Mięso świni w gorącym klimacie bardzo szybko się psuje i zagnieżdżają się w nim pasożyty. Co więcej, świnie jedzą to samo co człowiek, dlatego w biednych regionach są dla niego konkurencją o pokarm; obie te rzeczy spowodowały, że wiele wieków temu w biednych i ciepłych regionach południowej Europy oraz Afryki świnie nie zaczęły być hodowane na mięso tak jak na północy Europy. W dodatku te zwierzęta nie pocą się, więc muszą chłodzić ciało w wodzie w swoim otoczeniu, a to oznacza głównie ziemię — stąd to powszechnie kojarzone ze świniami tarzanie się w błocie. Jest to najbardziej prawdopodobna geneza długowiecznego symbolu świni jako zwierzęcia brudnego i nieczystego, a także źródło zakazów spożywania mięsa świń w tych religiach, które wywodzą się z gorących rejonów Afryki (Żydówki i Żydzi, Muzułmanie i Muzułmanki)*. Tymczasem w rejonach, w których świnie można było hodować z łatwością, była ona postrzegana jako zwierzę święte. Ponadto wszystkożerność świni spowodowała, że zaczęto ją postrzegać jako symbol zdziczenia i obżarstwa, zaś jej liczne potomstwo uczyniło z niej symbol płodności. A to jest bezpośrednio związane z książką Świństwo (Truizmy) Marie Darrieussecq, w której dochodzi jednak do konwersji symboliki świni.
Nieposiadająca imienia, a przez to nabierająca cech uniwersalności bohaterka książki żyje w opresyjnym społeczeństwie, które kontroluje kobiety dyktując im to, jak powinny wyglądać, w którym kobiety zdobywają pracę jeżeli są wystarczająco ładne, ludzie otrzymują pensję mniejszą niż wartość zasiłku dla bezrobotnych, zaś świadczenie usług seksualnych szefowi jest niebudzącą najmniejszego zastanowienia normą. Co więcej, za porządnych facetów uchodzą ci, którzy po seksie decydują się kupić kobiecie sukienkę, tak jakby seks był tak podstawowym wymaganiem wobec kobiet, że nie wymaga on od mężczyzn niczego. To system typowo opresyjny, w którym wyzyskuje się pracownice i okłamuje je, a także który zamyka usta świadomym sytuacji na świecie kobietom. Cała powieść przesiąknięta jest (często bardzo drobnymi) przejawami systemowego seksizmu — Darrieussecq zadbała o to, aby świat, w którym bohaterka żyje, w każdym calu był obrazem hiperbolizacji seksizmu i mizoginii współczesnego świata.
Bardzo wiele okrucieństwa świata jest jednak pokazane nie wprost, lecz za pomocą aluzji, z których czytelniczki i czytelnicy same i sami muszą wyciągnąć wnioski. Fakt, że bohaterka nie nazywa pewnych rzeczy jest znaczący i pokazuje, że są one dla niej normą, nad którą nie musi się zastanawiać i której nie musi określać, bowiem to co widzi jest dla niej zupełnie naturalne. Z drugiej strony nie ma ona także odpowiednich narzędzi, aby niektóre rzeczy nazwać i aby zrozumieć, jak duża dzieje się jej oraz innym (z reguły kobietom) krzywda. W dodatku na przemoc seksualną jest tu nałożone o wiele większe tabu, niż w naszym świecie, co tylko zwrócić ma uwagę na ogrom tego rzeczywistego.
Opresyjność systemu implikuje stopniową przemianę bohaterki w świnię; staje się więc ona nie symbolem płodności, rozpasania i nieczystości, lecz ucieczki od tego oraz od okrutnego świata, w którym to ludzie są najgorszymi stworzeniami; podobnie jak w Folwarku zwierzęcym Orwella, tak i w Świństwie (Truizmach) to zwierzęta są bardziej moralne i mające więcej zasad niż ludzie. W powieści Darrieussecq świnia nie przedstawia wcale nieczystości moralnej, a gdy bohaterka się w nią przemienia, to staje się wolna od wielu ludzkich problemów; nieświadoma do końca tego, co się z nią dzieje zarówno na poziomie fizycznym, jak i emocjonalnym, powoli odzyskuje kontrolę nad własnym ciałem i — paradoksalnie — możliwość samostanowienia o sobie. Jej fizyczność, która de facto sprowadziła na nią systemowe zniewolenie, odpowiednio wykorzystana staje się również drogą do wyzwolenia od tego systemu.
Jednak Darrieussecq pokazuje także, jak w społeczeństwie, w którym dyskryminuje się kobiety systemowo ma miejsce również dyskryminacja osób innych narodowości (zwłaszcza biednych imigrantów) czy o innym kolorze skóry — jeżeli społeczeństwo nie będzie miało szacunku dla jednej grupy społecznej, to nie będzie go miało dla jakiejkolwiek grupy, która nie jest uprzywilejowana, czyli de facto nie jest białym (i bogatym) mężczyzną. Świństwo (Truizmy) obrazuje, jak krótka jest droga od systemowej dyskryminacji do wprowadzenia rządów autorytarnych, a później totalitarnych, w których obywateli i obywatelki się morduje, odbiera im wolność, a także w celu kontroli społecznej ogranicza dostęp do książek, które mogą stanowić zagrożenie (s. 89). To powieść na wskroś feministyczna, pokazująca, że równe traktowanie kobiet i mężczyzn to najbardziej podstawowa rzecz, jaka w społeczeństwie być musi.
