niedziela, 30 grudnia 2018

Jak herbatka i ciepły kocyk — „Dożywocie” Marty Kisiel — recenzja


Młody pisarz Konrad Romańczuk dostaje w spadku Lichotkę, przeszło dwustuletni dom w lesie, gotycki szał ciał i uprzęży, spełniony sen szalonego stolarza (s. 12), wraz z jej dożywotnikami, czyli dość wesołą i dziwną, ale jakże uroczą gromadką: mającym uczulenie na pierze i manię sprzątania aniołem stróżem Lichem, z duchem nieszczęsnego panicza Szczęsnego, poety i samobójcy cierpiącego z powodu (kolejnej) nieudanej miłości (i przy okazji moją, także nieudaną, nową miłość, że tak zrobię osobisty wtręt), będącego mistrzem szydełkowania oraz najlepszą możliwą parodią Wertera. Ponadto towarzyszy im trio utopców, różowy i straszliwy królik, wredna i drapieżna kotka, a także macki wychylające się zza drzwi w kuchni (korpus właściciela, tj. Krakersa, nie został dostrzeżony, ale może to i lepiej).

Do tego pojawia się cała plejada postaci niezamieszkujących Lichotki — od pomocnika i przyjaciela domu Kusego, przez straszliwą agentkę Konrada Carmillę Kamillę, aż do dbające o poszanowanie rozumianych po swojemu praw moralno-chrześcijańkich (i nowy supermarket w lesie) trio, które zdecydowanie uważa, że samotny mężczyzna nie powinien zajmować się kichającym aniołem w domu na odludziu (i że oni nadadzą się do tego dużo lepiej). Dożywocie zdecydowanie postaciami stoi, choć nie są one jego jedyną zaletą, niemniej z pewnością wybijają się na pierwszy plan; ałtorka tworząc je bawi się konwencją, parodiuje i nawiązuje do wielu tworów kultury czy popkultury — jak wspomniani już Werter czy chociażby Krakers Kraken.

Poza tym bardzo wiele rzeczy, które postacie robią czy sytuacje, w których się znajdują, są ironicznym spojrzeniem na rożne cechy charakterystyczne szeroko rozumianej kultury i najczęściej sobie z nich kpią (wprowadzając chociażby seks i zainteresowanie seksualne tam, gdzie z reguły w literaturze by go nie było, choć z całą pewnością w rzeczywistości tak). Jest więc momentami absurdalnie, niemniej to oznacza, że jest bardzo humorystycznie, zarówno w warstwie sytuacyjnej, jak i słownej (Mikołajkowe prezenty zdążyły się już znudzić, po słodyczach zostały tylko stosy sreberek i papierków, nowe komórki tłuszczowe oraz radosne zaczątki próchnicy — s. 69; moje stomatologiczne serce pokochało ten fragment ❤️). Dożywocie jest świetną lekturą na poprawę nastroju, również dlatego, że poza sporą dawką żartów jest po prostu przemiłą, puchatą historią, która sprawia, że świat wydaje się lepszy. To coś, co chce się mieć na półce i co chce się czytać w wielu trudnych i stresujących momentach w życiu, bowiem twórczość Marty Kisiel działa na ludzi po prostu dobrze i poprawia nastrój — jest jak ciepły kocyk, którym można się otulić, sącząc herbatę w smutny jesienny wieczór (jakie więc robi wrażenie, gdy czytając, również się pije i siedzi pod kocykiem!).

Niemniej Marta Kisiel nie tworzy tylko banalnej historyjki, z której w gruncie rzeczy nie wynika nic poza poprawianiem nastroju; przeciwnie, pod płaszczykiem lekkiej opowieści (jednak o bardzo przemyślanej konstrukcji fabularnej) przemyca opowiadanie o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, o akceptacji swojego losu (ale nie o poddawaniu się mu) oraz o odpowiedzialności za inne osoby, zwłaszcza za te, które są od nas zależne, ale nie tylko — również za te, które przypadkowo pojawiają się na naszej drodze. To jest coś, co na przestrzeni opowieści dzieje się z Konradem — stopniowo przechodzi on od braku akceptacji Lichotki i istot ją zamieszkujących do przywiązania do nich, a potem także uznania ich za swoją rodzinę czy walki o nich. I pomimo całej słodyczy i puchatości nie jest to bynajmniej lektura bez smutnych chwil czy wydarzeń, jednak koniec końców zawsze prowadzą one do czegoś dobrego lub uczą Konrada czegoś nowego o sobie.

Jak zapewne widać, trochę pokochałem Martę Kisiel i jej świat (a zwłaszcza nieszczęsnego panicza Szczęsnego) i na pewno nie zamierzam rezygnować z poznawania dalszej jej twórczości. Poza tym szczerze się zdziwię, jeśli ktokolwiek po przeczytaniu Dożywocia również fanem lub fanką nie zostanie — dlatego do lektury gorąco zachęcam (i zacieram ręce, bo mam już na półce kolejny tom).

