niedziela, 8 lipca 2018

Nijaka potworność — „Ostatni krąg. Najniebezpieczniejsze więzienie Brazylii” Drauzio Varelli — recenzja

W 1989 roku lekarz Drauzio Varella odwiedził więzienie Carandiru w Brazylii. To, co miało być jedynie warsztatami przeciwdziałającymi szerzącej się epidemii AIDS, przerodziło się w wieloletnią i ogólną pomoc medyczną dla więźniów cierpiących na wszystkie możliwe problemy zdrowotne, dla których jedyną możliwością poprawy zdrowia była działalność Varelli i kilku jego pomocników, bowiem tylko w szczególnych przypadkach mogą oni być transportowani do pozawięziennych szpitali. Tak oto autor mógł poznać więzienie i jego problemy najlepiej, jak tylko może poznać je ktoś, kto więźniem nie jest, a w wyniku tego powstał Ostatni krąg. Najniebezpieczniejsze więzienie Brazylii.


Jeśli obiektywnie spojrzeć na Carandiru, to wypada ono naprawdę potwornie — jest przeludnione, zabójstwa zdarzają się często, zaś izolatka to ciemne pomieszczenie bez okien. W niektórych pawilonach cele dzieli „tylko” trzydziestu więźniów, bowiem żaden więcej się nie zmieści, a ci, którzy już w celi są, leżą lub siedzą tuż obok siebie, nie pozostawiając dla innych wolnej przestrzeni; śpi się na kartonach, o które trzeba walczyć, zaś nowi więźniowie zajmują miejsca obok sedesu. Z drugiej strony ten obraz łagodzi możliwość spacerowania w dzień poza pawilon, dostępność pracy w administracji czy kuchni dla więźniów i możliwość decydowania o bardzo wielu sprawach — jest duża swoboda, ale mimo wszystko panuje porządek, bowiem utrzymują go sami więźniowie (choć czasem przemocą), a dopiero gdy sytuacja robi się poważna, wkraczają funkcjonariusze więzienni. Niejednokrotnie również, gdy więźniowie są chorzy, mogą liczyć na pomoc towarzyszy, a kobiety odwiedzające mężczyzn otrzymują pełnię szacunku.

Pomimo takich warunków podczas lektury nie ma się jednak poczucia, iż Carandiru jest tak okropnym miejscem, jak sugeruje tytuł mówiący o najniebezpieczniejszym więzieniu Brazylii albo opis z okładki, że to jedno z najsurowszych [więzień] na świecie. Sam tytuł Ostatni krąg również budzi bardzo jednoznaczne, mroczne skojarzenia i rzeczywiście w książce jest mrocznie, ale tylko gdy spojrzy się na więzienie obiektywnie; czytając nie czuje się za bardzo potworności Carandiru, a świadomość wszystkich okropieństw przychodzi dopiero w wyniku kilku refleksji. Nie jest tam również aż tak surowo, jak sugeruje wspomniany opis, a prędzej niż o surowości można mówić o nadużyciach władzy. Być może to wina wydawnictwa, które zdecydowało się na taki a nie inny tytuł (a oryginale nie ma on takiego negatywnego wydźwięku), a być może autora, który nie ma na tyle dużego talentu, aby odpowiednio oddać to, czego doświadczył.

Właśnie: brak talentu Varelli. Choć książka o jednym z najniebezpieczniejszych więzień brzmi ciekawie, zwłaszcza jeśli kogoś ten temat interesuje, to wszystko jest w niej opisane dosyć nudno. Większość rozdziałów jest poprawna narracyjnie, ale mogłyby być napisane lepiej; wyróżniają się zaledwie dwa, w których autorowi udało się opisac wydarzenia z nietypowej perspektywy. Wstrząsa natomiast jedynie jeden rozdział, ostatni (a przy takim materiale mogłoby poruszać więcej), który jest jedynym tekstem pokazującym ową surowość więzienia czy też nadużycia tamtejszej władzy. Pozostałe fragmenty są natomiast mało wciągające, aczkolwiek nie na tyle nudne, aby przerwać lekturę w połowie, nie ma się natomiast ochoty kiedykolwiek wracać do reportażu po jego skończeniu. Autorowi nie udało się również uniknąć banału — wielokrotnie cytuje on więźniów lub pisze sentencje, które mają być aforyzmami, wychodzą z nich jednak oczywistości: Podobnie jak ludzie, więzienia zmieniają się z biegiem lat (s. 124). Z błędów merytorycznych, których można by uniknąć, przeszkadza mylenie transseksualnych kobiet* z transwestytami** i uznawanie ich za jedno i to samo — nawet jeżeli Varella nie rozróżnia tego (choć pisząc książkę powinien się dokształcić), a także stosuje formę, której jego pacjentki sobie nie życzą (męską zamiast żeńskiej, o którą one proszą, o czym zresztą autor nas informuje), to polski tłumacz oraz polska redakcja powinni to zmienić albo wyjaśnić w przypisach. Jeszcze bardziej irytuje twierdzenie autora, że molestowanie prowadzi do homoseksualności — wydawnictwo nie powinno wypuszczać takich błędów bez przypisów.

