sobota, 5 maja 2018

W kleszczach marazmu — „Sen zimowy” Goli Taraghi. Recenzja

W XX wieku w Iranie nieustanne zmieniały się rządy, poczynając od braku jednolitej władzy do wahań pomiędzy demokracją i dyktaturą. Premierzy i szachowie (monarchowie irańscy), często stojący w konflikcie ze sobą, byli mordowani i dymisjonowani, a na ich miejsce pojawiali się nowi, czasem wybierani przez inne państwa. Odbywały się liczne zamieszki, powstała także tajna i brutalna policja polityczna, która okrutnie mordowała opozycjonistów. Iran, jako kraj bogaty w złoża ropy naftowej, był także miejscem walki o wpływy pomiędzy Wielką Brytanią a ZSRR, zaś wcześniej i III Rzesza próbowała zagarnąć te złoża. Trudny moment dziejowy skutkował specyficznym stanem społeczeństwa, którego mentalność udaje się oddać irańskiej pisarce Goli Taraghi w powieści Sen zimowy, wydanej po raz pierwszy w roku 1973, lecz w Polsce — dopiero teraz.


Jednak w Śnie zimowym wcale nie odczuwa się złej sytuacji w kraju oraz trudów wynikających z polityki — przeciwnie, bohaterowie żyją tak, jakby nic złego się nie działo, a jedynie nieliczne fragmenty wskazują na to, że coś w kraju jest nie tak, jak być powinno: wystawanie tajemniczego mężczyzny na ulicy czy pobicie jednego z bohaterów, Ahmadiego, przez policjanta, który uznał go za złodzieja i nie pytając o nic zaatakował, tyle tylko, że Ahmadi nie próbował nikogo okraść, bowiem wchodził właśnie do własnego domu. W takich i podobnych sytuacjach bohaterowie nie chcą, nie mogą lub nie mają zdolności przeciwstawienia się władzy. Niewiele jest jednak takich fragmentów, jak również nie ma w Śnie zimowym wytłumaczenia tych niejasnych dla czytelnika wydarzeń — Taraghi w momencie wydawania powieści przebywała jeszcze w kraju (sześć lat później wyemigrowała), więc zapewne cenzura uniemożliwiła jej napisanie o sytuacji w kraju wprost.

Sen zimowy opowiada o siódemce najlepszych przyjaciół, bliższych sobie niż bracia, którzy jak w soczewce skupiają w sobie mentalność irańskiego społeczeństwa z tego trudnego momentu dziejowego. Powiedzieć jednak, że jest to siedem odmiennych od siebie, niezależnych osób, to za dużo — bohaterowie żyją bardziej jak jeden organizm, wszyscy powiązani ze sobą, nieradzący sobie samemu (dosłownie) i pozbawieni autonomii, powtarzający za najbardziej wyróżniającym się Hejdarim: tajemnicą naszego sukcesu jest nasza jedność (s. 6). W podzielonym społeczeństwie nie można powiedzieć, że nie ma to racji bytu, a ucieczka od zagrożeń do przyjaźni zdaje się być ratunkiem, jednak bohaterowie tracą siebie i swoje osobowości, upodobniając się do pozostałych. Pozbawieni własnego zdania, przytakują sobie bez zastanowienia, zaś jeśli któryś z nich dostrzeże nową perspektywą i również ją poruszy, to pozostali jak kameleony zmieniają nastroje i zdania. Nawet gdy ktoś dojdzie do wniosku, że czegoś nie chce, to i tak to robi, nie mając w sobie dość odwagi, aby się przeciwstawić, ten zaś, którzy jednak tę siłę znajdzie, zostanie spacyfikowany. W irańskim społeczeństwie w drugiej połowie XX wieku nie ma miejsca na indywidualność i odstawanie od grupy, a każdy, kto będzie tego próbował, podlegnie karze wymierzonej z uśmiechem na ustach w przeświadczeniu, że to dla jego dobra.

