niedziela, 16 grudnia 2018

Odkryć siebie w patriarchacie — „Totalnie nie nostalgia” — recenzja

Herstorie oraz opowieści o dojrzewaniu kobiet spisane przez dorosłe już bohaterki przeżywają ostatnio rozkwit (dzięki Cthulhu, w końcu ile można czytać o mężczyznach, nawet będąc jednym z nich), tak samo jak powieści graficzne, po które sięga coraz więcej osób (co też mnie bardzo cieszy). Nic więc dziwnego, że powstała powieść graficzna będąca herstorią; nazywa się Totalnie nie nostalgia. Memuar, jej autorką jest Wanda Hagedorn, zaś rysownikiem Jacek Frąś.


Totalnie nie nostalgia opowiada o dzieciństwie i dojrzewaniu autorki w okresie PRL-u, a było to dzieciństwo katolickie, patriarchalne i pe-er-el-owskie, czyli depresyjno-represyjne, całkiem banalne w tamtym czasie (s. 17). To w gruncie rzeczy bardzo dobry opis tego okresu życia Wandy, kiedy wszystko miało w tle Kościół Katolicki i powojenną biedę. Jednak z czasem dojrzewania bohaterki te zagadnienia stają się coraz mniej istotne, a coraz bardziej wybrzmiewa patriarchat polskiego społeczeństwa i jego wpływ na młodą dziewczynę szukającą swojego miejsca pośród ludzi.

Osią tego patriarchalnego społeczeństwa, które tak doskonale jest widoczne w powieści graficznej Hagedorn, jest ojciec Wandy, mężczyzna przeświadczony o własnej wielkości, a zarazem posiadający kruche ego, broniący więc swojej wielkości i męskości bardzo zaciekle i przemocowo. To człowiek, którego ukształtowały normy kulturowe dedykowane dla mężczyzn i który nie przyjmuje równości ani prawa do samostanowienia kobiet, a gdy te o nie walczą, staje wobec nich w kontrze, posługując się przemocą osychiczną, a czasem i fizyczną. To postać będąca siłą napędową dla bardzo wielu wydarzeń fabularnych dzięki własnemu przeświadczeniu, że wszystko powinno być takie, jakie on chce, jednak to nie jedyny seksistowski mężczyzna w komiksie. W Totalnie nie nostalgii jest ich pełno — mężczyzn uważających, że mają prawo do poszczególnych kobiet i do ich ciał, do decydowania za nie i do rządzenia nimi. To obraz świata opresyjnego wobec kobiet, w którym jednak Wandzie udaje się zachować niezależność i samostanowić o sobie, a także — zostać feministką.

De facto cała Totalnie nie nostalgia stanowi drogę Wandy do feminizmu, począwszy od dysfunkcyjnej rodziny oraz kontaktów z uczącą ją własnej wartości babcią, poprzez ciągłe stawianie sobie pytań i odkrywanie siebie aż do konformacji z wieloma różnymi mężczyznami, a w końcu — z własnym ojcem. To oczywiście nie moment, w którym bohaterka poznaje feminizm, choć już wtedy zostaje tą, którą obecnie definiuje się jako feministkę, niemniej by określić się w ten sposób, będzie jeszcze musiało minąć trochę czasu. Nie jest on jednak pokazany, bowiem nie on jest istotny w powieści graficznej, ale młodość głównej bohaterki, którą ona wspomina i analizuje, tym samym radząc sobie z problemami przeszłości.


Totalnie nie nostalgia bardzo mocno opiera się na  literaturze i wiedzy naukowej. Bohaterka bowiem z perspektywy czasu analizuje swoje dziecięce doświadczenie, konfrontując je z naukową literaturą dotyczącą feminizmu czy psychologii, dzięki której analizuje zachowanie (przede wszystkim) swojego ojca. Jednak szuka ona także ukojenia w literaturze, identyfikując się w dzieciństwie z Robinsonem Cruzoe dzięki jego odizolowaniu od społeczeństwa, które jej się marzy z uwagi na charakter polskiego społeczeństwa, a później także z kafkowskim Gregorem Samsą, uwięzionym w nieswojej powłoce i — o ile dobrze znam nieczytaną jeszcze Przemianę — w dysfunkcyjnej rodzinie tak jak sama bohaterka. To jednak nie jedyne uzupełnienia wspomnień bohaterki, którymi posługuje się jako dorosła, aby opisać przeszłość — wielokrotnie przytacza bowiem, zwłaszcza odnosząc się do wczesnego dzieciństwa, wycinki z gazet czy informacje naukowe, których w młodości posiadać nie mogła.