Ostatni krąg to niestety pozycja mało ciekawa, którą można polecić jedynie osobom zainteresowanym tematem więzienia, w którym panują bardzo złe warunki; pozostali i pozostałe zapewne nie znajdą tu nic dla siebie, bowiem książka Drauzio Varelli nie posiada prawie żadnych walorów literackich, choć — z wyjątkiem kilku przekłamań na temat homoseksualności czy transseksualności — nie posiada ona również zbyt wielu wad. Część niedociągnięć wynika również z działania wydawnictwa, toteż jemu również należy się pewna krytyka.

Moja ocena: 5/10

Drauzio Varella, Ostatni krąg. Najniebezpieczniejsze więzienie Brazylii. Wydawnictwo Czarne, Wydanie I, Wołowiec 2014
Przekład: Michał Lipszyc
Tytuł oryginalny: Estação Carandiru

*Które siedzą w męskim więzieniu, gdyż w dowodzie mają męskie dane.

**Ponieważ może być to niejasne, to od razu służę wyjaśnieniem: transwestyta to mężczyzna, który odczuwa potrzebę czasowego ubierania się jak kobieta oraz pełnienia kobiecych ról płciowych bez motywacji seksualnych (transwestytyzm o typie podwójnej roli) lub z powodu tego, że wywołuje to u niego podniecenie seksualne (transwestytyzm fetyszystyczny — tak, są dwa rodzaje transwestytyzmu). Natomiast transseksualna kobieta to osoba, która ma tożsamość płciową kobiecą, lecz urodziła się z biologicznie męskim ciałem. W Ostatnim kręgu najprawdopodobniej mamy do czynienia z tym drugim, bowiem bohaterki żądają, aby do nich mówić w formie żeńskiej, przechodzą operacje plastyczne i funkcjonują przez cały czas jako kobiety, nigdy zaś jak mężczyźni i nie życzą sobie, aby tak je traktować.

11 komentarzy:

  1. Temat ciekawy, ale wykonanie nie najlepsze, więc tym razem podziękuję.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że - niestety - tym razem nie warto próbować :(.

      Usuń
  2. Skoro książka jest tak słabo napisana to polecam Ci film Carandiru, który nakręcono właśnie w oparciu o działalność i doświadczenia Drauzio Varelli. Wg mnie produkcja godna uwagi.

    Jeśli zaś chodzi o mylenie transseksualnych kobiet z transwestytami to istnieje prawdopodobieństwo, że błąd leży po stronie tłumacza, ale fakt faktem, że jak się nie jest pewnym danego terminu, to zawsze można sprawdzić jego znaczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Jak wiesz ja oglądam filmy porównywanie często do Ciebie (no, może ciut częściej), więc trochę czasu obejrzenie mi go zajmie, ale chętnie się skuszę ;).

      Bardzo możliwe, że to tłumacz, bo patrząc na książkę, widać i słychać, że w Brazylii o osobach trans mówi się więcej niż w Polsce publicznie. Więc może Varella miał wiedzę, a zabrakło jej Lipszycowi.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Więziennictwo niezbyt mnie interesuje, więc książka nie dla mnie. Choć jestem ciekawa, czy warunki panujące w tym więzieniu zmieniły się na lepsze. Od wizyty autora minęło przecież trochę czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. W sumie sam jestem tego ciekaw - muszę poszukać w internecie, może znajdę jakieś informacje ;).

      Usuń
  5. Jak zobaczyłam jaką książkę zrecenzowałeś to pomyślałam, że mogłaby mnie zaciekawić, mimo że niespecjalnie interesuje się więziennictwem. Ale skoro w publikacji są istotne przekłamania, które na dodatek wprowadzają czytelników w błąd w ważnych kwestiach to ochota na lekturę minęła. Zniosłabym nawet momentami nudną narracje, ale błędy mnie odstraszają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt. Wprawdzie te błędy dotyczą jednego konkretnego aspektu, ale to i tak przykre :/. Z drugiej strony, jeśli książka Cię ciekawi, to gdy będziesz świadoma błędów, może jednak warto? Chyba że bojkotujesz książki, które są dyskryminujące lub mają błędy ;) (ja czasem tak robię ;)).

      Usuń
  6. Strasznie szkoda, że tyle błędów. Zupełnie to nie zachęca do przeczytania.
    A szkoda.
    Książki tego wydawnictwa kojarzą się głównie z dobrze zrobionymi reportażami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mnie też się tak kojarzą, wszyscy chwalą to, co czytają, a ja wtedy sięgam po jakiś reportaż - zawsze po taki, o którym akurat znajome osoby recenzujące nie pisały - i okazuje się, że trafiam na bubel ;). Serio, to już drugi raz, gdy sięgam po reportaż Czarnego, którego akurat nikt wcześniej nie polecał, i drugi raz mówię, że to średnia lektura. Ja nie wiem jak to się dzieje :P.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - odzew czytających jest dla mnie bardzo ważny, a więc proszę się nie wahać i komentować :). Jednocześnie uprzedzam, że będę bez mrugnięcia okiem usuwać komentarze obraźliwe, rasistowskie, homo- i transfobiczne czy też inne będące formą mowy nienawiści bądź naruszające netykietę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...