Niestabilna sytuacja polityczna, skutkująca w dostosowywaniu się do grupy oraz w lęku powoduje również ucieczkę od odpowiedzialności i podejmowania jakichkolwiek decyzji za swoje życie. Bohaterowie wmawiają sobie, że ich szczęście zależy od ich nastawienia, co oczywiście poniekąd jest prawdą, tyle tylko, że oni nawet gdy życie im się zupełnie nie układa, nie próbują go zmieniać i nie walczą o lepszy los, przekonując samych siebie, że musi być tak, jak jest, a oni muszą to zaakceptować i się tym cieszyć. Zamykając oczy na problemy swojego państwa, decydują się na tkwienie w marazmie i bezrefleksyjności, które zapewniają im tymczasowo wygodne życie; zamiast zawalczyć o swoje szczęście, wmawiają sobie, że już je osiągnęli.

W taki sposób upływa przyjaciołom życie, a otwarcie oczu przynosi dopiero starość, która zaskakuje bohaterów oraz uświadamia im, że ich życie zbliża się do końca. Sen zimowy jest więc rozrachunkiem grupy przyjaciół ze swoim życiem i próbą poukładania wszystkiego, co im się przydarzyło. Dotyka ich poczucie kresu, od którego chcieliby uciec, jednak do końca tkwią w tym samym stanie, nie robiąc nic oraz jedynie planując, co się wydarzy, gdy minie zima i nadejdzie lato, które jednak — jako metafora dojrzałego i pełnego sił człowieka — już nie nadejdzie. Bohaterowie podświadomie czują, że nie wykorzystali do końca swoich dni, a życie uciekło im przez palce, zarazem jednak wiedzą, że gdyby dane im było przeżyć swój czas raz jeszcze, to zrobiliby to samo.

Jednak strach przed przemijaniem potrafi też niektórych zmobilizować do cieszenia się życiem i chwilą, a także światem, który po śmierci przetrwa. Moment, w którym człowiek jest gotowy przyjąć swoje przemijanie i wyciągnąć z niego siłę do życia w danym momencie, staje się niezwykle uskrzydlający i pozwala radzić sobie z przeciwnościami losu. Mimo że bohaterowie czują, iż trochę nie wykorzystali swojego czasu oraz że — gdyby zaryzykowali — mogliby być szczęśliwsi, to na swój sposób cieszą się ze swojego życia i swojej przeszłości, a także tego, że „mogło być gorzej”. W ten sposób Taraghi pokazuje, że choć irańskie społeczeństwo tkwi w marazmie i nie jest gotowe do walki o siebie, to nie jest zarazem przegranym społeczeństwem, lecz ludźmi, którzy jak by nie żyli, potrafią czerpać z tego swoistą satysfakcję, a tego nikomu nie należy oceniać.

Goli Taraghi tworzy powieść bogatą w metafory oraz niezwykle sensualną, pełną atmosfery snu i marazmu. Sen zimowy opowiadając o losach i psychice siódemki przyjaciół, pokazuje kondycję irańskiego społeczeństwa w drugiej połowie XX wieku. Społeczeństwo to, jak wskazuje tytuł, pogrążone jest we śnie i nie ma siły ani chęci, aby się obudzić, a także boi się zmian. Skazawszy samo siebie na brak pełnego szczęścia, mimo wszystko może być usatysfakcjonowane takim życiem, jakie ma. Sprawia to, że Sen zimowy to dojrzała proza, która aż się prosi o przeczytanie.