Niezwykle istotne są kolory w komiksie; głównie stonowane i przytłumione, choć wraz z wiekiem bohaterki i zdobywaniem przez nią wewnętrznej siły coraz jaśniejsze i żywsze — w dzieciństwie można to było dostrzec jedynie podczas czytania przez nią książek lub w czasie wizyt u babci,  kobiety uczącej ją poczucia własnej wartości czy niezależności, na końcu jednak wszystkie barwy są żywe, nawet podczas dużej konfrontacji z ojcem. Taka kolorystyka i jej zmiany to obraz nie tylko stanów emocjonalnych bohaterki w stosunku do otaczającej ją rzeczywistości, ale również jej dojrzewania i zyskiwania przez nią własnej tożsamości, konfrontowania się z patriarchalną polską rzeczywistością, której coraz to bardziej się stawia, z początku stawiając własne granice w kontaktach z innymi mężczyznami, a na końcu z samym ojcem. Jednak to nie jedyna warta uwagi rzecz w sztuce Frąsia — na uwagę zasługuje chociażby to, jak podczas scen przemocy wszystko robi się coraz bardziej czarne, a choć akcja ma miejsce pośród ludzi, stopniowo znikają oni aby zostawić w kadrze jedynie ofiarę oraz jej oprawcę.


Naszło mnie, że to nie pierwsza czytana przeze mnie w tym roku powieść o dojrzewaniu kobiety z feministycznym sznytem — piję oczywiście do Wróżby Agnety Pleijel. W Totalnie nie nostalgii bohaterka również wychowuje się w toksycznej rodzinie, również tutaj pokazane są ograniczenia nakładane na dziewczęta, a książki stanowią bardzo ważną ucieczkę od rzeczywistości. Te dwa dzieła, choć tak podobne, różnią się jednak swoim odnoszeniem do ogółu ludzkości. Wróżba jest bowiem znacząco bardziej uniwersalna, pokazująca pewne trudności, z którymi musi zmagać się każda kobieta; pokazująca opresyjność społeczeństwa, wprawdzie tę opresyjność typową dla kobiet, będącą jednak bardzo zrozumiałą również dla mężczyzn. Totalnie nie nostalgia jest natomiast zupełnie inna, a doświadczenia Wandy są o wiele bardziej jednostkowe. To nadal cudowny obraz dojrzewania z elementami opresyjności świata wobec kobiet, który czyta się fascynująco i który szalenie wciąga, nie jest to natomiast perspektywa każdej kobiety — to zapis doświadczeń autorki, napisany jednak tak dobrze, że stanowi niezmiernie fascynującą i wartą poznania lekturę.

Totalnie nie nostalgia. Memuar Wandy Hagedorn z ilustracjami Jacka Frąsia z całą pewnością zasługuje na uwagę — to doskonały obraz pokazujący trudne dzieciństwo, zawierający nutę nostalgii i bardzo dużo krytycyzmu wobec tego, jak ono wyglądało. Nie ma jednak co się dziwić, skoro bohaterka wychowywała się w polskim patriarchalno-katolickim społeczeństwie w czasach PRL-u, a jej losy zaprowadziły ją ku feminizmowi; Totalnie nie nostalgia to jednak nie obraz zostawiania feministką per se, ale odkrywania siebie i walki o samą siebie. Obraz bardzo dobry, który z pewnością zasługuje na uwagę, również dzięki kunsztowi Jacka Frąsia. Warto znać.

Moja ocena: 7/10

Wanda Hagedorn i Jacek Frąs, Totalnie nie nostalgia. Memuar, Wydawnictwo Komiksowe, Wydanie I, 2017

4 komentarze:

  1. Czytam właśnie "Piaskową Górę" Joanny Bator i od razu nasunęło mi się kilka punktów wspólnych - PRL, patriarchat, katolicyzm, dorastanie opisane z perspektywy kobiecej. Wydaje mi się, że obie pozycje mogą się w ciekawy sposób uzupełniać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, chętnie się zapoznam :). W ogóle ostatnio powstaje bardzo dużo takich pozycji ;).

      Usuń
  2. Świetna książka, chociaż świat przedstawiony w tej powieści graficznej nie nastraja pozytywnie, a wywołuje poczucie niepokoju. Zgadzam się również z tym, że to historia o odkrywaniu siebie, prowadząca mimo wszystko do pozytywnego zakończenia (chociaż oczywiście nie koniec jest najważniejszy, a przesłanie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, to, jak przedstawiony jest PRL robi (bardzo) nieprzyjemne i nieprzyjazne wrażenie. Ale rzeczywiście - zakończenie jest pozytywne i daje nadzieję, że zawsze można się uwolnić ze złych warunków, choć, jak mówisz - nie jest najważniejsze.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - odzew czytających jest dla mnie bardzo ważny, a więc proszę się nie wahać i komentować :). Jednocześnie uprzedzam, że będę bez mrugnięcia okiem usuwać komentarze obraźliwe, rasistowskie, homo- i transfobiczne czy też inne będące formą mowy nienawiści bądź naruszające netykietę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...