Moja ocena: 7/10

Marta Kisiel, Dożywocie, Wydawnictwo Uroboros, Wydanie I, Warszawa 2015

15 komentarzy:

  1. Urocza, naprawdę :-). Już uśmiechałam się czytając o tej historii. Będę chciała ją przeczytać. Przy okazji przypomniały mi się dwa tytuły książek, które oczarowały mnie swoim urokiem, bezpretensjonalnością. Jedna nieco fantastyczna: "Firmin" Sama Savage'a (rzecz dziejąca się w piwnicy bostońskiego antykwariatu, a bohaterem jest szczur-filozof, który lubi zjadać książki), a druga to "Kobieca Agencja Detektywistyczna nr 1" Alexandra McCall Smitha (i jej kontynuacje), o pierwszej w historii Botswany detektywce, której misją jest...pomaganie ludziom. Bohaterka jest zwykłą/niezwykłą kobietą, a afrykański klimat tej powieści urzeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A potem jest tylko lepiej :3. Oooch, "Firmin" - to jest w moich planach od dawna już, ale planach na tyle dalekich, że jest mnóstwo książek, które chcę przeczytać wcześniej. Ja w ogóle kocham gryzonie - zwłaszcza myszy i szczury. Jak mi się bardzo (bardzo-bardzo) spodoba, to może nawet sobie zrobię tatuaż na podstawie tego... (Bardzo chcę mysz lub szczura i coś literackiego... :P). Ta druga książka też brzmi cudownie, dodałem ją do "Planów czytelniczych na najbliższa lata" ;).

      Usuń
  2. Lekka i humorystyczna historia ma w sobie ogromna dawkę endorfin ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt - nie patrzyłem na to od kata medycznego :D.

      Usuń
  3. Oj tak, Marta Kisiel albo porywa albo odrzuca, a przy lekturze jej książek można się naprawdę świetnie bawić. Też doceniam jej błyskotliwość w podsumowywaniu absurdów na temat naszego świata i ludzi. Ja już wszystko tej autorki przeczytałam, zatem życzę miłej lektury kolejnych tomów, a na koniec dodam, że już w lutym 2019 dostępne będzie wznowienie "Nomen omen"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Aczkolwiek ja żadnej z jej książek nie mam - "Dożywocie" i "Siłę niższą" mam pożyczone (niestety) :P. Mam na szczęście koleżankę, która jest większą fanką niż ja, liczę, że kupi :P.
      W sumie to nie spodziewałbym się, że kogoś ona odrzuci, jak na razie wszystkie osoby, które znam się zachwycają :D.

      Usuń
  4. Czytałam i uśmiałam się jak nigdy. Nie zapomnę tej książki. Jest inna niż wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :). Jedne co mi przychodzi na myśl, gdy staram się znaleźć podobne książki, to te Terry'ego Pratchetta ze "Świata Dysku" - jeśli nie znasz to polecam ;).

      Usuń
  5. O samej autorce czytałam wiele dobrego. Książki rewelacyjne i pełne humoru.
    Widzę, że i Ciebie zachwyciły :)
    Ja jeszcze nie czytałam żadnej jej powieści... ale może wkrótce uda się to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, szczególnie, że nie tylko ode mnie słyszałaś pozytywne rzeczy o nich :D. Jeśli podobał Ci się wywiad z autorką, to myślę, że książki tym bardziej przypadną Ci do gustu :D.

      Usuń
  6. Muszę przetestować na sobie tę książkę ;)Mam nadzieję, że okaże się - tak jak piszesz- zabawną, puchatą historią na poprawę humoru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję, najwyżej jak Ci się nie spodoba zwalisz winę na mnie ;).

      Usuń
  7. Dużo dobrego o autorce słyszałam, a jeszcze nic od niej nie czytałam, więc muszę w końcu w tym roku poznać jej twórczość. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. MGM Resorts in Las Vegas, Nevada - JT Marriott
    M 충주 출장샵 life Rewards members earn $5,000 per year, 안양 출장샵 a daily loyalty credit of $2,500, in cash and $100 충청북도 출장안마 in bonuses, a 보령 출장안마 100% match bonus up to $2,500. 시흥 출장안마

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - odzew czytających jest dla mnie bardzo ważny, a więc proszę się nie wahać i komentować :). Jednocześnie uprzedzam, że będę bez mrugnięcia okiem usuwać komentarze obraźliwe, rasistowskie, homo- i transfobiczne czy też inne będące formą mowy nienawiści bądź naruszające netykietę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...