Moja ocena: 7,5/10

Spojrzał na morze ludzkich głów: wszystkie zbite ciasno koło siebie, tej samej wielkości i tego samego kształtu. Popatrzył na zatrzęsienie twarzy: przylegające do siebie i jednakowe oraz na kłębowisko rąk: zespolone, podporządkowane i uległe. Przyjrzał się także bezlikowi nóg, mnogości wypastowanych sznurowanych butów, bezmiarowi zaprasowanych w kant spodni, wielości par oczu wpatrzonych w en sam punkt i zepsutych, pożółkłych zębów w drucianych aparatach oraz błyskających golizną wystających brzuchów. Z tej jednolitej, zrośniętej ze sobą gromady powstawało coś takiego, co kłuło Ahmadiego w serce, ściskało za gardło i nie pozwalało oddychać (s. 18).

Goli Taraghi, Sen zimowy, Książkowe Klimaty, Wydanie I, Wrocław 2017
Przekład: Dorota Słapa

12 komentarzy:

  1. Czuję się zachęcona, już zresztą od dłuższego czasu, a po przeczytaniu Twojej recenzji jeszcze bardziej. Uciec w marazm, tkwić bezwolnie w jednym miejscu, podporządkować się i jednocześnie znaleźć w tym sens ... aż strach o tym czytać, żeby się nie zarazić :-). Hmmm... a może to lepsze niż bezwolnie ginąć jako "boży bojownicy" w imię ogłupiających ideologii?
    Ciekawa jestem jak autorka pisze o relacjach w grupie, są tam pewnie w końcu jacyś indywidualiści, prawda?
    Książka skojarzyła mi się z powieścią młodego izraelskiego pisarza Eshkola Nevo "Do następnych mistrzostw". Nie zrażaj się idiotycznym tytułem i beznadziejną okładką. Jest to piękne studium męskiej przyjaźni. Z innej perspektywy niż w "Śnie zimowym", ale bardzo uniwersalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to jakaś perspektywa, choć Taraghi bardziej jednak pokazuje negatywne konsekwencje takiego stania w miejscu - koniec końców dla jednostki może się to sprawdzić, ale nie dla całego społeczeństwa, które będzie stać w miejscu, gdy krajem będą rządzić kolejno mordujący się dyktatorzy. (Ja jestem strasznym ideowym bojownikiem na rzecz równych praw, pokoju itd., więc z tego też wynika moja ocena tego).
      Troszkę tak, w końcu bohaterowie nie mogą być zupełnie tacy sami, ale jednak są to bardziej ludzie, którzy próbują upodobnić do siebie swoje zróżnicowane charaktery. Dzięki temu jest to w sumie bardziej autentyczne. Jest dwóch takich naprawdę bardziej się wyróżniających bohaterów, z czego jeden jest trochę takim "przywódcą grupy", a drugi to jej czarna owca. To też jest w sumie bardzo ciekawe.
      Dzięki! Ja jestem wielbicielem książek o męskiej przyjaźni, toteż bardzo chętnie przeczytam :).

      Usuń
  2. Takie książki lubię - mające swój klimat i całkiem odmienny charakter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, w takim razie myślę, że Ci się spodoba :D.

      Usuń
  3. Nie jestem przekonana czy to jest powieść, która będzie mi się podobać, ale mam ochotę zaryzykować i przekonać się jak ją odbiorę. Porażająca jest myśl, że człowiek jako jednostka niewiele może zmienić i nie może stanowić o sobie samym, więc już na starcie współczuję bohaterom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, a nuż znajdziesz perełkę :). Ja też im trochę współczuję, choć smutna prawda jest taka, że oni sami zgotowali sobie taki los i nie chcą się od niego uwolnić, choć w gruncie rzeczy mają taką możliwość :/.