Mogło by się wydawać, że pokazanie, iż ludzie są gorsi od zwierząt jest banalne, a takie stwierdzenie — truistyczne. Marie Darrieussecq pokazuje to jednak w wyjątkowo oryginalny i dotkliwy sposób, boleśnie przedstawiając uchodzącą dla bohaterki za naturalną opresyjność świata w jej rękopisie, który spisuje ona już po staniu się świnią. Ta przejmująca i skondensowana proza każe spojrzeć na nasz świat i dostrzec, że ten w Świństwie (Truizmach) jest w gruncie rzeczy tylko trochę zhiperbolizowany, a seksizm i mizoginia, zarówno w tym, jak i naszym świecie mają się doskonale. Uświadamiająca i obowiązkowa lektura.
Moja ocena: 7/10
Marie Darrieussecq, Świństwo (Truizmy), Wydawnictwo Karakter, Kraków 2018
Przekład: Barbara Walicka
Tytuł oryginału: Truismes
Moja ocena: 7/10
Marie Darrieussecq, Świństwo (Truizmy), Wydawnictwo Karakter, Kraków 2018
Przekład: Barbara Walicka
Tytuł oryginału: Truismes
* Więcej na ten temat w TYM jakże ciekawym artykule.
Nie wiem, co myśleć o tej pozycji. Już o niej słyszałam, ale się waham, czy dam radę się z nią zmierzyć i czy chcę. Wydaje mi się, że książka jest manifestem, ma tak silne (oczywiste) przesłanie moralne i może tylko przerazić, ostrzegać, straszyć. Udowadnia to, co już wiemy - jak pewne mechanizmy (system) odczłowieczają tych, co stoją niżej, ale i tych, co są sprawcami. Czy autorka podsumowuje w jakiś sposób swoją książkę, jak ją kończy? I jakim pisana jest językiem?
OdpowiedzUsuńNiby udowadnia to, co już wiemy, ale ile robimy w tej materii, by nie dopuszczać do podobnych sytuacji? W jakim stopniu nasze społeczeństwo wolne jest od stereotypów, uprzedzeń rasowych czy dyskryminowania płciowych mniejszości? Wg mnie tego typu literatura jest b. ważna, bo mimo, iż w temacie równouprawnienia zrobiono całkiem sporo, to jeszcze więcej jest do wykonania. Takie książki to swoisty bodziec, by nie poprzestać na dotychczasowych osiągnięciach - przynajmniej z mojego punktu widzenia.
UsuńZgadzam się z Piotrkiem - również moim zdaniem takie książki zawsze warto czytać, aby sobie przypominać, że jest coś, o co trzeba walczyć ;). Zwłaszcza że "Świństwo" jest akurat naprawdę dobre fabularnie i z racji, że to wydarzenia spisane przez bohaterkę, nie ma tu opisanej każdej rzeczy pod rząd, a jest zwarto i gęsto :). Język jest bardzo prosty, wręcz kronikarski, co bardzo pasuje do tego, że bohaterka nie jest osobą wykształconą. Podsumowanie nasuwa się samo, choć nie wynika wprost ze słów bohaterki, zaś zakończenie... dla bohaterki nie jest ono bardzo pesymistyczne, a raczej jest, ale jak na tak okropną sytuację na świecie, to i tak jest to jedna z lepszych rzeczy, jakie mogły jej się trafić. Zaś dla ludzkości... cóż, nadziei zbyt dużo nie pozostaje.
UsuńPS. Przepraszam, że odpisuję po prawie 3 tygodniach, ale zabija mnie sesja :(.
Nie słyszałam o tej pozycji, ale tak jak komentująca wyżej nie wiem, czy chcę się z nią mierzyć. Nie chciałabym czytać czegoś, czego przesłanie jest oczywiste, co uzmysławia prawdy dawno wszystkim znane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Myślę, że w przypadku takich książek nie można mówić o prawdach oczywistych, a moje mówienie o banalności było trochę puszczeniem oka do czytających ;). Z takimi książkami jest tak, że z jednej strony dużo już w tej materii wiemy, z drugiej zapominamy o tym, więc uważam, że trzeba sobie ciągle przypominać, że jest o co walczyć i ciągle trzeba poznawać nowe perspektywy; a ta Darrieussecq jest wyjątkowa dobrze napisana i ciekawa. Osobiście myślę, że jeśli miałabyś wybrać sobie jedną wydaną tej wiosny feministyczną pozycję do przeczytania, to Darrieussecq będzie ciekawsza i lepsza niż "Siła" Naomi Alderman ;).
UsuńPozdrawiam, a do Ciebie na pewno zajrzę, ale uprzedzam, że po sesji, która mnie właśnie zabija i z powodu której tyle czasu zajęło mi odpisanie na ten komentarz, za co bardzo przepraszam! ;)
Bardzo mądra, głęboka recenzja. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki! Uściski :)
Usuń