powieści lepiej oddają ducha Afryki Twoim zdaniem? Bo to chyba moja pierwsza powieść z tego kontynentu ;).

      A widzisz, mnie bohaterowie zupełnie nie drażnili - jakiś emocjonalnie odcięty byłem, ale ja w ogóle rzadko się bardziej angażuję emocjonalnie w lekturę. No i też bardzo mnie satysfakcjonowały te znaki zapytania, o których piszesz :).

      Usuń
    2. Miałam kiedyś okres fascynacji literaturą afrykańską (lub okołoafrykańską, bo pisaną nie tylko przez rdzennych Afrykańczyków). Polecam książki z rejonu Afryki arabskiej, z serii Karakteru np. Marokańczyka Tahara Bena Jellouna "Święta noc", "Dziecko piasku", a zwłaszcza "To oślepiające, nieobecne światło", potem "Lunatyczną krainę" Mia Couto oraz powieści nigeryjskiej pisarki Chimamandy Ngozi Adichie ("Amerykaana", "To coś na Twojej szyi", "Fioletowy hibiskus", "Połówka żółtego słońca"), "Pamięć miłości", "Kamienie przodków" Aminatty Forny pochodzącej z Sierra Leone. Bardzo też lubię twórczość Coetzee'go (pochodzi z RPA) - np. "W sercu kraju". Szwedzki pisarz Mankell napisał świetną i przejmującą powieść o Mozambiku - "Comedia infantil", Amerykanin Dave Eggers o Sudanie - "Co to za coś" (tytuł beznadziejny, ale książka doskonała). Bardzo lubię egipskiego noblistę Nadżiba Mahfuza - świetnie pisze o Kairze, fantastyczny portret miasta np. w "Opowieściach starego Kairu". Uwielbiam też książkę Andre Acimana "Wyjście z Egiptu". Och, jak widzisz, jest tego trochę :-)

      Usuń
  5. Wydaje mi się, że ta powieść mignęła mi w krakowskim Dedalusie (Taniej Książce), ale nie poczułem się na tyle zainteresowany, by ją nabyć. Po lekturze Twojej recenzji chyba zmienię zdanie i rozejrzę się za tym tytułem - kolonializm, postkolonializm, itd., to bardzo ciekawe zagadnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto. Swoją drogą, też muszę zajrzeć do Dedalusa, mam nadzieję, że będą mieć inne książki z tej serii, bo podobno cała jest dobra :D.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - odzew czytających jest dla mnie bardzo ważny, a więc proszę się nie wahać i komentować :). Jednocześnie uprzedzam, że będę bez mrugnięcia okiem usuwać komentarze obraźliwe, rasistowskie, homo- i transfobiczne czy też inne będące formą mowy nienawiści bądź naruszające netykietę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...