      Usuń
  4. Strasznie mi ulżyło kiedy zobaczyłam, że powieść Ci się spodobała :). Mój M. strasznie na nią marudził i już zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie przesadziłam z zachwytami.
    Bardzo podoba mi się, że autorka tak dobrze wprowadziła swój zamysł przedstawienia przyjaciół jako jednej jednostki w życie. W niektórych momentach trudno odróżnić, kto co myśli, kto co mówi. Dopiero później te drobne odrębności zaczęły się krystalizować,a wraz z nimi pojawiały się kolejne porażki bohaterów. Dodatkowo, chociaż powieść jest zdominowana przez mężczyzn (ilościowo), to jakościowo rządzą kobiety. Te dwie kreacje zachwyciły mnie chyba najbardziej :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie spokojnie, nie przesadziłaś :D. A ja się bardzo cieszę, że zdecydowałem się kupić tę książkę na Targach :D.
      Dokładnie, sam miałem z tym spory problem i momentami długo nie mogłem tego rozkminić, choć czasem nie było to nawet istotne, zwłaszcza gdy mówili coś, co było bardzo odzindywidualizowane. Prawda to, kobiety są o wiele bardziej świadome; straszne, że mężczyźni nie potrafią zdać się bardziej na nie, a nie na przyjaciół, i dzięki nim uwolnić ze swojego toksycznego kolektywu.
      Co mnie jeszcze zastanawia, to postaci Ahmadiego i Hejdariego. Ten pierwszy jest przedstawiony trochę tak jak człowiek z chorobą psychiczną i zastanawia mnie, czy przypadkiem nie był on jakoś bardzo świadomy sytuacji w kraju; spotyka go tak dużo nieszczęść, że nie wiem, czy to nie jest kwestia jakiś jego działań, może, powiedzmy, antyrządowych? No dobra, w tę antyrządowość akurat trochę wątpię, ale coś w ten deseń. No chyba że Taraghi chce pokazać, że zwykłego przypadkowego człowieka też może spotkać wiele złych rzeczy zupełnie ot tak.
      Zaś co do Hejdariego - czy też widzisz to tak, że okradł on przyjaciół, a przynajmniej w jakiś sposób ich wykorzystał? (Te pieniądze, o których oddanie walczyła Tal'at!).

      Usuń
    2. Powiem szczerze, że w przypadku Ahmadiego zupełnie mi to do głowy nie przyszło. Traktowałam go bardziej jako tego pechowca, który na chwilkę wychylił się poza bezpieczne objęcia grupy i doświadczył krzywdy. Z pewnością to właśnie on doświadczył tej brutalności związanej z politycznymi przemianami, choć nie mieszałabym w to chyba działań antyrządowych ;). Myślisz, że któryś z tych bohaterów byłby w stanie poświęcić się i wpakować w jakieś podziemie?

      Co do Hejdariego zgadzam się bez dwóch zdań. To on najzagorzalej walczył o utrzymanie grupy w całości, ale też miał łeb na karku. Te pieniądze to bardzo śliska sprawa, jednak mnie też wydaje się, że wykorzystał on swoich przyjaciół, ich naiwność i wiarę w jedność, by jakiś sposób obracać tymi środkami.

      Usuń
    3. Hehe - aby o tym pomyśleć, trzeba studiować psychologię albo medycynę i - w tym drugim przypadku - jeszcze lubić psychiatrię :P.

      Nie - w sumie nie sądzę, oni nie mieli raczej wystarczająco dużo siły psychicznej i świadomości społecznej ;).

      Zgadzam się - mnie również czyste intencje do tej postaci nie pasują ;).

      Usuń
  5. Och, teraz jeszcze bardziej chcę ją przeczytać! Zwłaszcza wątek relacji bohaterów wydaje mi się fascynujący. Zaczynam żałować, że jej wtedy nie kupiłam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ;P. Na szczęście Książkowym Klimatom nie kończą się nakłady, a na pewno nie tak szybko, więc spokojnie jeszcze zdążysz kupić :D.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - odzew czytających jest dla mnie bardzo ważny, a więc proszę się nie wahać i komentować :). Jednocześnie uprzedzam, że będę bez mrugnięcia okiem usuwać komentarze obraźliwe, rasistowskie, homo- i transfobiczne czy też inne będące formą mowy nienawiści bądź naruszające netykietę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...